12.

Màu nền
Font chữ
Font size
Chiều cao dòng

Obudziło mnie pukanie (walenie) w drzwi.

- Alice wstawaj! Co się z Tobą dzieje? Jesteś tam? - usłyszałam krzyk Louisa zza drzwi.

- Jestem, jestem. - odpowiedziałam wstając z łóżka i biorąc tabletkę przeciwbólową, bo te plecy niemiłosiernie mnie bolały.

- To otwórz te drzwi! - krzyknął, a ja podeszłam i je pomału otworzyłam.

- Nie krzycz tak. - powiedziałam cicho odwracając się plecami.

- Nie wiedziałem co się dzieje. Coś ci się stało? - Louis odwrócił mnie w swoją stronę i dotknął mojego policzka, na co cicho syknęłam.

- Uderzyłam się w nocy. - skłamałam.

- Widzę, że jest tu odbita czyjaś dłoń! Kto cię uderzył?! - warknął oglądając dokładnie mój policzek.

- Nikt. - szepnęłam.

- Alice proszę Cię, powiedz mi. Kto cię kurwa uderzył?! - krzyknął, a ja się wzdrygnęłam.

- Proszę nie krzycz. - znów szepnęłam ze łzami w oczach.

- Przepraszam. - chłopak mnie przytulił. - Ale proszę powiedz mi. - wyszeptał do mojego ucha.

- To nie jest ważne. Ważne jest to, że muszę to jakoś zakryć. - Louis mocniej mnie przytulił, a ja jęknęłam z bólu. Plecy dały się we znaki.

- Co cię jeszcze boli? Plecy? Pokaż mi je. - nakazał, nie sprzeciwiałam mu się, bo widziałam, że on był już nieźle wkurwiony. Podniosłam z tyłu koszulkę i pokazałam mu moje posiniaczone plecy. Chłopak gwałtownie wciągnął powietrze.

- Boże Alice, błagam powiedz kto ci to zrobił. Proszę. Wiesz, że ja nie dam ci i tak spokoju. - opuściłam koszulkę i poprawiłam ją.

- Niall, ale on wczoraj dużo wypił i nie kontaktował. - zaczęłam go bronić, ale Louis wybiegł szybko z mojej sypialni kierując się do blondyna. Ja oczywiście podbiegłam za nim. Louis był za bardzo zdenerwowany. Oderwałam Louisa od zdezorientowanego Nialla. On nic nie pamiętał. To nawet dobrze.

- Alice wyjdź stąd. - warknął Louis próbując wydostać się z mojego uścisku.

- To nie wina Nialla on nie wiedział co robi. Był za bardzo pijany. - próbowałam mu wtłumaczyć.

- Ale co jest moją winą? - blondyn usiadł na łóżku.

- Co jest twoją winą?! Ty się jeszcze głupio pytasz?! - krzyknął szatyn wstając, podszedł do mnie i pokazał na mój policzek. - To! - podniósł moją koszulę odkrywając poobijane plecy. - I to! - opuścił moją koszulkę.

- To nie możliwe! Ja nic bym nie zrobił kobiecie, a tym bardziej Alice! Ja nic nie pamiętam! - Niall podszedł do mnie i usiadł obok.

- Tak się ochlałeś, że pobiłeś Alice! - znów krzyknął szatyn.

- Louis proszę wyjdź. Muszę porozmawiać z Niallem w cztery oczy. - powiedziałam ze spokojem w głosie.

- Ugh... Dobra. Ale za pięć minut przychodzę. - odpowiedział i wyszedł.

- Ja naprawdę cię przepraszam. Ja nie chciałem, ja nie widziałem co robię. - zaczął się tłumaczyć blondyn.

- Nie martw się. Ja ci już wybaczyłam nawet się na ciebie nie gniewałam. - uśmiechnęłam się i przytuliłam chłopaka.

- Dziękuję. Jesteś najlepsza. - jeszcze bardziej się uśmiechnęłam i wtuliłam.

- Kocham Cię Niall. - powiedziałam nawet nie myśląc.

- Alice ja cię...











____________________________
To jak godzimy ich? =)

Do zobaczenia ;**

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen2U.Pro