I Want To Breathe You In Like A Vapor

Màu nền
Font chữ
Font size
Chiều cao dòng

Było późno, kiedy chłopcy wreszcie dotarli do hotelu po koncercie. Byli już mocno zmęczeni, chcieli jak najszybciej położyć się do łóżek. Podczas jazdy windą, Calum ledwo co potrafił ustać na nogach, podczas gdy Ash na ślepo próbował wcisnąć guzik z ich piętrem. Luke również chciał się położyć spać, nie mógł się doczekać aż dotrze do swojego łóżka. Wszyscy czuli się wykończeni, oprócz Michaela, który był pełen energii:

– Ale dzisiaj daliśmy czadu! – mówił zadowolony. – Czuję, że mógłbym jeszcze robić to kilka godzin!

– Ja czuję, że mogę się nie ruszać z łóżka kilka dni – westchnął Ash, ziewając.

– Boże, zachowujcie się jakbyście mieli jakiś pięćdziesiąt lat – prychnął Michael.

Dotarli do swoich pokojów, Ashton dzielił go z Calumem, a Luke z Michaelem. Hemmings nie był zbytnio z tego powodu zadowolony, ponieważ podejrzewał, że chłopak będzie próbował go budzić i pewnie wpadnie na mnóstwo dziwnych czy szalonych pomysłów.

Luke od razu poszedł do łazienki i wziął szybki prysznic, po czym padł na łóżko. W zaśnięciu nie przeszkadzało mu nawet zapalone światło czy śpiew Michaela.
Zawsze po koncertach czuł się wykończony, jak najszybciej chciał  znaleźć się w łożku. Tym razem było jeszcze gorzej, bo był to ich ostatni występ przed krótką przerwą. Wcześniej dzień w dzień koncertowali, praktycznie nie mając czasu dla siebie. Teraz zamierzał spędzić kilka dni w hotelu, nie robiąc dosłownie nic poza spaniem czy jedzeniem.

Nie wiedział, która była godzina, kiedy przyśniło mu się coś dziwnego. Micheal był nad nim pochylony i przystawiał swoje usta do jego szyi. Chciał mu coś powiedzieć, upomnieć go, ale przypomniał sobie, że to tylko sen i przecież mogą robić wszystko.

Luke był ciekawy, co wlasnie chłopak miał zamiar robić. Dokładnie widział, jak odsuwa jego koszulkę, żeby mieć lepszy dostęp do klatki piersiowej. Twarz Michaela była oświetlona jedynie żółtawym światłem lampki nocnej. Dokładnie mógł dostrzec jego twarz, wyraźną linię żuchwy i piękne oczy.
Sen był dziwnie realistyczny, dlatego gdy Luke dotknął jego włosów, czuł ich prawdziwą fakturę. Michael uśmiechnął się do niego delikatnie, chyba zauważając, że jest obserwowany spod półprzymkniętych powiek.

Wtedy Mikey z jego snu, zrobił dokładnie to, co mógłby zrobić prawdziwy Michael. Przyłożył usta do jego mostka i bezceremonialnie zaczął robić mu motorówkę. Luke uśmiechał się jeszcze szerzej, przypominając sobie, że to miał być jego sen erotyczny, a nie zwyczajny dzień z Michaelem Cliffordem.

Chłopak nie przestawał, przenosząc tę motorówkę na całą jego klatkę piersiową, a Luke uznał, że im bliżej jest jego szyi, tym sprawia mu więcej przyjemności. Nie zmierzał się ograniczać, dlatego pozwolił wypuścić z siebie cichy jęk, kiedy Mikey dotarł do obojczyków. Mężczyzna zdawał się tym nie przejmować, po prostu kontynuował swoją pracę, sprawiając, że Luke tracił zmysły.

To było dziwne, ale taka zwykła motorówka, którą Michael dość często mu robił, sprawiła, że się podniecił. Pomyślał, że raczej chodziło o to, że tym razem nie musiał się ograniczać, tej nocy mogło zdarzyć się wszystko, o czym marzył.

Właśnie dlatego wtopił palce mocniej w jego włosy i próbował go przesunąć głowę tak, żeby złączyć ich usta. Był już  podniecony i jedyne czego chciał to Mikey. Pragnął go wszędzie na sobie i po prostu chciał dotknąć jego nagiego ciała, posmakować go.

– Luke... – usłyszał delikatny szept, gdy znajdowali się kilka centymetrów. – Co ty robisz?

– Próbuję cię pocałować – wymamrotał, lekko zamroczony snem.

– Co? – zdziwił się, jednak pozostali w tej samej pozycji. – Dlaczego próbujesz mnie pocałować?

– Bo... – zaczął, po czym prychnął śmiechem. – Rany, Mikey z mojego snu jest taki sam jak prawdziwy.

– Może dlatego, że to nie sen – dostrzegł zarys uśmiechu na twarzy Michaela. – Ale możemy się pocałować.

– Mikey, to mój sen, nie rządź się w nim – rozkazał.

– Słodko marszczysz nos, jak się złościsz – zaśmiał się, kładąc się obok Luke'a i zakładając na niego nogę.

– Ty też wyglądasz słodko – powiedział, poprawiając jego włosy.

– Nie jestem słodki, jestem punkrockowy! – prychnął Michael, układając fryzurę.

– Jezus – westchnął. – Najgorszy sen erotyczny na świecie. Możemy już zacząć robić coś innego niż sprzecznie się?

– Lukey, ale to naprawdę nie jest sen – wyjaśnił. – Jesteśmy w pokoju hotelowym po koncercie, pamiętasz?

– Tak, ale ja poszedłem spać – odparł, marszcząc brwi. – Byłem wykończony, jestem pewien, że nie udałoby ci się mnie obudzić.

– Cóż, najwyraźniej mi się udało i przy okazji dowiedziałem się, że chcesz uprawiać ze mną seks – odpowiedział z pewnym siebie uśmiechem, szczypiąc Luke'a w brzuch. Usłyszał ciche syknięcie z bólu i roześmiał się. – Widzisz? To nie sen.

– Cholera – jęknął. – Przepraszam cię. Jestem po prostu zmęczony i...

– Hej, nie musisz mi się tłumaczyć – powiedział łagodnie. – To okej, że jesteś trochę napalony, cała ta adrenalina na koncertach sprawia, że tak jest. Nie musisz się martwić, bo pewnie każdy z nas tak się czuje.

– Tak, ale moja frustracja seksualna poszła w twoją stronę i to chyba nie jest normalne.

– Dlaczego niby? – zdziwił się. – Przecież płeć jest nieważna.

– Mnie to mówisz – uśmiechnął się sugestywnie. – Nie chodziło mi o to, że jesteś facetem, raczej o to, że jesteśmy przyjaciółmi i nie wydaję mi się, że powinniśmy przekraczać tę granicę.

– Ale jednak chciałeś to przed chwilą zrobić – przypomniał mu Michael.

– Ale to był sen i... – próbował się tłumaczyć.

– Słuchaj kochanie – zaczął spokojnie – jesteśmy dorosłymi ludźmi i po prostu moglibyśmy spróbować uprawiać ze sobą seks. Tym bardziej, że oboje jesteśmy napaleni.

– Skąd pewność, że ja jestem? – prychnął Luke.

– Twój penis dotyka mojego uda – wskazał na miejsce, gdzie trzymał nogę. – Próbowałem to ignorować, ale mojemu penisowi niezbyt się udało.

– Jezu – wyszeptał Luke do siebie, patrząc jak materiał spodni Michaela uniósł się trochę na kroczu.

– Także, decyzja należy do ciebie – uznał Michael, podnosząc się lekko i siadając po turecku. – Możemy pozbyć się teraz naszej frustracji seksualnej albo zasnąć z erekcją. Znaczy, ty z nią zaśniesz, bo ja sobie jakoś poradzę, jeśli wiesz co mam na myśli.

– Chyba tak – westchnął Luke. – Naprawdę chcesz to ze mną zrobić?

– Jesteś gorący – wzruszył ramionami. – Ten kolczyk tak na mnie działa.

– Pocałuj mnie, głupku – prychnął, kładąc mu dłoń na policzek.

– Teraz bawisz się w Larry'ego? – zaśmiał się. – A podobno gejostwo nie jest zaraźliwe.

Luke chciał się jakoś odgryźć, ale poczuł ciepłe, miękkie usta na swoich. Mikey górował nad nim, trzymając swoje dłonie nad jego głową. Całował go powoli i niespiesznie, jakby napawał się chwilą i chciał go dokładnie posmakować. Luke nie był bierny, chętnie otwierał usta i ocierał ich języki o siebie. Miał ochotę pojękiwać, ale wszelkie dźwięki zostały wygłuszone przez usta Michaela.

Nagle słodki pocałunek znudził się Mikey'owi, dlatego otarł się o niego biodrami, wywołując przyjemne tarcie. Luke intuicyjnie włożył jedną dłoń pod jego koszulkę, badając miękką i gładką skórę. Zaczęli całować się bardziej intensywnie, Michael podgryzał wargę Luke'a, jakby doskonale widział, co lubi. Młodszy po prostu mu się poddawał, ciesząc się z każdej chwili z nim spędzonej.

Mikey zjechał ustami niżej, całując wpierw jego podbródek, a potem przechodząc do szyi, którą również chętnie lizał i podgryzał. Od razu zauważył, jak wrażliwe jest u niego to miejsce, więc nic dziwnego, że Luke wypuszczał z siebie pomruki czy westchnięcia.

Nagle Michael odsunął się od niego, jego oczy wydawały się być prawie czarne i widać w nich było pożądanie. Wciąż ocierał o siebie ich biodra, kiedy wyspał:

– Chcę ci obciągnąć.

Luke nie miał czasu na odpowiedź, bo starszy zszedł w dół, zdejmując jego bokserki. On sam w tym czasie zdjął swoją koszulkę, bo było mu gorąco. To wszystko tak na niego działało; okoliczności, Michael, przyglądający się jego penisowi. Czuł, że mógłby dojść w sekundzie, w której przyjaciel dotknąłby jego członka.

– Powinien jakoś cię pochwalić, ale widziałem cię już nago – uznał Mikey, wywołując parsknięcie śmiechem u Luke'a.

Szybko zmieniło się ono w jęknięcie, kiedy Michael wziął jego penisa w dłoń i przejechał nią kilka razy w górę i w dół. Automatycznie wypchnął biodra, sprawiając, że chłopak uśmiechnął się pewnie. Zapewne połknął jakąś ripostę, bo tylko pokręcił głową i polizał czubek jego penisa. Oblizał usta i patrząc na Luke'a, zassał główkę. Widok był obsceniczny, usta na jego penisie wyglądały niesamowicie podniecająco. Młodszy starał się nie przymykać oczu, żeby dokładnie zapamietać ten obraz.

Mikey nie brał go głęboko, raczej skupiał się na czubku, a resztę stymulował dłonią. Luke był zachwycony umiejętnościami chłopaka, bo miał wrażenie, że właśnie otrzymuje najlepszego loda w życiu. Chodziło mu raczej o to, że nigdy nie spodziewał się, że on i jego przyjaciel z zespołu będą w takiej sytuacji. Michael podobał mu się już od wielu lat, ale nigdy nie miał odwagi mu tego powiedzieć. Nawet początkowo ukrywał to zauroczenie, udając, że go nie lubi. Michael robił to samo, z tym, że wydawało się być to prawdziwe.

Teraz jednak nie było mowy o żadnych kłótniach, przyjaźnili się. Cóż, nie licząc tego, że Mikey właśnie robił mu loda. Luke uznał, że to po prostu jest najlepsza przyjaźń na świecie, skoro pomagają sobie nawet z frustracją seksualną.

– Miley, odsuń się – poprosił go, czując, że mógłby tak dojść. Nie chciał tego jednak, wolał zrobić to w inny sposób.

Michael w końcu odsunął się z mlaśnięciem i oblizał usta.

– Robię coś nie tak?

– Jest okej – stwierdził, głaskając chłopaka po głowie. – Po prostu chcę, żebyś mnie pieprzył.

– Mówisz serio? – spojrzał na niego zszokowany. Luke kiwnął głową twierdząco. – Lukey...

– Dobra, przestań – przerwał mu. – Po prostu źle się zrozumieliśmy.

– Lukey, skarbie, oczywiście, że chcę cię pieprzyć – powiedział, przechodząc wyżej Luke'a, żeby być bliżej jego twarzy. – Po prostu myślałem, że jesteś na górze.

– Po czym to stwierdziłeś? – parsknął.

– Nie wiem, tak mi się wydawało – odparł szybko, po czym cmoknął Luke'a w usta. – Nawet nie wiesz, jak bardzo chcę to zrobić.

– To się pospiesz – powiedział, kładąc dłoń na jego kroczu i masując je.

Michael uśmiechnął się i zdjął szybko swoją koszulkę. Luke podziwiał jego ciało przez dłuższą chwilę, dopóki chłopak nie wstał, żeby zdjąć swoje dresy. Przeszedł się w bokserkach do pokoju, żeby dotrzeć do szafki nocnej przy swoim łożku. Wyciągnął stamtąd butelkę lubrykantu i prezerwatyw, które z uśmiechem zaprezentował Lukowi. Młodszy przewrócił oczami, kiedy Mikey rzucił w niego opakowaniem gumek, które jakimś cudem udało mu się złapać. Starszy w tym czasie rozebrał się do końca, odrzucając bokserki gdzieś w kąt pokoju.

– XL? – zdziwił się, oglądając prezerwatywy. – Nie schlebiasz sobie?

– Jak jutro nie będziesz mógł chodzić, to zobaczymy czy też będziesz takim śmieszkiem – odgryzł się. – A teraz szykuj pupę.

– Boże, jesteś najgorszy – westchnął, kładąc poduszkę pod pośladki, żeby ułatwić mu dostęp.

– Powinienem być bardzie romantyczny? – spytał, przechodząc palcem od piersi, poprzez brzuch Luke'a. Ominął krocze, żeby dostać się do niego dziurki, jednak go tam nie dotknął.

– Czy bycie romantycznym nie kłóci się z byciem punkrockowym? – próbował zaśmiać się Luke, jednak czuł, że drży pod dotykiem Mikeya.

– Dla ciebie mogę się poświecić – wymamrotał, najadając żel na swoje palce. Dłoń trzymał przy jego tyłku, kiedy nachylił się i złączył ich usta razem.

Zajmował go pocałunkiem, żeby go rozproszyć i móc włożyć w niego pierwszy palec. Luke spiął się lekko, ponieważ uczucie było nie tyle nieprzyjemne, co po prostu krępujące. Mikey przez dłuższą chwilę się nie poruszał, czekając na reakcje młodszego. Ten jednak wciąż zajęty był pocałunkiem i penisem Michaela, który obijał się o jego udo. Cieszył się, że chłopak jest równie podniecony jak on. Gdy poczuł się komfortowo, nabił się mocniej na jego palec. Dopiero wtedy Michael poruszył się, spadając, że Luke jęknął prosto w jego usta. Chłopak uśmiechnął się poprzez pocałunek i dołożył drugi palec. Tym razem Luke od razu poczuł się dobrze i ruchy, jakie wykonywał Michael, sprawiały mu przyjemność.

– Możesz trzeci – wysyłał Luke, odsuwając na chwilę jego usta.

– Wow, ktoś tu nareszcie docenił rozmiar mojego penisa! – ucieszył się, sprawiając, że młodszy miał ochotę przewrócić oczami, ale nie zrobił tego, bo kolejny palec znalazł się w jego wnętrzu.

Tym razem ból rozciągania mieszał się z przyjemnością czerpaną ze stymulowania jego prostaty. Michael bez problemu dotarł do tego miejsca, pobudzając je, poprzez dotykanie go opuszkami palców. Luke czuł, że potrzebuje czegoś więcej, ale nie miał siły nic powiedzieć. Miał wrażenie, że z przyjemności widział przed oczami mroczki i był po prostu zbyt pochłonięty tym wszystkim. Dotyk Michaela, jego zapach i smak ust; to wszystko mieszało mu w głowie i wydawało mu się, że nigdy nie będzie miał tego dość.

Nagle Mikey wyciągnął swoje palce i odsunął się od chłopaka. Otworzył zębami jedną z prezerwatyw i złożył na swojego penisa. Pokrył go lubrykantem i ustawił się tak, żeby górować nad młodszym. Cmoknął go w czoło, a Luke rozczulił się na ten gest. Michael był idiotą, ale tej nocy był jego idiotą i tylko to się liczyło.

– Mów, jak zrobię coś nie tak, dobrze? – poprosił Mikey, a Luke tylko kiwnął głową twierdząco.

Starszy nakierował penisa na jego dziurkę, przez pewien czas nie wsadzając go jeszcze. Torturował tym Luke'a, który nie miał ochoty na droczenia się, dlatego po prostu sam się obniżył.

– Ej, jeśli chcesz się sam pieprzyć to załatw sobie dildo! – upominał go Michael.

– Nie moja wina, że jesteś tak powolny – jęknął zniecierpliwiony. – Myślałem, że jesteś taki tylko na scenie.

– Pieprz się – prychnął, udając obrażonego.

– Właśnie to robiłem, kiedy zacząłeś mieć do tego jakieś obiekcje – odgryzł się.

– Nie próbuj robić gry słownej, kiedy mój penis jest w twoim tyłku – uznał Michael, a Luke zaśmiał się lekko. – Skoro tak bardzo chcesz, to będę cię pieprzyć tak, że jutro nie usiądziesz.

– Pokaż, co twoje XL może zrobić – prowokował Luke.

– Masz szczęście, że lubię wyzwania – przyznał Mikey, zanim wbił się niego jednym ruchem.

Michael, tak jak obiecał, nie był delikatny i po prostu go pieprzył. Luke wziął w dłoń swojego penisa i poruszał dłonią w rytm pchnięć. Mikey nachylił się na tyle, żeby całować jego szyję i wysysać na niej delikatne malinki.

Luke nigdy wcześniej nie czuł się tak dobrze, ale rownocześnie był tym wszystkim przytłoczony. Nie wierzył, że właśnie uprawia seks ze swoim wieloletnim obiektem westchnień. To dzięki Michaelowi odkrył, że lubi też mężczyzn. Uwielbiał w nim wszystko, jego próby bycia punkrockowym, kolorowe włosy, tatuaże. Był zachwycony tym, jak pyskaty potrafił być, ale jednocześnie będąc niczym słodki kotek, który chciałby się tylko przytulać. Nie przeszkadzało mu, że był takim idiotą, bo te jego wszystkie głupie pomysły zawsze prowadziły do czegoś dobrego.

Luke oplótł jego tors swoimi nogami, chcąc żeby Mikey wszedł w niego jeszcze głębiej. Naprawdę chciał go czuć przez najbliższe kilka dni i przypominać sobie o tej nocy. Jęczał głośno, nie przejmując się tym, że ktoś go może usłyszeć.

Był już blisko, ale w momencie, w którym jego własna dłoń została zastąpiona tą Michaela, całkowicie odpłynął. Wystarczyło kilka pchnięć i kilka ruchów, żeby doszedł z imieniem starszego na ustach. Sperma pobrudziła dłoń Mikeya i ich brzuchy, ale żaden się tym nie przejął. Luke opadł na łóżko, pozwalając Michaelowi wciąż go pieprzyć. Chłopak wydawał się robić to coraz szybciej, aż w końcu on sam doszedł. Młodszy wyraźnie to czuł wewnątrz siebie.

Mikey powoli wysunął się z niego, rzucając prezerwatywę na podłogę. Luke w normalnej sytuacji powiedziałby coś o jego bałaganiarstwie, ale teraz nie miał na to ochoty. Pozwolił chłopakowi przytulić się do siebie, wdychając zapach jego włosów.

– Dziękuję – wymamrotał Michael.

– Za co? – zaśmiał się, głaszcząc go po głowie.

– Za najlepszy seks w życiu – odparł. – Już dawno chciałem to zrobić.

– Och – powiedział niepewnie, nie wiedząc jak się z tym czuć. – Ja też. Podobasz mi się od dawna.

– Tylko podobam, tak? – upewnił się Miley i miał wrażenie, że lekko posmutniał.

– Znaczy, podobasz mi się tak bardziej niż tylko podobasz – zaczął tłumaczyć, nie zdając sobie sprawy, że mówi bez sensu. – Nie wiem, jak to wyjaśnić.

– To może ja spróbuję? – zaproponował. – Czuję, że mógłbym to robić z tobą codziennie, mowić ci, że jesteś piękny i po prostu z tobą być.

– Chcesz ze mną być? – wyjąkał, nie wierząc w to, co się dzieje. – Czy to na pewno nie sen?

– Kocham cię, Lukey – wyszeptał Michael. – Kocham cię tak bardzo.

– Ja ciebie też – powiedział cicho w jego ucho, przytulając się do niego.

– Przepraszam, że kiedyś tak źle cię traktowałem, ale bałem się. Myślałem, że mnie odrzucisz, ale dzisiaj uznałem, że teraz albo nigdy – tłumaczył dalej.

– Kocham cię, Mikey – wyznał po raz kolejny. – I przyznam, że jesteś punkrockowy.

– Mówisz tak, żeby znowu dostać mojego penisa – parsknął.

– Masz mnie – powiedział ze śmiechem. – Mój tyłek go polubił.

– Chodź spać, skarbie.

Zasnął w obięciach swojego ukochanego, nie myśląc o niczym więcej niż jego obecność przy nim.

Obudziło ich pukanie do drzwi. Zanim któryś z nich zdarzył zareagować, do środka wszedł Calum z Ashem. Irwin zatrzymał się zszokowany przed nimi, podczas gdy Hood usiadł na ich łóżku.

– Pobudka! Wiecie, że jest szesnasta? – zagadał, pokazując im zegarek.

– Dzięki za trochę prywatności – powiedział sarkastycznie Michael.

– Czy wy uprawialiście seks? – spytał zdziwiony Ashton.

– Nie, Luke zgubił coś w swoim tyłku i próbowałem to znaleźć swoim penisem – zażartował Mikey.

– Wisisz mi dziesięć dolców! – zwrócił się zadowolony Calum do Asha. Następnie przeniósł swój wzrok na paczkę prezerwatyw. – Używasz XL?

– Widzieliście przecież mojego penisa – prychnął Clifford.

– Tak i to zdecydowanie nie jest XL – stwierdził Calum.

– Czytałem gdzieś, że prezerwatywy XL mają taki sam rozmiar jak normalne, ale mają za zadanie podnieść mężczyznom samoocenę – dodał się Ash.

– Czy wy naprawdę rozmawiacie o penisach zamiast dziwić się, że wasi przyjaciele uprawiali seks? – wtrącił się Luke.

– Czekaliśmy na to tak długo, że aż się założyliśmy – wzruszył ramionami Calum. – Cieszymy się tylko waszym szczęściem.

– Och – wymamrotał Luke.

– Dobra gołąbeczki, za dziesięć minut widzimy się na dole – polecił Ash i wraz z Calumem wyszli z pokoju.

– Cześć kochanie – cmoknął go Mikey. – Wspólny prysznic?

– Jestem za – zgodził się, nie wierząc w swoje szczęście. Michael złożył pocałunek ja jego ustach, a Luke uznał, że wszystkie jego poranki mogłyby tak wyglądać.

Byli w sobie niemożliwe zakochani.

*****
Hejka! Więc to mój pierwszy Muke smut! Wyszło to dość spontaniczne, po prostu Mishka @Godiii zaproponowała pewien pomysł, a ja uznałam, że czemu nie spróbować napisać Muke'a?

'No wieec, głównie chdozi mi o ten film
Chłopcy są po koncercie i są zmęczeni
Więc idą razem do pokoju chcac sie wyspać w spokoju
Ale Michael jak to Michael wpada na dziwny pomysł *no to na filmie noXDDDD*
Zaczyna mu robić te motorowke (oczywiście po przyjacielsku tak TAK MHHMMM)
I luek zaczyna coś tam pojękiwać JEZU I TU SIE ZACZYNA JUZ NORMALNY SMUT WYMYŚLISZ COS'
I wysyłała mi pewien filmik.'

Napiszcie co o tym sądzicie. Przyznam, że momentami miałam problemy z pisaniem, bo naprawdę mało wiem o 5sos xx

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen2U.Pro