prolog

Màu nền
Font chữ
Font size
Chiều cao dòng

30.01.1973

Louise

Standardowo siedzę wraz z Thel w The Popcorn popijając nasze ukochane mohito. W tle lecą piosenki grane przez jakichś młodzików, w powietrzu unosi się zapach alkoholu i papierosów, zresztą - żadna nowość.

Czasem dziwię się, że ten bar dalej funkcjonuje. Ledwo kto do niego przychodzi, w sumie nie ma się co dziwić, Coventry to zadupie.

Zdziwiłam się, gdy nastała chwila ciszy. Serio, cisza tutaj to bardzo rzadkie zjawisko.

- Lou, widziałaś ich tu kiedyś? - z zamyślenia wyrwała mnie moja towarzyszka.

Spojrzałam w stronę sceny. Stało na niej czterech chłopaków. Zdziwiłam się, gdy zobaczyłam, że mają makijaż na twarzach.

- Boże, jeżeli okaże się, że oni też nie umieją grać, to błagam, weź mnie stąd - mruknęłam pod nosem.

Thelma zaśmiała się tylko pod nosem. Przewróciłam tylko oczami i znów odleciałam do swojego świata.

Usłyszałam pierwsze dźwięki. Starałam się wsłuchać w jej słowa.

- Dobra, to teraz Cold gin! - krzyknął wokalista. Szczerze to był całkiem przystojny.

- Cold gin, serio? - pomyślałam tylko i słuchałam dalej.

Ciężko było mi to stwierdzić, ale to co oni grali, wcale nie było złe, powiedziałabym nawet że to było dość... dobre.

Kto by pomyślał, że w naszej "metropolii" znajdą się ludzie, którzy tworzą całkiem niezłą muzykę.

Nim się obejrzałam ich występ dobiegał już końca. Ostatnie sekundy Let Me Go, Rock'N'Roll przyprawiały mnie o ciarki na plecach.

Powoli zaczęłyśmy się zbierać do wyjścia. Było już dosyć późno, a ja nie chciałam znowu dostać szlabanu.
Kilka minut spóźnienia mogłoby doprowadzić do dwóch tygodni bez wychodzenia z domu w celach innych niż szkoła.

Wstałam, chwiejąc się przez chwilę. No tak, alkohol w połączeniu z moją słabą głową robi swoje.

Harris widząc to podbiegła i wzięła mnie pod rękę. Spojrzałam na nią kątem oka i nie wiem dlaczego, ale zaczęłam się śmiać.

Cały czas lekko się chwiejąc powoli szłam w kierunku wyjścia. Na moje nieszczęście nie zauważyłam jakiegoś kamienia.

Poczułam uścisk na moich żebrach. Kurwa, kolejna osoba poznała mojego pecha.

- Uważaj jak chodzisz, szkoda by było gdybyś poraniła tą swoją śliczną buźkę - usłyszałam nawet przyjemny, męski głos.

Lekko podniosłam głowę prostując się.

O. Mój. Boże.

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen2U.Pro