Opowieść Wigilijna

Màu nền
Font chữ
Font size
Chiều cao dòng

a/n: Przenosimy się do początków historii chłopaków. Do czasów, gdy Akinori nie był przekonany do Yoshidy, a wręcz go nienawidził.

Dzień przed wigilią, pokłóciłem się z rodzicami z powodu tego zakichanego Yoshidy. Nie akceptuję go i nie będę akceptować. Czemu mam to robić? Nawet go nie znam i nie mam najmniejszego zamiaru poznawać.

Wieczorem w domu panowała napięta atmosfera, pomimo tego, że każdy był zajęty przedświątecznymi porządkami. Nikt się nie odzywał, a jeśli już, to po to, żeby poprosić o przyniesienie czegoś i temu podobne. Nawet choinkę ubieraliśmy w ciszy. Na początku odezwała się tylko mama instruując nas jakie bańki powinniśmy wieszać i które cukierki będą odpowiednie.
Yoshida ubierał drzewko z nami, tym samym działając mi na nerwy. Sama jego obecność mnie irytowała, tym bardziej, że tata jadąc po choinkę zabrał jego, a nie mnie. Poczułem się z tym źle. Byłem wściekły i zarazem smutny, bo kupno i wybór drzewka razem z tatą, należało do mojej tradycji, która mój przyrodni braciszek perfidnie spierniczył.

Wszystkie przygotowania do Wigilii skończyliśmy około dwudziestej trzeciej i właśnie o tej godzinie poszedłem spać. Zasnąłem odrazu po wtuleniu się w poduszkę, ponieważ byłem zmęczony całym dniem.

Przebudziłem się równo o pierwszej, będąc pewnym, że słyszałem jakieś kroki. Kiedy otworzyłem oczy i je przetarłem, ujrzałem jakąś obcą postać, siedzącą na moim łóżku. Przeraziłem się nie na żarty i zabrałem ze stolika nocnego ametyst- moją dość ciężką pamiątkę z jednej z wycieczek z rodzicami i rzuciłem w nieproszonego gościa. Ametyst, zamiast uderzyć w postać, przeleciał przez nią, jak gdyby nikogo tam nie było. Co jest?!

-Ooo... Obudziłeś się...- Postać obróciła głowę w moją stronę i uśmiechnęła się. -Witaj. Jestem duchem przeszłych Świąt Bożego Naro...

-Czekaj, czekaj. Chcesz mi powiedzieć, że jesteś duchem. Materią, cząsteczkami...

-No tak, daj mi dokończyć...

-To jest jak w tej Opowieści Wigilijnej Dickensa? No bez jaj.

-Ehhh... Tak. To jest jak w tej opowieści. Skoro mnie znasz, to chyba wiesz co za chwilę nastąpi...

-Ej, a w oryginale, to nie było tak, że najpierw był duch, który zapowiadał inne duchy...?

-Człowieku, czy ty się kiedykolwiek przymkniesz?! Tak! W oryginale było inaczej, ale z racji tego, że spałeś jak kamień o północy, to duch stwierdził, że nie będzie marnował czasu. Cieszę się, że znasz literaturę angielską, ale czy możemy przejść już do rzeczy...? A i jeszcze jedno. Nie zdziw się jak nie wszystko bedzie zgodne z wersją Dickensa. Jasne? -Po usłyszeniu tych słów stałem jak zamurowany i jedynie przytaknąłem. -Pamiętasz doskonale wszystkie swoje święta. Dlatego moim zadaniem jest pokazać ci, jak wyglądały święta twojego przyrodniego brata- Duch złapał mnie za rękę i po chwili mój pokój zamienił się w... Sierociniec.

Stałem w jakimś korytarzu, a zjawa kazała mi podążać za sobą. Po krótkim czasie dotarliśmy do jakiegoś małego pokoiku, gdzie na łóżku siedział białowłosy chłopiec, który miał co najwyżej pięć lat. Domyśliłem się, że to był Yoshida. Nie wiedziałem, że w domu dziecka mieszkał już gdy był takim małym brzdącem.

Po chwili do pomieszczenia weszła jakaś kobieta. Duch powiedział mi, że to wychowawczyni chłopca.

-Skarbie, chodź do nas wszystkich... Chyba nie spędzisz Wigilii samemu.

-Spendzem-odpowiedział chłopiec, a ja dostrzegłem w jego oczach łzy. -Spendzem Wigilię sam i polozmawiam sobie z panem Bogiem i poplosę go, zebym w końcu miał lodzinę. Czy ja plosę go o za dużo? Myślę, że pan Bóg mnie nie kocha, bo nigdy nie słucha mojej plośby...-chłopiec zaczął płakać.

Po tej wypowiedzi, poczułem gulę w gardle i łzy w oczach. Zrobiło mi się głupio, że traktowałem chłopaka w zły sposób.

-Yoshida. Bóg na pewno cię wysłuchuje i bardzo cię kocha. Póki co, wszyscy, którzy tu jesteśmy, jesteśmy jedną wielką rodziną. Twoi przyjaciele kochają cię i wypytują o ciebie, kiedy przyjdziesz. Chyba ich nie zawiedziesz... Hmm? -Po tych słowach białowłosy zaskoczył z łóżka i podreptał do jadalni.

Wpatrywałem się w tego malucha ze łzami spływającymi po policzkach, aż nie zniknął mi z oczu. Rany. On zawsze marzył o rodzinie na święta. Nie prosił o nic więcej. Chciał tylko poczuć rodzinną miłość. Teraz poczułem się bardzo głupio, bo ja zawsze miałem to, o czym on jedynie marzył.

Kiedy spojrzałem w stronę ducha, zobaczyłem, ze rozmawia z jakim innym, chyba też duchem.

-To teraz moja kolej. Jestem duchem teraźniejszych świąt-przedstawił się, a ja już doskonale wiedziałem jaki obraz zobaczę.

-N-nie... Ja nie chcę. Wiem już, co zobaczę. Proszę. Nie dobijajcie mnie i tak już czuję się okropnie z tym jak go traktowałem- powiedziałem, a duchy popatrzyły na siebie porozumiewawczo. Po chwili obydwie zjawy pstryknęły palcami, a ja znalazłem się w swoim pokoju, jednak ich juz nie było.

-Dziękuję...-wyszeptałem i pobiegłem do biurka i zacząłem pisać list do Yoshidy, który po skończeniu, włożyłem go do koperty i obwiązałem wstążką, a następnie włozyłem go pod choinkę. Dopiero później poszedłem spać.

***

Rano obudziłem się i cały dzień niecierpliwie czekałem na odpakowywanie prezentów. Kiedy skończyliśmy już wieczerzę wigilijną, wszyscy poszliśmy do salonu i zabraliśmy prezenty spod choinki. Swój list osobiście wręczyłem Yoshidzie, a ten odrazu go przeczytał, a następnie ze łzami w oczach przytulił mnie, a ja odwzajemniłem ten gest. Rodzice chyba też byli szczęśliwi z tego, że przejrzałem na oczy. 

Co napisałem w liście...?

Drogi Yoshida

Święta to taki czas, gdy w naszych sercach dokonuje się wiele zmian i cudów. Nigdy tego jakoś nie potrafiłem zrozumieć, ale w tym roku w końcu to do mnie dotarło.
Odkąd się do nas wprowadziłeś, zachowywałem się żałośnie i jest mi z tego powodu naprawdę głupio. Tej nocy zrozumiałem jakim byłem egoistą. Nie będę Ci mówił w jaki sposób się to dokonało, bo mi nie uwierzysz.
Ten list nie ma być długi. Ma jedynie na celu uświadomić Ci, że w końcu znalazłeś rodzinę, która bardzo Cię kocha. Może ostatnimi czasy nie okazywałem tego, ale mimo wszystko cieszę się, że jesteś z nami.
Tak między nami... Zawsze chciałem mieć brata... BRACISZKU.

~Aki

__________

Witajcie moi drodzy! Z okazji zbliżających się wielkimi krokami Świat Bożego Narodzenia zgodnie z tradycją już we Wigilię pragnę złożyć wam jak najlepsze życzenia Wesołych Świąt. Życzę Wam wszystkim, żebyście ten cudowny czas spędzili w magicznej atmosferze, a także z najbliższymi.

Dziękuję Wam za to, że wytrwliście przy mnie tyle czasu. Prawie kolejny rok już za nami! Dziękuję Wam wszystkim za ten wspólnie spędzony rok i oby kolejny był dla nas wszystkich jeszcze lepszy! 🎄💞

Wszystkim ślę całusy i przytulaski!
Wasza olaclifford


Bạn đang đọc truyện trên: Truyen2U.Pro