Rozdział 2

Màu nền
Font chữ
Font size
Chiều cao dòng

Chyba nikt nie jest w stanie pojąć, jaka radość mną zawładnęła, gdy po kolejnym tygodniu, dostarczyliśmy już ostatnie zaproszenie. Po wyjściu z mieszkania jednego z naszych przyjaciół i wejściu do samochodu zacząłem wręcz podskakiwać na siedzeniu, a Akinori widząc to śmiał się cicho.

-Nareszcie!- Niemal zapiszczałem i uśmiechnąłem się szeroko.

*tydzień później*

Mój budzik zadzwonił o siódmej trzydzieści mimo, że tego dnia wszystkie wykłady zostały odwołane. Właściwie do tej pory nie wiem z jakiego powodu, ale w sumie nie obchodziło mnie to jakoś szczególnie. Ważne, że jest dzień wolny.

Wyłączyłem budzik i wstałem z łóżka. Usłyszałem jak Akinori mamrota coś przez sen, dlatego nachyliłem się nad nim i cmoknąłem szybko jego wargi.

Po odbyciu porannej toalety ponownie wszedłem do sypialni, gdzie Aki dalej smacznie spał. Nie chcąc go obudzić, na palcach podszedłem do szafy i wyciągnąłem z niej bluzę, koszulkę, a także spodnie i bokserki na przebranie.

Chwilę później przebrałem się w to co wyciągnąłem, a ubrania w których spałem zabrałem ze sobą i wrzuciłem do kosza na pranie, znajdującego się w łazience.

Następnie ruszyłem do kuchni, gdzie położyłem telefon na blacie i zacząłem się zastanawiać co by zrobić na śniadanie. Po kilku minutach ponownie zabrałem telefon do ręki i zacząłem szukać jakiegoś łatwego przepisu na pierwszy posiłek dnia.

Po stosunkowo niedługim czasie, na blacie leżały dwie miski z owsianką i dużą ilością różnych owoców. Obydwie porcje polałem odrobiną miodu, a jedną z nich po chwili włożyłem do lodówki. Tę, która została na blacie zacząłem jeść. Podczas spożywania posiłku uśmiechnąłem się sam do siebie, bo jedzonko, które zrobiłem było bardzo dobre. Przynajmniej według mnie.

Po zjedzeniu ostatniej łyżki posiłku, zrobiłem porządek z naczyniami, które wykorzystałem do przygotowania go. To robienie porządku polegało na włożeniu wszystkiego do zmywarki i uruchomieniu jej.

Tuż przed wyjściem z domu napisałem liscik do Akiego na karteczce samoprzylepnej, że wychodzę, a także, że jedzonko czeka na niego w lodówce i jeszcze, że życzę mu smacznego.

Po wyjściu z domu ruszyłem na miasto, a dokładnie pod jedną z galerii, która znajduje się w centrum miasta, gdzie miałem spotkać się z Yuki i Kaito.

Po dotarciu na miejsce, zauważyłem, że przyjaciele czekają już na mnie w wyznaczonym miejscu.

-Yoshida! -Yuki uśmiechnęła się szeroko i przywitała mnie, rzucając mi się na szyję. Przywitałem się z dziewczyną, a następnie z przyjacielem.

-Od czego zaczynamy? -Zapytał Kai, a ja spojrzałem na listę.

-Yoshida... Tylko sprężajmy się w tych salonach, bo ja jeszcze dzisiaj będę chodziła po nich z Akinorim-powiedziała Yuki i zaśmiała się.

-Tylko wiesz, pamiętaj, że jak Yoshi wybierze jakiś garnitur, nie możesz wygadać się Akinoriemu- ognistowłosy puścił oczko dziewczynie.

-Garnitur?! A to nie kupujemy dla ciebie sukienki?! -Jęknęła w żartach Yuki.

-Wybacz. Życie to nie Love Stage. Poza tym nie mam az tak kobiecej urody. -Zaśmiałem się i wszyscy ruszyliśmy w stronę pierwszego salonu z garniturami, który był na liście. Właściwie to ja już miałem upatrzony jeden garnitur, ale co mi szkodzi popatrzeć na inne.

***

Po sześciu godzinach, które spędziłem W zaledwie trzech salonach myślałem, że dostanę oczopląsu. Nie spodziewałem się, że jeden rodzaj garnituru może mieć tak wiele wariantów. Poważnie. Nie wiem czy nie jest tego więcej od sukien ślubnych.

W ciągu tych sześciu godzin zmierzyłem chyba ponad pięćdziesiąt różnych egzemplarzy. Najlepsze jest to, ze ostatecznie i tak kupiłem ten, który podobał mi się od samego początku.

Po zapłaceniu, za wybrany strój, mężczyzna który mi go sprzedał, powiedział mi, gdzie zostanie przechowany mój zakup.

Przed wyjściem podziękowałem mu i pożegnałem się.
Na zewnątrz podziękowałem przyjaciołom za towarzystwo i pożegnałem się przytulasem z Kaito, który ruszył w stronę przystanku metra, którego jedna ze stacji znajduje się niedaleko jego mieszkania.
Ja wraz z Yuki ruszyliśmy w stronę mojego domu, bo jak dziewczyna wcześniej wspomniała, dziś idzie jeszcze na zakupy z Akinorim.

Po jakimś czasie spaceru, w przyjemnej atmosferze rozmów, dotarliśmy pod mój dom. Po przekroczeniu progu usłyszałem dobrze znajomy mi głos.

-A na wieczór kawalerski... -Yuuji chyba przedstawiał swój plan, mojemu narzrczonemu.

-Co z wieczorem kawalerskim? -Zapytałem, unosząc brew, a szatyn dopiero zorientował się, że już jestem w domu.

-Nic, nic... -uśmiechnął się zadziornie I zrobił minę pedofila.

-Spróbuj mi tylko go zdemoralizować, a marny twój los- powiedziałem, po czym podszedłem do bruneta i pocałowałem go. -Przyprowadziłem ci twoją konsultantkę ślubną-dodałem. -Nie próbuj jej nawet wypytywać czy coś kupiłem, bo i tak ci nie powie. Miłych zakupów, kochanie. Miłych zakupów, wam wszystkim. -Uśmiechnąłem się do nich, a po kilku minutach cała trójka wyszła z domu, dzięki czemu miałem go całego tylko dla siebie.

Uśmiechnąłem się sam do siebie i wyciągnąłem z szafki w kuchni słodycze i jakieś chipsy, a także picie i ruszyłem z tym wszystkim do salonu, gdzie włączyłem laptopa. Pochłaniając smakołyki zacząłem przeglądać proponowane, przez wynajęty przez nas lokal, menu, a nastepnie zacząłem projektować design serwetek, wizytówek i temu podobnych rzeczy.

Poza tym, zacząłem szukać jeszcze pewnej rzeczy. Mam zamiar zorganizować na weselu niespodziankę dla Akinoriego.

__________

Hejooo! Drugi rozdział za nami. :)

Jeśli znajdziecie błędy to z góry za nie przepraszam. Dajcie znać jak coś znajdziecie, bo nie sprawdzałam rozdziału.

Poza tym, myślałam nad zmianą nazwy (konta) , ale nie mogłam nic wymyślić... ;_;

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen2U.Pro