Rozdział 4

Màu nền
Font chữ
Font size
Chiều cao dòng

Obudziłem się, gdy w pokoju panował jeszcze mrok, a obudziła mnie nieodparta potrzeba zrobienia siku. Chciałem sięgnąć po telefon, by sprawdzić godzinę, ale leżący na mnie Akinori skutecznie mi to uniemożliwiał, a przy okazji jeszcze naciskał na mój pęcherz. Dopiero po kilku minutach udało mi się wydostać spod bruneta w taki sposób, że nie obudziłem go. Skutkiem ubocznym było to, że spadłem z kanapy na podłogę, robiąc przy tym huk, jakby conajmiej spadł jakiś kaszalot. Na moje szczęście nikt się nie obudził.

Włączyłem wyświetlacz telefonu, który poraził mnie, jakbym conajmniej patrzył na słońce. Gdy moje oczy przywykły, sprawdziłem godzinę. Okazało się, że jest za piętnaście trzecia. Wstałem szybko, z zamiarem pójścia do toalety, ale pożałowałem tego, gdyż tak mnie cisnęło, że odrazu zgiąłem się w pół.

Zgięty pod kątem dziewiedziesieciu stopni podreptałem do toalety, gdzie po załatwieniu potrzeby odczułem ogromną ulgę. Następnie poszedłem do sypialni, żeby zabrać z niej wygodne ubrania do spania, a po chwili ruszyłem do łazienki, by wziąć prysznic i się przebrać. Te czynności nie zajęły mi dużo czasu, a przy okazji podczas nich dostałem czkawki.

Po wyjściu z zaparowanego pomieszczenia, zostawiłem do niego otwarte drzwi, żeby para nie skropliła się za bardzo, bo wtedy powstałyby nacieki, a mi na pewno nie chciałoby się tego myć.

Ruszyłem do kuchni by napić się wody, ale po wejściu na miejsce, aż podskoczyłem, widząc jakąś postać.

-Jestem aż taki straszny? -Zapytał Haru, który okazał się być tą postacią.

-Nie, hik! Po prostu, hik, myślałem, że, hik, wszyscy śpią, hik.

-Masz czkawkę? -Zaśmiał się chłopak i podał mi butelkę z wodą.

-Hik, to nie jest śmie, hik, ...szne- odpowiedziałem zażenowany i zacząłem pić, do momentu, gdy czkawka nie ustała. -Czemu nie śpisz? -Zapytałem po chwili.

-Zaraz idę spać dalej.  Po prostu strasznie mnie suszyło- powiedział idąc do salonu, a ja ruszyłem za nim. -Eee... To ten... Jak się kładziemy?

-Nie wiem, ja juz na siebie mam pomysł... -powiedziałem kładąc się na Akinorim i przykrywając nas kocem. -Obok Yuki masz dużo miejsca...- powiedziałem, po czym ziewnąłem i zacząłem zasypiać.

***

Rano obudziłem się ciągle przykryty kocem, ale nie leżałem już na Akim. Rozejrzałem się, a w pobliżu leżał jedynie Haru.

Podniosłem się do pozycji siedzącej i przyciągnąłem się, a następnie ruszyłem do kuchni, gdzie spotkałem mojego narzeczonego.

-Dzień dobry. Co tam pichcisz? - Przywitałem się i przytuliłem się do jego pleców.

-Dzień dobry, Yoshi... Nic takiego, zwykłe kanapki z Nutellą, a do tego koktajl z masła orzechowego- uśmiechnął się i pogłaskal kciukiem moją dłoń, która znajdowała się na jego brzuchu.

-Mmm, nie mogę się doczekać- oblizałem wargi. -Gdzie Yuki?

-Poszła wziąć prysznic, a co?

-Nie, nic... Tak pytam. -musnąłem jego kark. -Skarbie... Pasuje dziś podjechać do właścicielki sali i jej zapłacić resztę kasy za wynajęcie.

-Dobrze, tak zrobimy-powiedział Akinori, a po chwili usłyszeliśmy dzwonek do drzwi.

-Otworzę-powiedziałem i poszedłem wykonać czynność. -Cześć Yuuji, jedzenie zaraz gotowe- przywitałem się i zaśmiałem.

-Ooo jak miło, że o mnie pamiętacie...

-Stary, przychodzisz do nas codziennie na śniadanie- powiedziałem i weszliśmy do pomieszczenia. Wtedy szatyn mógł zobaczyć Yuki, Haru i Akiego w salonie siedzących przy stole. -A... Zapomniałem wspomnieć, że u nas spali...-powiedziałem, a Yuu otworzył oczy szerzej na widok dziewczyny, jednak ta, nir okazywała żadnych emocji w stosunku do niego.

-Siadaj! -Uśmiechnął się Haru. -Minęło trochę od naszego ostatniego spotakania... Co?

-Haru, mordeczko! To ty! Nie poznałem cię! Kiedy ty się przefarbowałeś?- Haru zaśmiał się na te słowa, a po chwili wszyscy zaczęli jeść i rozmawiać.

***

Kiedy nasi goście się rozeszli zrobiliśmy porządek, a później przebraliśmy się i pojechaliśmy załatwiać sprawy związane z weselem.

Właścicielka lokalu zaproponowała nam degustację różnych smakołyków i potraw, które mają się znaleźć na weselnym stole. Kobieta proponowała nam również różne style udekorowania sali. Było tego tak dużo, że aż ciężko było się zdecydować. Na szczęście udało nam się zgodnie wybrać jedną z możliwości, która wydała się nam najładniejsza.

Po wpłaceniu reszty pieniędzy, pojechaliśmy do kilku cukierni, by zobaczyć oferty tortów weselnych. W każdej z nich otrzymaliśmy katalog, który mogliśmy zabrać do domu. No to mamy zajecie na najbliższe wieczory.

Tego dnia musieliśmy spotkać się z zespołem, który ma grać na imprezie, by przesłuchać na żywo jak grają i porozmawiać na temat tego, czy przygotują jakieś atrakcje i zabawy dla gości.

Spotkanie trwało nieco ponad godzinę i po rozmowie z nimi śmiało stwierdziłem, że kapela spełniła moje oczekiwania.

Do domu wróciliśmy koło dwudziestej, bo jeszcze wyciągnąłem Akiego na zakupy do galerii, gdzie znajduje się sklep plastyczny, a dowiedziałem się z bilbordów, że dziś sprzedają wszystko o połowę taniej. Taka okazja nie zdarza się często, więc nie mogłem tego przegapić.

Jutro musimy wyczaić w necie jakiegoś fotografa i kamerzystę przy okazji, a prawdopodobnie w następnych dniach musimy się z nimi spotkać.

Ja chcę już ten ślub...

__________
Hejo! Witam po krótkiej przerwie, mam nadzieję, że ktoś tu jeszcze jest.

A tak przy okazji

¡INFO!
Tydzień temu dowiedziałam się, że 10 lutego od 12:00 w Tarnowie jest organizowane spotkanie ARMYs.

W związku z tym chciałam Wam dać takie info i przy okzaji zaprosić, bo tak jakby mieszkam w Tarnowie.

Jakby spotkanie okazało się niezbyt ciekawe, albo znudziłoby się Wam, moglibyśmy wtedy cichutko odłączyć się od grupy i zrobić sobie spotkanie, ale wattpadowiczów. 😏😂

KtOś ChĘtNy?

Buziaczki!

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen2U.Pro