Rozdział 6

Màu nền
Font chữ
Font size
Chiều cao dòng

Przez dobre dwadzieścia minut Kaito nie mógł się zadecydować gdzie chce iść. Na początku naszym celem miała być burgerownia, ale w połowie drogi, rudowłosy stwierdził, że jednak woli iść do koktailbaru, a z kolei gdy już się zbliżaliśmy  do tego miejsca, postanowił, że ostatecznie pójdziemy na pizzę. W taki właśnie sposób wylądowaliśmy w barze z sushi.

Kiedy zamowiliśmy już zestawy dla siebie, oddaliśmy menu i usiedliśmy przy jednym ze stolików. Na miejscu ściągnąłem bluzę i zawiesiłem ją na oparciu. To samo zrobił Kaito. Przez jakiś czas panowała między nami dziwna cisza. Nie wiedziałem, czy to dlatego, że nie chciało mu się po prostu gadać, czy to przez to, że obawiał się, że bede chciał zacząć drążyć temat, który zaczął na uczelni. W pewnym momencie myślałem, że mnie coś trafi przez tę ciszę. Nienawidzę gdy spotykam się ze znajomymi i siedzimy w ciszy. To trochę mija się z celem.

-To ciekawa ta rozmowa...-westchnąłem i oparłem policzek na dłoni. Rudowłosy spuścił głowę.

-Przepraszam... Ja po prostu nie wiem co robić... Chciałbym z nim być, ale to moje szczęście i nie będę-odpowiedziałem.

-Kai, ale jesteś pewien, że to na pewno miłość, a nie zauroczenie? Poza tym, skoro miałoby mu przeszkadzać to, że też jesteś chłopakiem, to chyba nie jest odpowiedni... Może tak ci się tylko wydaje, bo ostatnio masz dużo do czynienia z gejami i parami.

-Yoshida... Ja przecież nie szukam nikogo na siłę. Po prostu wiem, że mi się podoba i nie potrafię tego wytłumaczyć. Trudno. Pożyję sobie w niespełnione miłości, już do tego przywykłem. Po prostu nie mam szczęścia do miłości albo nie jest mi dane poczuć czym jest to uczucie.

Zanim zdążyłem cokolwiek odpowiedzieć, przyniesiono nam nasze zamówienia i zaczęliśmy jeść. W trakcie spożywania posiłku dostałem smsa od Akinoriego, w którym oznajmił, że ogarnął wczoraj na necie dobrego fotografa i akurat ma teraz trochę czasu, więc jedzie na konsultacje. Wspomniał też, że facetowi zależy na czasie, dlatego pojedzie do niego sam, a nas do domów podwiezie Yuuji.
Po przeczytaniu odpisałem szybko "okay, kocham Cię", a po chwili otrzymałem odpowiedź o treści "ja Ciebie też". Schowałem telefon do tylnej kieszeni i dokończyłem jedzenie.

-Kiedy przyjedzie Akinori? -zapytał Kaito, kiedy skończył jeść.

-Przyjedzie po nas nasz przyjaciel, bo Aki załatwia fotografa. Chyba nie masz nic przeciwko? Poza tym znacie na pewno. A powinien tu być za kilka minut.

-Ah, okay...-powiedział i ubrał się, widząc że ja to robię i wyszliśmy na zewnątrz.

Yuuji podjechał pod knajpkę praktycznie w tym samym momencie, w którym my z niej wyszliśmy. Kiedy zauważyłem jego samochód pociągnąłem w tamtą stronę rudowłosego i już po chwili siedzieliśmy w pojeździe. Ja obok kierowcy, a mój przyjaciel z tyłu.

-O... Hejka, Kaito...-powiedział Yuuji, który wydawał się być dziwnie spięty, ale stwierdziłem, że to tylko mi się tak wydaje.

-Hej...-mruknął chłopak siedzący z tyłu, a ja spojrzałem na niego.

-Chłopaki, wszystko okay?-zapytałem. Nie witałem się z Yuujim, bo zrobiłem to zaraz po wejściu do samochodu. Chłopaki na moje pytanie pokiwali jedynie głowami, na znak, że jest w porządku.

Cała droga minęła w ciszy, która była rozrywana przez dźwięki silnika i innych odgłosów, odchodzących z ulicy. W pewnym momencie zacząłem mieć podejrzenia, że ta atmosfera spowodowana jest tym, że to może Yuuji jest tym chłopakiem, o którym wspominał Kaito, jednak odrzuciłem szybko tę myśl. Bo przecież, jak niby...

Yuu podjechał najpierw pod mój dom. Przed wyjściem, pożegnałem się z chłopakami.
-Włączcie sobie chociaż radio skoro nie gadacie- zasugerowałem, gdy już wyszedłem i zamknąłem drzwi.

Zanim przekroczyłem próg domu, Yuuji odjechał z mojego podjazdu. Po wejściu do mieszkania ściągnąłem buty, a następnie koszulkę i spodnie, po czym ruszyłem do łazienki i wziąłem tam szybki i chłodny prysznic. Następnie poszedłem do sypialni, gdzie założyłem moją pudrowo różową bluzę z kapturem, która ubiera się przez głowę i sięga mi do końca tyłka, a do tego moje ulubione i najwygodniejsze przylegające jeansy, na wypadek jakby miał się pojawić jakiś nieproszony gość. Byłby trochę przypał, jakbym myślał, że to Aki i otworzył drzwi, na przykład listonoszowi, W samej bluzie i gatkach.

Założyłem po chwili kaptur na głowę i poszedłem do salonu, gdzie zacząłem przeglądać katalogi z tortami weselnymi.
Po jakimś czasie do domu wszedł mój narzeczony, który powitał mnie cmoknięciem w usta.

-Wyglądasz uroczo, kotku-powiedział i podniósł mnie z kanapy, a następnie przytulił, a ja nie potrafiąc się oprzeć wtuliłem się w niego. Pi chwili chłopak pocałował mnie tak czule, że pod wpływem tej pieszczoty prawie ugieły mi się kolana. Chłopak całował mnie powoli, ale także namiętnie. To sprawiło, że zamruczałem w jego usta i rozchyliłem swoje wargi, a on korzystając z tego, wsunął między nie swój język i zaczął wodzić nim po moich zębach, policzkach i języku. Czując to, ka także zacząłem wodzić swoim po tym jego, przez co nasz pocałunek się pogłębiał. Odsuneliśmy się od siebie po dość długim czasie, a z kącika moich ust spłynęła stróżka śliny, którą brunet wytarł swoim kciukiem.

-Kocham cię...-powiedziałem oddychając głęboko.

-Ja ciebie także, kochanie- odpowiedział, a pi chwili oznajmił, że idzie się umyć i przebrać w coś innego. W tym czasie ja kontynuowałem przeglądanie i zaznaczanie tortów, które najbardziej przykuły moją uwagę.

Hejooo! Jak tam? Wy też w szoku, że w końcu dodałam tu rozdział? :')

W ogóle przeżyłam pewną zmianę, bo moje włosy nie są już w kolorze ciemnego blondu. Postanowiłam zamienić je w rude. Hehe, będę się teraz utożsamiać z wattpadem 😂

Przed obejrzeniem zdjęć skonsultuj się z psychologiem lub psychiatrą, gdyż każde zdjęcie przedstawiające mnie zagraża twojemu życiu lub zdrowiu (psychicznemu)

Co sądzicie o efekcie?

Btw, przepraszam jak ktoś się przestraszył zdjęć😂

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen2U.Pro