100

Màu nền
Font chữ
Font size
Chiều cao dòng

-Kiedy przyjdzie Minho?- zapytał po raz kolejny zniecierpliwiony Jisung.

-Na pewno zaraz przyjdzie - przekonywał go Felix zamykając szczelnie w swoich ramionach.

-Pisał, że się chwilę spóźni - odparł Chan.

-Czemu on się zawsze spóźnia?- prychnął Felix.-Ale sobie chłopaka wybrałeś - dodał i puścił po chwili przyjaciela zauważając coś, na co Han nawet nie zwrócił uwagi.

-To jest jego jedyna wada - odparł bez chwili zastanowienia.

-Urocze, Jisungie - uśmiechnął się chłopak za nim przytulając go od tyłu. Ten od razu odskoczył, ale widząc kto go przytulił, od razu odwrócił się do niego wtulając się w jego tors.

Chan natomiast westchnął widząc stan przyjaciela. Minho miał wory pod oczami, jakby nie spał co najmniej kilka dni, był okropnie blady i widać było, że ledwie się trzyma. Mimo to, na jego ustach gościł szeroki uśmiech. Naprawdę cieszył się, że jest teraz ze swoim chłopakiem, chociaż czuł się okropnie.

-A tobie co?- Felix uważnie przyglądał się przyjacielowi. Tak samo jak Chan, martwił się o niego.

-Nic - odparł beznamiętnie, a Han ujął jego policzki w swoje dłonie.

-Jesteś chory? Źle wyglądasz - zmarszczył brwi, a Minho zaśmiał się krótko.

-Dzięki za komplement, ale naprawdę nic mi nie jest - odparł i korzystając z okazji jak blisko jest młodszego, musnął jego usta. Jisung nie spodziewał się, że starszy tak szybko zacznie kierować do niego takie typu gesty i trochę mu to zajmie. Jednak podobało mu się to.-To gdzie mamy iść?

-Chcieliśmy do kina, ale nie ma dobrego filmu - prychnął Han.-Tylko jakiś horror, a ja się w życiu na to nie zgodzę.

-Ja też nie - uprzedził ich Felix trzymając dłoń najstarszego w szczelnym uścisku.

-Od czego macie mnie i Chana?- zaśmiał się cicho.

-Racja, obronimy was przed potworami spod łóżka - zaśmiał się krótko Bang.

-Ja ciebie już nie puszczę przez następny tydzień - zagroził Felix patrząc na swojego chłopaka przytulając się do jego ramienia.

-I tak wszyscy wiemy, że byś mnie nie puścił i tak - prychnął śmiechem Chan i musnął usta piegowatego, na co ten się zarumienił.

-Możliwe - wzruszył ramionami mocniej wtulając się w jego ramię, czym wywołał większy uśmiech u swojego chłopaka.-A wy patrzcie i się uczcie - wrócił wzrokiem na Jisunga oraz Minho wskazując na siebie i Chrisa.

-Felix, przecież jesteśmy razem dopiero kilka dni, nie zmu- urwał Jisung gdy Minho objął go ramieniem przyciągając go do swojego boku.

-Jasne, mistrzu - zaśmiał się Minho, a Han odwrócił zażenowany wzrok.

-To idziemy?- spytał Chan.

-Będziesz mnie tulił w kinie?- zapytał i spojrzał na niego najmłodszy.

-Będę cię tulił nawet za nim wejdziemy do kina i kiedy już wyjdziemy - obiecał i po raz kolejny musnął jego usta, by na policzkach chłopaka pojawiły się kolejne rumieńce, a na ustach pojawił się mały uśmiech.

-To idziemy - pokiwał głową najmłodszy.

***

-Nigdy więcej nie dam się namówić!- krzyknął piegowaty mocno wtulając się w bok Chrisa, który czule obejmował go ramieniem.

-E tam, nie było tak źle w sumie - mruknął Jisung, który zaś wtulał się w Minho.

-To może cię puszczę już?- jego chłopak spojrzał na niego, a ten pokręcił przecząco głową.

-A tylko spróbuj - pogroził mu palcem.

-To ten, chodźmy może coś zjeść - wtrącił się Chan.-Co powiecie na pizzę?

-Jak ty mnie dobrze znasz - zaśmiał się cicho Lix.

-Dla mnie spoko - odparł drugi Lee i wszyscy momentalnie spojrzeli na Jisunga jakby oczekując zgody.

-Nie patrzcie tak na mnie. Jestem tak głodny, że zjem wszystko - przyznał klepiąc się po brzuchu, a reszta parsknęła cicho śmiechem.

***

C

ała czwórka, siedząc przy jednym ze stolików, co chwilę wybuchała śmiechem. Zostali już kilka razy upomniani iż są za głośno, lecz szczerze mówiąc, niezbyt się tym przejęli. Wiedzieli, że prawdopodobnie ludzie mają już ich dosyć, lecz czy to pierwszy raz? Tak naprawdę ich towarzystwo zraziło do siebie już co najmniej połowę okolicy. Ale kto by się tam przejmował.

-Minho - powiedział w pewnym momencie Lee widząc jak starszy wygląda coraz gorzej.-Możemy chwilkę porozmawiać?

-Teraz?- przetarł zaspane oczy i spojrzał na piegowatego, który pokiwał głową.

-O co chodzi?- zaciekawił się Han.

-Chodzi o jego brata, potem wam wszystko wyjaśnię - zmyślił najmłodszy i wstał ze swojego stolika.

-Uhm, okay - chłopak wstał i za nim ruszył za młodszym, musnął szybko policzek Jisunga uciekając przed zdziwionym spojrzeniem swojego chłopaka.

-A więc - zaczął niepewnie młodszy zagryzając policzek od środka, gdy już odeszli pod drzwi łazienki.-Martwię się o ciebie, hyung. Wszystko okay?

-Wow, sam Lee Felix się o mnie martwi - zaśmiał się cicho, ale widząc zmartwione spojrzenie chłopaka, uśmiech zszedł mu z twarzy.

-Mówię na poważnie, Minho. Słabo wyglądasz, może wrócisz do siebie i odpoczniesz, a tą randkę przełożymy na kiedy indziej?- zaproponował, a brunet westchnął cicho.

-Nie chcę zawieść Jisunga. Chciał spędzić ze mną czas, a teraz mam go stosunkowo mało, więc pomyślałem, że go przynajmniej tak zadowolę - wyznał. Blondyn położył pocieszająco dłoń na jego ramieniu.

-Zrozumie to, naprawdę - posłał mu ciepły uśmiech, który chwilę potem został odwzajemniony.-Jeszcze tylko powiedz, o co chodzi? Coś się dzieje?

-Nie chcę o tym gadać. Przynajmniej nie tu - westchnął, a chłopak pokiwał głową.

-Może odprowadzę cię i wszystko mi powiesz? Postaram ci się pomóc - zaproponował.

-Naprawdę? Wiesz, sądziłem, że prędzej będziesz miał na mnie wylane niż powiesz coś takiego - prychnął cicho śmiechem.

-Naprawdę. Lubię cię czasem powkurzać, ale hej, w końcu jesteśmy przyjaciółmi - powiedział ze słabym uśmiechem, a chłopak pokiwał głową.

-Dziękuję.

~~~~~~~~~~~~~~~

Potrzebowałam tej przyjaźni komara i wszechwiedzącego Lee Know, idk

A setny rozdział jest chyba dobrą okazją

Przy okazji macie mały spoiler co do nich w moim nowym ff (kiedyś je dodam, obiecuję)

Ubierajcie się cieplutko i uśmiechajcie się dużo!

Miłego dnia! 💕

Bye bye~

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen2U.Pro