114

Màu nền
Font chữ
Font size
Chiều cao dòng

-Hey, Jisungie!- krzyknął Minho wchodząc do mieszkania.-Nie uwierzysz! Szef może da mi wolne i będziemy mogli razem spędzić więcej czasu!- mówił z uśmiechem wchodząc wgłąb mieszkania.

-To super, hyung - uśmiechnął się słabo do niego jedząc chipsy, które wcześniej znalazł w szafce w kuchni.

-Jadłeś coś?- spytał nalewając sobie soku do szklanki.

-Mhm, dzięki za ten obiad - mruknął a Lee odwrócił się w jego stronę. Dopiero wtedy zauważył ten słaby uśmiech i tą pustkę w oczach jakby dopiero co płakał. Odłożył szklankę na bok i podszedł do niego łapiąc go za ręce.

-Co się stało?- zapytał. Han pokręcił głową przecząco.-Jisungie, nie jestem ślepy, co się dzieje?

Chłopak dalej nie odpowiadał a z jego oczy zaczęły spływać łzy. Cichy szloch wydobył się z jego ust a zaraz potem został przyciągnęty do klatki swojego chłopaka. Wtulił się w niego a Minho starał się uspokoić młodszego. Jisung po prostu wybuchł płaczem w jego koszulkę zaciskając na niej piąstki. Nie mógł już dłużej tego ukrywać i trzymać to w sobie.

Trwali tak dobre dziesięć minut za nim próby jakiekolwiek uspokojenia młodszego się zaczęły powodzić. Szloch zamienił się w ciche pociągnięcia nosem a uścisk na koszulce Lee znacznie się zmniejszył, więc starszy stwierdził, że może wreszcie przeprowadzić z młodszym rozmowę.

-Jisungie?- zaczął a Han przeniósł na niego wzrok.-Co się dzieje?

-Już nie wiem co mam robić - wyznał szeptem a brunet zaczął gładzić kciukiem wierzch jego dłoni.

-W sensie?

-Ona jest tam przeze mnie a ja nawet nie wiem czy chcę do niej iść. Pewnie już mnie nienawidzi jak tata - pociągnął nosem. Minho przeniósł dłoń na jego policzek ścierając mu łzy.

-Nawet tak nie mów. W końcu to twoja mama a ta sytuacja nic nie zmieni - przekonywał go.

-Nic nie rozumiesz - mruknął odwracając wzrok.-To przeze mnie tam jest. Powiedziałem jej o tobie i straciła przytomność i-

-I skąd wiesz, że to właśnie przez to?- przerwał mu. Jisung nie odpowiedział.-Może cię do niej zawiozę? Wyjaśnicie sobie wszystko - zaproponował a chłopak po chwili pokiwał głową puszczając starszego.-No, to ubieraj się - posłał mu lekki uśmiech.

-Dziękuję -  powiedział szeptem.

-No przestań mi ciągle dziękować - westchnął ubierając sobie buty.-Bardziej powinieneś na mnie uważać - odparł gdy młodszy był już gotowy do wyjścia.

-Hm?- spojrzał na niego wychodząc z mieszkania a Minho uśmiechnął się cwaniacko gdy zakluczył drzwi.

-Kto ostatni przy samochodzie ten następnym razem stawia jedzenie - Minho zaczął zbiegać ze schodów a Han zaraz za nim. Był pod wrażeniem jak czymś takim poprawił mu szybko humor.

~Czy istnieje ktoś lepszy od tego idioty?

~~~~~~~~~~~~~~~~

Ten rozdział nie ma sensu

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen2U.Pro