43

Màu nền
Font chữ
Font size
Chiều cao dòng

-Mówię ci, coś jest nie tak - powtórzył blondyn po raz kolejny, kiedy czekali na dwóch starszych chłopaków w umówionym miejscu.

-Pogadamy z nim jutro. Przecież sam to powiedziałeś, a teraz znowu gadasz o tym, że musimy pomóc Jeonginowi - powiedział lekko poirytowany.

-Mam wrażenie, że cię to nie obchodzi - oburzył się.

-To nie tak - westchnął.-Słuchaj, również się przejmuję tym wszystkim, ale teraz spróbujmy o tym mniej myśleć. Może to nic takiego?- przekonywał go.

-No nie wiem... Wydaję mi się, że jednak to coś poważniejszego - odparł.

-Ej, co ty taki smutny Felek?- usłyszeli i w tym samym momencie podnieśli głowy, by zobaczyć dwóch starszych chłopaków.

-Nic takiego hyung - uśmiechnął się słabo.

Chan usiadł obok Felixa, a Minho obok Jisunga. Oczywiście Han usiadł naprzeciwko młodszego tylko dlatego, żeby ten mógł usiąść z Bangiem. Tu wcale nie chodziło o to, że chciał być obok Minho. A przynajmniej tak sobie oraz Felixowi wmawiał.

-A tobie co Jisung?- zapytał Minho.

-Hm?- spojrzał na niego.

-Masz wory pod oczami. Nie spałeś dzisiaj, prawda?

-No tak... Nie mogłem zasnąć przez syna sąsiadów. Puszczał muzykę do późna - skłamał.-Ale to tylko dzisiaj więc nie jest tak źle - kolejne kłamstwo.

-Mhm.

-Przyszliście razem?- zapytał Han chcąc zapobiec kolejnych pytań skierowanych w jego lub Felixa stronę.

-Nie, akurat się spotkaliśmy po drodze - odpowiedział Minho.

-Mhm - przytaknął.

-To... Co chcecie do jedzenia? Ja stawiam - uśmiechnął się najstarszy.

Po złożonych "zamówieniach" - gdzie wszyscy i tak zamówili mochi, starsi kawę, a młodsi czekoladę - zaczęli rozmowę o niezbyt ważnych rzeczach. Co chwilę z ich stolika było słychać śmiech całej czwórki. A przynajmniej dopóki nie dostali swoich napojów i smakołyków.

-Dzięki hyung - powiedzieli prawie w tym samym czasie młodszy Lee oraz Han, przez co znów się zaśmiali.

-Nie ma problemu. To gdzie teraz idziemy?- zapytał Bang.

-Możemy iść do tego parku niedaleko - zaproponował najmłodszy.

-Dobry pomysł - przyznał Minho.-Chodźmy - dodał wstając od stołu.

***

-Nie!- pisnął Felix czując krople wody na swojej twarzy oraz słysząc śmiech Jisunga.

-Zachowujecie się jak dzieci - zauważył Min patrząc na dwójkę całych przemoczonych chłopców.

-To on zaczął!- pokazali na siebie w tym samym momencie. Chan zaśmiał się głośno tym samym sprawiając, że brunet również parsknął cicho.

-Zimno m-mi - odezwał się w pewnym momencie Felix przerwyjąc śmiech Banga.

-Było się nie chlapać z Jisungiem wodą z fontanny - zmarszczył brwi Lee.

-Mhm - mruknął.-Teraz żałuję.

-Chodź tu - przerwał im nadal roześmiany Chan. Podał mu swoją szarą bluzę oraz objął go ramieniem.

-Ej, a ja?- oburzył się blondyn.

-Masz Minho - odparł jego najlepszy przyjaciel (aka mąż).

-A weź się...- prychnął.

-Zdejmuj bluzę - rozkazał Min.

-Co?- popatrzył na niego zdziwiony.

Ciemnowłosy westchnął i złapał za końcówki granatowej bluzy. Pociągnął ją ku górze, by zaraz górna garderoba chłopaka składała się tylko z białej bluzki. Lecz po chwili na ramionach jasnowłosego znajdowała się czarna kurtka, a na policzkach różowy rumieniec.

-Wracajmy może do domu. Nie chcę, żeby któryś z was się przeziębił - odparł Chan.

-Nie trzeba Channie - uśmiechnął się szeroko Felix i wtulił się w jego bok.-Usiądźmy i pogadajmy jeszcze trochę. Proszę - jęknął przeciągając ostatnie słowo.

-Nie patrz tak na mnie Lixie - poprosił widząc oczy szczeniaka. Westchnął uśmiechając się lekko.-Niech ci będzie.

-Manipulacja - mruknął pod nosem Han.

Już kilka minut później siedzieli na jednej z ławek i wesoło rozmawiali. Nie obyło się oczywiście bez umówienia się na kolejne spotkanie. Chociaż również nie obyło się bez Felixa, który zasnął na ramieniu Jisunga.

~~~~~~~~~~~~~

Tym razem opisówka trochę krótsza, ale tak btw to miało jej nie być xD

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen2U.Pro