90

Màu nền
Font chữ
Font size
Chiều cao dòng

-Gdzie ten szyczyl?- zapytał z lekka zirytowany brunet siedząc na ławce patrząc przy tym na swojego chłopaka, który miał głowę na jego ramieniu.

-Nie wiem - wzruszył ramionami biorąc dłoń starszego zaczynając bawić się jego palcami,  czym sprawił, że na ustach chłopaka pojawił się mały uśmiech.

-Już wiem co miał na myśli Jisung kiedy pisał, że będzie czuł się trzecim kołem - prychnął czarnowłosy siedząc obok Lixa, od którego dostał zaraz potem lekkiego kuksańca w ramię.

-Słuchaj, powiedz wreszcie Jisungowi co do niego czujesz i będziecie mogli robić to samo - odparł, by zaraz podnieść lekko głowę robiąc z ust dziubek. Chan zrozumiał to niemalże od razu i musnął jego usta, a starszy Lee tylko przewrócił oczami.

-To odpada, już próbowałem, nie pamiętasz?- zapytał retorycznie w stronę najmłodszego.

-Czego nie pamięta?- spytał Han podchodząc do nich.

-No wreszcie jesteś, cioto moja!- Felix podniósł się z ławki, by rzucić się na chłopaka, który ledwo utrzymał równowagę.

-Jestem, jestem, spokojnie - zaśmiał się przytulając przyjaciela.

-Następnym razem idziemy bez ciebie - prychnął najstarszy wstając z ławki.

-Czyli właśnie przegapiłem okazję, żeby nie iść?

-Poszedł bym po ciebie, debilu - mruknął fioletowowłosy puszczając chłopaka.

-Ja też, boję się co oni zrobią jak się upiją - czarnowłosy wskazał na parę, która tylko wzruszyła ramionami.

-Nie martw się, hyung, nie zostawię cię z nimi. Ucierpielibyśmy oboje - wzruszył ramionami śmiejąc się. 

-Dobra, nieważne, chodźmy już - odparł najstarszy biorąc za rękę najmłodszego, który lekko się zarumienił na ten gest.

Wszyscy ruszyli w stronę ich wybranego celu. Han czuł się niezręcznie, bo to zawsze on trzymał rękę Lixa, gdy gdzieś szli. Starszy Lee widząc zmieszanie na twarzy Jisunga, bez większego zastanowienia złapał jego dłoń dopiero po chwili ogarniając co właśnie zrobił. Chciał wziąć rękę, ale była już ona w uścisku chłopaka.

***

Weszli do budynku, a do ich nozdrzy wdarł się zapach alkoholu, papierosów, a nawet potu innych ludzi. Jak na tak wczesną porę, było tu masa ludzi, co oczywiście przewidzieli biorąc pod uwagę popularność klubu. Felix z Jisungiem od razu skrzywili się od razu gdy to poczuli. Chan i Minho byli zdecydowanie bardziej przyzwyczajeni do takich miejsc niż oni.

To jednak nie przeszkadzało im w dobrej zabawie. Być może trochę przegięli z alkoholem, ale to już inna sprawa.

***

Chłopcy weszli do mieszkania Minho z hukiem. Nikt z nich nie był trzeźwy, a dojść do mieszkania chłopaka było przez to utrudnione. Kiedy tylko przekroczyli próg, Felix - który wypił najmniej z całej czwórki - wepchnął Hana i Lee do pokoju zaraz potem zamykając drzwi. On sam jednak musiał zająć się Chanem i położyć go wreszcie na kanapie.

Tymczasem czarnowłosy przez mocne pchnięcie najmłodszego, poleciał na Jisunga. Han nie utrzymał jednak równowagi i objął polecieli na ziemię. Ich usta dzieliły milimetry, a starszy nie wiele myśląc, wpił się w nie. Młodszy z czasem zaczął oddawać pocałunki z cichymi mruknięciami. Lee podnosił się z podłogi podnosząc przy tym Hana i popchnął go delikatnie na łóżko. Zawisł nad nim, by kontynuować pocałunki, które z chęcią były oddawane. Po pewnym czasie nawet pozbyli się swoich ubrań i teraz całowali się w samych bokserkach, a na szyi i klatce chłopaka pojawiły się malinki, które Minho zrobił kilka minut przedtem.

Nagle do pokoju wszedł Bang z Felixem, a widząc ich załamali ręce. Niby ta dwójka była ich największym shipem, ale nie chcieli, by obaj potem tego żałowali. Odciągnęli od Jisunga chłopaka, który z początku się wyrywał, ale po pewnym czasie zaprzestał. Alkohol w krwi robił swoje i pół godziny potem zarówno Han i Minho zasnęli razem w łóżku.

Za to Felix i Chan poszli spać na kanapę. Była ona za mała na ich dwójkę, a nie chciało im się już jej rozkładać, więc najpierw położył się Bang, a na nim Lee.

***

-Co jest?!- krzyknął brunet gdy obudził się w objęciach czarnowłosego, czym oczywiście go obudził.

-Cicho bądź, łeb mnie boli - mruknął cicho bardziej wtulając się w chłopaka.

-Chwila, kto komu w nocy...- zarumienił się widocznie.-Nic mnie nie boli, więc byłem seme.

-Czekaj, co?- otworzył oczy patrząc na niego. Uniósł brwi kiedy zobaczył liczne malinki na klatce i szyi chłopaka obok.-To my...

-Nie wiem - mruknął cicho nie odsuwając się nawet na milimetr od chłopaka.

-Dobra, znajcie moją dobrą wolę, że daję wam to mimo, że obudziliście Chrisa - odparł Felix wchodząc z szklanką wody i dwoma tabletkami przeciwbólowymi.

-Sorki?- bardziej spytał czerwony Han spuszczając wzrok.

Fioletowowłosy podał starszemu obydwie rzeczy, a ten połknął jedną z tabletek, by podać tą drugą Jisungowi, który zrobił to samo.

-A, i bądźcie następnym razem ciszej w nocy, nie mogłem spać przez te jęki - prychnął najmłodszy biorąc znów szklankę do ręki.

-Felix!- pisnął Jisung zasłaniając swoje czerwone policzki dłońmi.

-Uspokój się, przecież żartowałem, idioci - prychnął przewracając oczami.

-Nigdy więcej!- krzyknął Han wstając i sprzedając przyjacielowi kuksańca w ramię.

-Aish, to bolało!- powiedział przyjaciel i przywarł chłopaka do ściany. Ten nie rozumiejąc o co chodzi zmarszczył brwi patrząc na Minho, który tylko wzruszył ramionami.

Felix zbliżył się niebezpiecznie do ucha przyjaciela mówiąc szeptem ,,już nie żyjesz". Nim brunet zdążył jakoś zareagować był już atakowany przez przyjaciela w postaci łaskotek.

-Co wy...- urwał Bang widząc śmiejącego się Jisunga próbującego się wyrwać, łaskocączego go Felixa i leżącego na łóżku Minho nie wiedzącego co zrobić.-Super, jak zwykle - szepnął bardziej do siebie.

~~~~~~~~~~~~~~~

Sama nie wiem co tu się odpierdoliło, ok

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen2U.Pro