Rozdział 15.

Màu nền
Font chữ
Font size
Chiều cao dòng

Kiedy wychodziłam z pokoju Stephana wybijała godzina równo 19. Skierowałam swoje kroki do Gregora. Zapukała w drzwi,a w nich stanął mój brat opasany jedynie ręcznikiem.
-Nie,nie przeszkodziłaś mi-uprzedził moje pytanie-właśnie skończyłem brać prysznic.
Wyjął z walizki ubranie i poszedł do łazienki. 

-Mam dla Ciebie chyba dobre wieści-krzyknęłam ze śmiechem,a Gregor wyszedł już ubrany  patrząc na mnie podejrzanie-ja i Stephan jesteśmy razem.

Chłopak uśmiechnął się i usiadł obok mnie.-Cieszę się,że jesteś szczęśliwa. Stephan jest dobrym chłopakiem-przytulił mnie do siebie.

-Tyle,że Andreas dziwnie się zachowuje-mruknęłam-kiedy widzi mnie z Steph.. smuci się i odchodzi.

-Ann.. wydaje mi się,że on może poczuł coś do siebie-spojrzał w moje oczy.

-Niee.. to niemożliwe -zaczęłam przypominać sobie wszystkie chwile i było parę kiedy rzeczywiście Andreas podchodził do mnie i niby niewinnie gdzieś tam dotknął mnie w kolano czy zapraszał na spotkania lecz ja zawsze odmawiałam. 

W moim sercu tak nagle pojawił się Stephan.Nie chcę też aby z niego wychodził z niego tak szybko. Kadra niemiecka stała się moją taką drugą rodziną..

-Chodź idziemy na kolację-podał mi dłoń i wyszliśmy z pokoju.

Droga do stołówki nie zajęła nam wiele czasu więc po około 2 minutach już zajmowaliśmy miejsca w dużym pomieszczeniu. Spojrzałam w stronę stołu Niemców i pomachałam Stephanowi. Odmachał mi z wielkim uśmiechem na twarzy. Uwielbiałam kiedy miał swój wielki uśmiech. Był wtedy jeszcze bardziej przystojny,a mi sprawiało to wiele radości. 

-Jedz bo Ci wystygnie-Michael odwrócił mnie ponownie do stołu-Musisz jeść.

Powoli przeżuwałam swoją kolację mimo,że tego nie chciałam. Ostatnio miałam dość wiele stresu,a niestety.. kiedy się stresuję przestaje jeść. 

-Jedz Ann-Mój brat spojrzał się na mnie-Masz zjeść to. Ann ostatnio mało jesz..-Westchnął

-Nie chce tego-odsunęłam talerz od siebie z kanapkami oraz resztą jajecznicy,która była już zimna.

-Czego nie chcesz?-Podszedł do nas Andreas wraz z Markusem. Jeszcze ich tu brakowało..

-Niczego.. dajcie mi spokój-już chciałam odejść,ale Kraft złapał mnie za rękę.

-Zostajesz tu i zjadasz to-ponownie usiadłam na krześle,a w moich oczach pojawiły się łzy.

Wiem,że zachowuję się dziecinnie,ale naprawdę nie mam ochoty jeść. Brakowało tu tylko,aby mój chłopak teraz zaczął się martwić. Zaczęłam powoli jeść na siłę.. mniej więcej po około 20 minutach wszystko z mojego talerza zniknęło,a ja czułam się coraz to gorzej. Doskonale wiedziałam czym to się skończy w nocy. 

Gdy wreszcie mogłam wyjść ze stołówki,gdzie oczywiście towarzyszył mi mój brat spytałam:

-Mogę spać razem z tobą?

-Oh.. tak,jasne-chyba zorientował się o co chodziło..

-----------------------------------------------------------------------------------------

przepraszam,że jest tak późno oraz tak głupi,ale miałam dziś kompletnie czasu na napisanie tego. Obiecuję,że jutro pojawi się lepszy 

~Ola <3 

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen2U.Pro