8. yOu ArE hElPlEsS wItHoUt HiM

Màu nền
Font chữ
Font size
Chiều cao dòng

Blondyn uważnie przyglądał się chłopakowi. Zaczynając od stóp jechał wzrokiem wzdłuż wyrzeźbionych łydek i ud. Zatrzymał na chwilę wzrok na białej koszuli, która opinała jego mięśnie brzucha oraz barki. Spojrzał na twarz chłopaka. Gdyby nie okulary już dawno byłby mój, stwierdził blondyn zawadiacko się uśmiechając.

- Więc to jest ten Yuuri? Niezły... - mruknął wyciągając w jego stronę dłoń. - Wybacz. Gdzie moje maniery? Jestem...

- Kimś kto nie musi mieszać się w jego życie. - wtrącił się Victor odtrącając jego rękę i stając przed chłopakiem.

- Victor o co chodzi? - spytał ponownie Yuuri.

- Jestem Tamaki. Prywatne ukojenie Victor'a.

- Skończyłem z Tobą! - Victor krzyknął i odwrócił się do Yuuri'ego. - To nie jest tak jak myślisz!

- Czyli on też był Twoją zabawką?..

- Jak to "też"? - zdziwił się siwowłosy. - To nie tak! Yuuri ja.. - Japończyk spojrzał pytająco na mężczyznę. Victor spuścił głowę i westchnął ciężko. - Nie mogę Ci jeszcze powiedzieć.

Katsuki wyminął Victor'a i Tamaki'ego. Ręce włożył do kieszeni oraz odchylając lekko głowę ruszył przed siebie. Nikiforov wpatrywał się w odchodzącego chłopaka nie wiedząc co ma zrobić. Spojrzał złowrogo na Tamaki'ego.

- Dlaczego chcesz mi to zrobić? - spytał Victor.

- Byliśmy jak bracia. Od początku jechaliśmy na tym samym koksie. Kto wyjął Ciebie z dołka? A później nagle odchodzisz, bo się zakochałeś. Ja też byłem zakochany.

- Nie moja wina, że się we mnie zakochał.

- Nie moja wina, że widziałem jak się z nim pieprzysz. - warknął blondyn na odchodne. - Zemszczę się tak samo jak ty..

Victor wpatrywał się w swoje trampki. Zemszczę się tak samo jak ty.. Zemszczę się tak samo jak ty.. Te słowa krążyły mu ciągle w głowie. Złapał się za głowę. Wiedział jaki jest Tamaki. Jeszcze gorszy od niego. Bardziej impulsywny, brutalny i chamski. Tylko zgrywa niewiniątko. Siwowłosy rozszerzył nagle oczy. Tak samo jak ty... Zamknął tylko dom na klucz i z prędkością światła pobiegł w kierunku, w którym udał się Yuuri.



Łyżwiarz westchnął ponownie próbując poukładać sobie w myślach to co usłyszał. Po tym jak Victor trzasnął drzwiami pobiegł tam i zaczął podsłuchiwać. Nigdy nie widział tego kolesia wraz ze swoim trenerem. Wszystko to uważał za dziwne i niezrozumiałe. Jak jakaś układanka z brakującą częścią. Yuuri chodził już tak przez dłuższy czas. W końcu zorientował się, że drogi powrotnej nie zna, a najprawdopodobniej się zgubił. Zajebiście, po prostu... Przyśpieszył kroku. Skręcił w ślepą uliczkę. Walnął się z otwartej dłoni w czoło.

- Zechciało mi się na ucieczki.

- Niezły kawałek drogi. - usłyszał za sobą pogwizdy. Odwrócił się by spotkać się twarzą w twarz z tajemniczym blondynem. - Zdziwiony?

- Czym? - zapytał trzymając się kurczowo za dół koszuli. Nie uszło to uwadze Tamaki'ego.

- Boisz się? - spytał podchodząc bliżej.

- N-nie.

- Jesteś bez niego taki bezbronny..

- D-dam sobie rade! J-ja... - nim się obejrzał plecami przylegał do chłodnej, ceglanej ściany.

- Ciii... - blondyn przyłożył palec na usta chłopaka. - Zrobię Ci to samo co on zrobił z moim kochankiem. Poflirtuje, zbajeruje, będę pieprzył i zabije. - przygryzł jego płatek ucha. Yuuri skulił się bardziej dociskając do ściany.

- Z-zosta-aw mnie-e.. - wydukał czarnowłosy ze łzami w oczach.

- Jesteś taki słodki.. Ale wole, gdy to.. - chwycił jego okulary i zdjął. - .. nie będzie mi przeszkadzać. - rzucił okularami o ziemię, a szkiełka zostały zbite.

- E-ej! - krzyknął Yuuri i zanim zareagował Tamaki wsadził mu rękę pod materiał spodni, a drugą zasłonił usta.

***

Hey!

to NIE YURIO dam da daaaaa...

Yurio będzie kiedy indziej. xD Za to wbiła jakaś postać, która jest.. jeszcze nwm xD. Macie pomysł na imie/nazwisko? xD

Dziękuję Wam za tamto wszystko <3 I SPAM XD

Zostawiam Wam rozdział i lece sie ubiera c do sql :P

Do napisania,

Sashy ;3

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen2U.Pro