12

Màu nền
Font chữ
Font size
Chiều cao dòng

Jak wasz poniedziałek?

Jak będą błędy, pisać w komentarzach skarby.
_____

Siedziałam na kanapie i oglądałam Sierra Burgess jest przegrywem.
Jadłam sobie popcorn, a do salonu wszedł Charlie i usiadł koło mnie. Nic nie mówił, ale oglądał film co jakiś czas zerkając na telefon. W pewnym momencie przysunął się do mnie i zaczął jeść ze mną. Spojrzałam tylko przelotnie na niego nic nie mówiąc.
W spokoju oglądałam, ale zapach jego perfum i każdy ruch, rozpraszał mnie.

- Przestań się kręcić, przeszkadzasz mi.

- Sorry. Po prostu nie rozumiem sensu tego filmu. Wiadomo, że będą na końcu razem.

- Nie? Bo chłopaki lecą na szczupłe, ładne i seksowne dziewczyny.

- Nie każdy chłopak.

- Mówi to chłopak, którego dwie byłe, były idealne - usiadłam po turecku, a on spojrzał na mnie.

- I co z tego? Chodziło o seks. Nie byłem zakochany, może w Chloe na początku, ale potem wszystko przeszło w zwyczajną potrzebę przyjemności.

- Czyli mógłbyś pokochać grubszą dziewczynę i nie wstydzić się jej? - nasze spojrzenia się spotkały, a on uśmiechnął się delikatnie.

- Tak, ale musiałaby być inteligentna, czymś musi nadrabiać.

- Kłamiesz.

- Nie, mówię poważnie - odłożył popcorn na stolik, przybliżył się do mnie i położył rękę na oparciu kanapy.

- Nie wydaje mi się, każdy chłopak, chce mieć szczupłą, seksowną z fajnym tyłkiem i cyckami. Patrzycie na nas jak na zdobycz.

- Nie wszyscy - poprawił mi włosy za ucho, przejeżdżając dłonią po moim policzku.

- Większość, a większość ma głos ostateczny - patrzyłam jak się do mnie przybliża.

-  Należę do mniejszości w takim razie.

- Charlie..- nasze usta były wystarczająco blisko, a ja czułam jak czas dla nas zwalnia.

- Teraz twoja kolej.

- Nie powinniśmy, wiesz o tym.

- I co z tego? Nie robimy nic zakazanego.

- Czuję się z tym źle - wziął mnie na swoje nogi i siedziałam teraz na nim okrakiem.

- Z czym się czujesz źle?

- Nie powinniśmy. Jesteś najlepszym przyjacielem Willa, a ja jego siostrą, to nieuczciwe.

- Chciał, żebym był miły.

- Właśnie, a ty nadal chcesz być chamski, całując się ze mną za każdym razem kiedy nie widzi.

- Bo bardzo pasują mi twoje usta na moich - oplótł ręce wokół mojej tali.

- Nie chce wydawać się łatwą.

- Nie wydajesz się łatwa. Jesteś skomplikowana, dlatego jesteś interesująca. Po za tym nie możesz zaprzeczyć, że ty też to lubisz.

- Irytujesz mnie - zmarszczyłam brwi.

- Więc mnie pocałuj.

- Teraz moja kolej na pocałunek?

- Tak, więc zrób to.

- Skoro moja kolej, to trochę poczekasz - chciałam wstać ale złapał mnie mocniej, przyciągając do siebie, przez co teraz milimetry dzieliły nasze usta.

- Zawsze można zamienić kolejność - wyszeptał i przejechał swoją dłonią po moim policzku, a mnie przeszły ciarki.

- Nie prowokuj mnie.

- Przecież nic nie robię - spojrzał w moje oczy.

- Jesteś zaborczy, jak nie dostaniesz tego czego chcesz, to spowodujesz, że tak będzie.

- Nie. Jak nie dostanę to sam sobie zabiorę - wpił się w moje usta.

Całował mnie zachłannie, kładąc ręce na moich biodrach i trzymając mnie mocno, żebym sobie nie poszła. W pewien sposób spodobało mi się to.
Wplotłam palce w jego miękkie włosy i pociągnęłam za końcówki, a on przejechał językiem po mojej dolnej wardze. Dałam mu dostęp zatracając się w jeszcze głębszym pocałunku.
Jednak gdy usłyszałam jak Will wchodzi do domu, odsunęłam się. Usiadłam jak nigdy nic obok, zabierając popcorn i od razu biorąc garść do ust. Starałam się udawać skupioną na filmie, ale widząc wzrok blondyna na sobie czułam jak moje policzki stały się czerwone.

- Boże, co się ze mną dzieje? - pomyślałam, a mój brat wszedł do salonu i spojrzał na mnie jak na idiotkę.

- Czy ty się rumienisz? Co się dzieje w tym filmie?

- W filmie nic, to co się dzieje teraz w jej głowie po tym co się stało przed chwilą prawdopodobnie funduje jej kolor policzków.

- Co się stało? - zapytał siadając obok mnie i biorąc popcorn.

- Ta dziewczyna przelizała się z tym chłopakiem.

- Wielkie mi co...

- Stop! Oglądam - przerwałam ich wymianę zdań, czując zażenowanie.

Kiedy film się skończył, siedziałam z nimi i słuchałam ich opowieści o jakimś chłopaku. Poprawiłam się na swoim miejscu słysząc imię Noah, bo już wiedziałam o kogo chodzi.
Noah jest wysokim brunetem o karmelowym spojrzeniu ze złotymi plamkami w oczach.
Jego charakterystyczną cechą jest pewność siebie i zniewalający uśmiech. Chodzi do ostatniej klasy w mojej szkole i szybko stał się popularny, dzięki dostaniu się do drużyny lacrosse.

- Myślę, że mamy konkurencje Charls.

- Niby w czym? Zaliczaniu dziewczyn? On taki nie jest, po za tym zejdźcie z niego, lubię go - skrzyżowałam ręce na klatce piersiowej.

- Nie jest? Każdy facet taki jest. Seks i alkohol to dobra zabawa, lubimy dobrą zabawę siostrzyczko.

- To się nazywa puszczalstwo braciszku.

- Wiesz co? Weź idź sobie do pokoju i najlepiej się w nim zamknij - zaskoczyły mnie słowa Willa i wiem, że blondyn też był zdziwiony, ale oboje się nie odezwaliśmy.- Nie słyszałaś? Mam powtarzać? Spieprzaj do pokoju!

- Jak sobie chcesz.

Wyszłam i stanęłam na schodach słysząc jak Charlie chce się dowiedzieć o co mu chodzi. Jednak Will też kazał mu spierdalać do własnego domu, a ja zmarszczyłam brwi. Komu jak komu, ale Lenehanowi nigdy by nie powiedział czegoś takiego. Udałam się do siebie i słyszałam tylko jak Charlie wychodzi, a mój brat idzie do siebie.



Bạn đang đọc truyện trên: Truyen2U.Pro