22

Màu nền
Font chữ
Font size
Chiều cao dòng

Obudziłam się rano czując światło świecące mi w oczy. Zmarszczyłam brwi i chciałam się podnieść, ale ręka blondyna mi to uniemożliwiła. Odwróciłam się w jego stronę i zobaczyłam, że śpi. Uśmiechnęłam się sama do siebie i przyglądałam mu.

- Nie patrz na mnie gdy śpię - powiedział nadal nie otwierając oczu.

Nie odpowiedziałam nic, a kiedy spojrzał na mnie, szybko zamknęłam oczy.

- Wcale nie patrzyłaś.

- Właśnie, nie patrzyłam. Nawet nie pamiętam jaki masz kolor oczu - odwróciłam się na drugi bok, a on przyciągnął mnie do siebie.

- Nie pamiętasz? - musnął ustami moje ucho.

- Nie - szepnęłam.

- To sobie przypomnij.

- A jak masz na imię? - zapytałam, a on się zaśmiał.

- Jesteś niemożliwa.

- Może - odwróciłam się do niego, a nasze nosy stykały się.

Powoli złączył nasze usta i położył dłoń na moim policzku. Moje włosy poprawił do tyłu i przez jakiś czas nasze usta tkwiły w pocałunku.
Wystraszyłam się słysząc pukanie do drzwi.

- Mary? - usłyszałam głos Williama i odwróciłam się w stronę drzwi.

- Tak?

- Jak się czujesz?

- Dobrze.

- Musimy pogadać jak wstaniesz - westchnął.

- O czym? - Charlie przyciągnął mnie do siebie przytulając i pocałował mój policzek.

- O tym co łączy cię z Lenehanem...-oparł się o drzwi po swojej stronie.

- Um....A co miałoby łączyć? Nic między nami nie ma.

- Posłuchaj..Nie chce, żeby ktoś cię skrzywdził. On nie jest dla ciebie okej? Nie wiąż się w jakieś głębsze relacje z nim.

- Okej.

- Robię dzisiaj imprezę, Chris ma przyjechać z Nathanem.

- Co? - chciałam wstać, ale blondyn mnie złapał mocniej.

- Dowiedziałem się niedawno, że wrócili do miasta. Dlatego ci mówię.

- Dzięki...

- Co chcesz na śniadanie?

- Nie wiem, zejdę za niedługo na dół to coś wymyślimy dobra?

- Tak - odszedł od drzwi i poszedł na dół.

- Będę na niej.

- Okej - odwróciłam się do niego.

- Jeżeli Chris...

- Do niczego nie dojedzie, ewentualnie będę z nim tylko gadać. Poproszę Alex, żeby przyszła i ze mną siedziała.

- Super.

- Świetnie.

- Będę się zbierał, w sumie to William już myśli, że siedzę w domu - chciał wstać, ale usiadłam na nim okrakiem.

- Niech sobie myśli co chce - nachyliłam się, a on uśmiechnął się.

- Dziewczynko w końcu w ogóle nie wyjdę.

- Mi to nie przeszkadza - złączyłam nasze usta na chwilę.

- Muszę się ogarnąć, żeby przyjść tutaj niedługo.

- Ugh dobra, jak chcesz - wstałam i podeszłam do szafy.

Wieczorem kiedy impreza nieźle się rozkręciła, siedziałam z Alex na kanapie. Dziewczyna opowiadała mi o swojej randce z Zackiem, a ja wyłapywałam tylko pojedyncze słowa. Wzrokiem szukałam Charliego, który miał gdzieś tutaj być. Zrobiło się małe zamieszanie, ponieważ duża grupa ludzi tańczyła.
W pewnym momencie spotkałam się wzrokiem z Chrisem, brunet puścił mi oczko, a ja starałam się nie uśmiechnąć.

- Dobra, ty nawet mnie nie słuchasz.

- Wybacz - westchnęłam i spojrzałam na nią.

- Dowiem się czemu nie mogę cię zostawić nawet na moment?

- Chris tutaj jest.

- Ten Chris? Przystojniak, który był na ciebie mega napalony?

- Tak.

- Dlaczego nie chcesz z nim gadać? Przecież to nic złego.

- Bo znając jego nie skończy się to na rozmowie.

- Może się zmienił? - zapytała, a ja zaśmiałam się.

- To niedorzeczne.

- Sprawdzimy - wstała szybko i poszła gdzieś w tłum.

Miałam ochotę wstać i też sobie iść, ale widząc idącego w moją stronę bruneta, zostałam. Może nie będzie tak źle? Przecież nie muszę się z nim całować, ani nic.

- A więc szukałaś mnie wzrokiem? - usiadł obok mnie i położył rękę na oparciu kanapy.

- Po prostu się rozglądałam i nie za tobą.

- Oczywiście.

- Co tutaj robisz?

- Chciałem zobaczyć niezłą laskę, która tutaj jest.

- I co?

- Właśnie z nią siedzę.

- Oh fakt, w sumie kto inny mógłby być dla ciebie tak pociągający jak ja - uśmiechnął się i przejechał językiem po wardze.

- Jak zawsze pewna siebie.

- Jak zawsze starasz się osiągnąć niemożliwe.

- Każdy ma jakiś cel w życiu, maleńka.

- Dlaczego więc ja jestem twoim?

- Jesteś inteligentna i zawsze umiesz mi dopiec. To gorące - przybliżył się do mnie.

- Tak myślisz?

- Tak, po za tym jesteś bardzo seksowna - poprawił mi włosy za ucho.

- Tak?

- I to jeszcze jak...

Spojrzałam na bok i zauważyłam Charliego, który przyglądał się całej sytuacji. Uśmiechnęłam się tylko do Chrisa i wstałam.

- Napijesz się później ze mną?- uśmiechnął się w swój charakterystyczny sposób.

- Tak - odeszłam i udałam się w stronę korytarza gdzie było pusto.

Wiedziałam, że blondyn idzie za mną. Słyszałam jego kroki. Uśmiechnęłam się sama do siebie i przejechałam palcami po ścianie, a potem odwróciłam do niego.
Był zazdrosny i można było to zobaczyć od razu. Podszedł do mnie niezadowolony i przygniótł do ściany.

- Robisz to specjalnie?

- Oh Charls, co miałabym robić specjalnie? - uśmiechnęłam się i oplotłam ręce wokół jego szyi.

- Flirtowałaś z nim?

- Może.

- Ile razy mam...- przerwałam mu całując zachłannie.

Przez chwilę nie oddawał pocałunków, ale w pewnym momencie wymiękł. Przycisnął swoje ciało do mojego jeszcze bardziej i przejął kontrolę. Poczułam jego ciepłe palce na mojej tali i westchnęłam.
Skupił się na moich ustach powoli zmieniając namiętność na jeszcze większą. Nasze języki splotły się w tańcu, a ja zapomniałam, że William w każdej chwili mógł nas przyłapać.

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen2U.Pro