29

Màu nền
Font chữ
Font size
Chiều cao dòng

Kiedy skończyłam lekcje wyszłam przed szkołę i zobaczyłam blondyna czekającego na mnie w aucie. Westchnęłam, ale wsiadłam do jego samochodu. Chłopak pocałował mnie w policzek i odpalił samochód.

- Co tam?

- Okej - patrzyłam za okno.

- Na pewno?

- Możesz po prostu być cicho i jechać?

- Zrobiłem coś?

- Po prostu zamilcz - przewróciłam oczami.

W ciszy dojechaliśmy do domu, a będąc przed nim chciałam po prostu sobie pójść, ale zatrzymał mnie łapiąc za rękę.

- A dziękuję? Pa? Cokolwiek? - zapytał, a ja westchnęłam.

- Cześć Charls - zabrałam swoją dłoń i poszłam.

Zdaje sobie sprawę, że to nie było okej w stosunku do niego. Jednak wolałam to załatwić tak niż wybuchnąć i doprowadzić do kłótni. Chciałam swoją złość przekierować na Sophie.
Od razu weszłam do jej pokoju i rzuciłam plecak pod ścianę, a ona zdezorientowana patrzyła na mnie.

- Przystawiałaś się do niego podła żmijo!

- Co?

- Przysięgam, że jeżeli z nim spałaś to cię uduszę.

- Oh....Nie spałam z nim. Chciałam, ale odrzucał mnie.

- Dziwisz się? - przewróciłam oczami i skrzyżowałam ręce na klatce piersiowej.

- Dziwię się, że jest z tobą - oznajmiła.

- Bo?

- Otacza go tyle super lasek, a on wybrał ciebie.

- Najwidoczniej mnie lubi.

- Najwidoczniej zostałaś jedyną jaka jeszcze nie widziała jego kutasa i chce to zmienić - uśmiechnęła się chamsko.

- Wmawiaj sobie. Przy okazji..Nie będę jeść z wami obiadu - wyszłam zabierając swoje rzeczy.

Zostawiłam je w swoim pokoju i zabierając tylko telefon poszłam na dół. Ponownie wyszłam z domu i udałam się na przystanek.

Dwadzieścia minut później byłam pod domem Chloe. Sama nie spodziewałam się, że kiedyś jeszcze tutaj przyjadę, ale chciałam się z nią zobaczyć. Podeszłam do drzwi i zadzwoniłam dzwonkiem. Po paru chwilach otworzyła mi jej mama i uśmiechnęła się szeroko do mnie.

- Dzień dobry.

- Cześć Mary, Chloe jest u siebie - wpuściła mnie do środka - Zrobić ci herbatki? - zapytała, a ja ściągnęłam kurtkę.

- Poproszę.

- Dobrze, to idź już do niej, a ja przyniosę za chwilę.

Weszłam po schodach, a chwilę później do pokoju blondynki.
Dziewczyna siedziała na łóżku z telefonem, a na mój widok pisnęła zachwycona i przytuliła mnie mocno.

- Co tutaj robisz? - zapytała zachwycona odsuwając się.

- Nie chciałam siedzieć w domu. Dawno się nie widziałyśmy, więc jestem.

- Wszystko okej?

- Mama przyleciała, Sophie jest, Alex mi nagadała głupot, a Will się do mnie nie odzywa.

- Co? Musisz mi wyjaśnić co się dzieje.

- Dlatego jestem - usiadłam obok niej na łóżku.

- Dlaczego  nie rozmawiasz z Williamem?

- Pokłóciliśmy się.

- O co?

- Tak jakby chodzę z Charliem.

- Tak jakby?

- No..Jesteśmy razem, nie wiem w sumie jak to możliwe.

- Spokojnie, cieszę się. Gratuluję wam i życzę szczęścia, ale w czym on widzi problem? W końcu to jego najlepszy przyjaciel.

- Uważa, że nie jest dla mnie.

- Według niego nikt nigdy nie był dla ciebie. Zawsze znajdzie powód do podważania tego z kim jesteś.

- Może masz rację.

- Przejdzie mu, zobaczysz.

Do pokoju weszła mama dziewczyny z herbatą, zostawiła ją i wyszła. Byłam jeszcze u Chloe długo, nadrabiając przy okazji zaległości w naszej przyjaźni.

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen2U.Pro