Kida

Màu nền
Font chữ
Font size
Chiều cao dòng

Odi dręczył mnie do samego rana żeby pójść z nim na spacer, ale gdzie ja mu tutaj znajdę jakiś strumyk lawy? Od kiedy wynurzyłam Atlantydę z głębin morza chyba tylko no na tym ucierpiał, nie ma dla niego również ulubionych kamieni. Trudno musi się przyzwyczaić.

Otworzyłam drzwi i wyszłam.Chodziłam trochę po targu i centrum lecz po upływie godziny zdecydowałam się wrócić do domu.

Skręciłam w jedną z bocznych uliczek, pomimo tego że była dopiero szesnasta zaczęło się już ściemniać, no cóż Listopad.

Nagle zorientowałam się że nigdzie nie widzę Odiego. Wołałam go gdy nagle ktoś zakrył mi usta dłonią. Zgięłam łokieć i uderzyłam napastnika w brzuch-brak reakcji.Mężczyzna uderzył mnie w kark tak mocno że całe szczęście że miałam na sobie kryształ bo inaczej nie wiem czy bym się obudziła.


Bạn đang đọc truyện trên: Truyen2U.Pro