Sam Winchester cz.9

Màu nền
Font chữ
Font size
Chiều cao dòng

1. Po latach spotkałaś znajomego ze studiów, z którym chodziłaś razem na wykłady. Poszłaś z nim na kawę i chciałaś powspominać dawne czasy, gdy największym utrapieniem było kolokwium, a nie czyhajace za rogiem demony. Po kilku godzinach wróciłaś do pokoju, gdzie czekał na Ciebie Sam, który przyglądał się każdej twojej czynności.

Ty: O co ci chodzi?

Sam: O nic.

Ty: Nie zachowuj się jak kobieta w trakcie okresu, która nie dostała deseru.

Sam:

Ty: Czy ty jesteś zazdrosny, Samantho?

Sam: Ja?! Nie, uh, skąd. Że ja...? No dobra, jestem.

Ty: Nie musisz się martwić. Zawsze będziesz tym jedynym.

2. Miałaś bardzo zły dzień, który nie polepszył się po wypiciu gorącej czekolady. Na pierwszy ogień poszedł Dean, będący zdziwionym jak dużo przekleństw znasz. Na Samie twoja złość odbiła się mocniej niż na jego bracie, ponieważ gdy chciałaś iść umyć włosy, twojego szamponu już nie było, a kupiłaś to zaledwie 2 tygodnie temu.

Ty: Saaaaaam! Musimy pogadać! Teraz!

Sam: O cholera...

3. Naszykowałaś sobie kawę, bez której jesteś nie do życia. Ale nie była to zwykła kawa, była ona szczytem umiejętności wykwalifikowanego baristy. Odłożyłaś gorący kubek tuż obok talerza, na którym było naszykowane śniadanie. Na twoje nieszczęście zapomniałaś posolić kanapki, więc zaczęłaś szukać soli w każdej możliwej szafce w kuchni. Kiedy udało ci się odnaleźć małą solniczkę, odwróciłaś się, a twoim oczom ukazał się Sam, który delektował się kawą.

Ty: Sam!

Sam: Co złego to nie ja!

Ty: Wypiłeś moją kawę!

Sam: Mogę zrobić coś dla ciebie w zamian?

Ty: A cóż to miałoby być?

Sam: ( ͡° ͜ʖ ͡°) 

4. Razem z Samem zrobiliście kawał Deanowi. Do jego szamponu wlaliście szamponetkę, która miała zabarwić włosy starszego Winchestera na różowo. I tak się stało.

Dean: T/I ! Sam! Do cholery co zrobiliście z moimi włosami? - zapytał poirytowany, znajdując was w twoim pokoju.

Sam: Nie wiem o co ci chodzi.

Ty: To twój kolor, Dean-o. Każda kobieta twoja.

5. 

Ty: Sam, spójrz na mnie - powiedziałaś, machając bujnie włosami.

Sam: Co, uhm... naprawdę? Nie robię tak.

Ty: A właśnie, że robisz Łosiu!

6. Pojechałaś wraz z Samem na urodziny twojej mamy. A z okazji okrągłej liczby zaprosiła całą rodzinę. Wchodząc do domu, nie spodziewałaś się, że może się w nim zmieścić ponad 30 osób. Za rękaw szarpnęła cię kuzynka, która miała nie więcej niż 5 lat. Ona pociągnęła ciebie, a ty Sama i kierowaliście się do pokoiku, gdzie były poukładane pluszaki, a na środku stał niewielki stoliczek. Dziewczynka podała wam po filiżance, do której "nalała" herbaty. Nie umiałaś wytrzymać ze śmiechu, ponieważ ten plastikowy kubeczek w dłoniach Winchestera wydawał się jeszcze mniejszy niż naprawdę był.

7. Cała wasza gromadka zorganizowała dla Sama przyjęcie urodzinowe. Dean zajął się dekoracjami, Castiel robieniem confetti, Charlie pojechała po tort, zaś ty zajęłaś się brokatem. Naszykowałaś pukawki, do których wsypałaś błyszczący proszek. Kiedy Sam wchodził do bunkra, cała czwórka obsypała solenizanta brokatem.

Ty, Dean, Castiel, Charlie: Wszystkiego Najlepszego!

Sam: D-dzięki - odpowiedział, wypluwając brokat z ust.

🥗🥗🥗

Wszystkiego najlepszego z okazji 35 urodzin Samanthy... znaczy Samuela Winchestera! 

Ktoś w komentarzu prosił o Sama, więc czemu miałabym nie dodać właśnie długowłosej piękności w dni jego urodzin!

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen2U.Pro