Rozdział 9 'Nekoma'

Màu nền
Font chữ
Font size
Chiều cao dòng

Lee Enju okazała się bardzo pomocna w przygotowaniu meczu treningowego. Chociaż jej pomoc wiązała się na pewno z JaeBum'em.
Pracowali ramię w ramię, co chwila rzucając sobie krótkie spojrzenia i uśmiechy. Wyglądało na to, że są sobie bliscy.
Nawet jeśli Enju nie zawsze dawała to po sobie poznać, JaeBum był dla niej kimś ważnym.
Wątpiłem, aby go nieznosiła.
Miło patrzyło się na tą szczęśliwą dwójkę. Zupełnie spokojni przez wzgląd na to, że mają siebie.
Otrząsnąłem się z zamyśleń i ponownie zacząłem pracować.
Nie zostało wiele czasu, a musieliśmy jeszcze raz omówić strategię i się przebrać.
- Wyglądają na zadowolonych. - obok mnie kucnął Youngjae i pomógł mi z piłkami.
- Kto?
- JaeBum i Enju. - uśmiechnął się szatyn. A ten znowu czyta mi w myślach.
Chyba, że aż tak perfidnie się na nich patrzyłem.
- Bardzo było widać, że się im przypatruję?
- Nie, ja Cię po prostu znam.
- Nie wiem czemu, ale ta dwójka powoduje, że wszystko ma jaśniejsze barwy. - lekko wzruszyłem ramionami i wrzuciłem piłki do kosza.
Musiałem się czymś zająć. Miałem dość myślenia o szczęściu innych.
Wolałbym sam go zaznać.
Jeszcze tylko chwila, a będę mógł poczuć piłkę w rękach i grać.
Youngjae rzucił mi promienne spojrzenie i oddalił się w stronę szatni.
Zabrałem ostatnią piłkę i wstałem z ziemi.
- Życzę ci powodzenia. - usłyszałem za sobą damski głos. Odwróciłem się przez ramię.
Za mną stała Momo i delikatnie się uśmiechała. Chciałem odwzajemnić ten gest, ale coś mnie powstrzymało.
Jakaś dziwna siła kazała mi się nie uśmiechać.
- Dzięki. - odparłem krótko i odwróciłem się na pięcie.
Nie chcę jej skrzywdzić.
Lepiej żebym trzymał się od niej z daleka.

Naciągnąłem ochraniacze na kolana. Jinyoung przypatrywał mi się z zainteresowaniem.
- Coś nie tak? - spytałem, patrząc na Junior'a.
- Dlaczego nosisz dwukolorowe ochraniacze? - spytał brunet.
BamBam kwinął głową na znak tego, że również przyłącza się do pytania.
- To nie ochraniacz, a stabilizator. - odparłem z uśmiechem i nałożyłem na siebie niebieską koszulkę z numerem dziesięć.
Od dzisiaj był to mój numer.
Popatrzyłem na resztę chłopaków. Wszyscy mieliśmy takie same stroje, które łączyły nas w jedną całość.
No tak, przecież byliśmy drużyną. Westchnąłem cicho.
Na chwilę obecną nie posiadałem całkowitego przekonania co do naszego zespołu. Być może zyskam je dopiero z czasem.
- Czuję się odmienny. - westchnął BamBam, patrząc z dezaprobatą na swój biały strój z niebieskimi wstawkami.
- Libero musi się wyróżniać. Mogą cię jeszcze nie zauważyć przez twój wzrost. - dociął brunetowi Junior.
Chłopak o dwukolorowych włosach spojrzał na niego z poirytowaniem.
- Nie obchodzi mnie wzrost, tylko to jak zagram.
- O to chodzi. - uśmiechnął się lekko Youngjae.
Kapitan podniósł się z miejsca a my zamilkliśmy.
- Dobra panowie, musimy dać z siebie wszystko. Niezależnie od tego ile mamy wzrostu czy doświadczenia. Grajcie tak, jak dyktuje wam serce.
Przeciwnik nie zniszczy nas dopóki sami mu na to nie pozwolimy. Trzymajcie się głosu serca, a w pamięci miejcie strategię.
Ten mecz będzie nasz.
Powstaniemy z kolan.

Nie dowierzałem. Przede mną stała drużyna siatkarska z Nekomy.
Nie potrafiłem wykrztusić z siebie nawet jednego słowa.
Po prostu wpatrywałem się ogromnymi oczyma w drużynę przede mną.
- Lev. - JaeBum powoli zmierzył wzrokiem chłopaka o szarych włosach. Ten jedynie uśmiechnął się cwanie.
- Kopę lat prawda, kolego? - chłopak oparł się na ramieniu niższego szatyna. Ten drugi spojrzał nie niego z mordem w oczach.
- Zabieraj łapy. - warknął szatyn.
- Spokojnie, Suga. - uśmiechnął się Lev, ale zabrał ręce z barków kolegi. - Bądź miły.
Szatyn jedynie przewrócił oczyma i wlepił wzrok w boisko.
Najwyraźniej Lev irytował go swoim zachowaniem, ale nie mnie to teraz oceniać.
Hansoo stał obok jakiegoś starszego mężczyzny i zawzięcie o czymś z nim dyskutował.
Bałem się odrobinę o to, że nasz trener może nad sobą nie zapanować i okryje Kyojin hańbą, ale to przeczucie szybko minęło.
Mężczyźni nie wyglądali jakby zamierzali skakać sobie do gardeł.
Wręcz przeciwnie. Wystarczyło dłużej się im przyjrzeć, żeby
zaobserwować jak raz po razie wybuchają śmiechem.
Całe moje wrażenie, że są do siebie wrogo nastawieni, wyparowało.
- Najwyższy czas rozpocząć mecz. - uśmiechnął się Lev, przeczesując palcami włosy.
Jego zachowanie przypominało mi poniekąd zachowanie Jackson'a.
Oboje tak samo roztrzepani, dziecinni, ale z charakterem i chęcią do walki.
Łatwo przejrzeć człowieka pokroju Wang'a.
Czyta się jak z otwartej książki.
- Świetny pomysł. Dostaniesz manto, czekałem na tą chwilę całe dwa lata. - odparł JaeBum, lekko unosząc kąciki ust.
- Myślisz, że ci pierwszoroczni są tak dobrzy? - zakpił Lev.
Zmierzył wzrokiem każdego z nas po kolei.
Kiedy jego spojrzenie spoczęło na mnie, zdawało mi się, że chłopak zaraz wypali mi dziurę w czole.
- Mark Tuan. - powiedział powoli szarowłosy.
JaeBum uśmiechnął się z wyższością.
- Nie muszę mówić nic więcej. Grajmy.

Piłka znowu została posłana na skrzydło przeciwnika.
Na skrzydło, z którego całkiem dobrze atakował Lev.
Chłopak był niesamowicie szybki i zwinny.
W życiu nie widziałem kogoś, kto poruszał się jakby nie miał kości a jego ciało dało się wygiąć w każdy sposób.
Szarowłosy wyskoczył do piłki.
Pokazałem Jackson'owi dwa palce, co oznaczało, że ma nie skakać do bloku.
Chłopak uderzył a piłka wylądowała na aucie.
Uśmiechnąłem się usatysfakcjonowany rozgryzieniem środkowego atakującego naszych rywali.
- Szybko poszło. - mruknął sarkastycznie Yugyeom. - Biorąc pod uwagę fakt, że dali nam nieźle popalić w pierwszym secie, a teraz z nimi zremisowaliśmy, należą ci się gratulacje.
- Mógłbyś się zamknąć i skupić na grze? - spytałem poirytowany, patrząc jak Jinyoung wykonuje zagrywkę.
- Pewnie. - uśmiechnął się cwanie chłopak i zamilkł.
Po drugiej stronie siatki libero odebrał.
Ten cały Suga był bardzo dobry. Zagrywka Jinyoyng'a jest precyzyjna a czasami tym samym uciążliwa.
Tym razem rozgrywający wystawił do blondwłosego chłopaka po prawej stronie.
Jackson i Yugyeom przyblokowali go. BamBam szybko rzucił się na parkiet by utrzymać piłkę w grze.
- Pokryj! - wrzasnął Youngjae.
Wybiłem się w górę i ułożyłem ręce do przyjęcia.
Yugyeom już wyskoczył do ataku.
Ja natomiast postanowiłem zagrać po swojemu.
Błyskawicznie zmieniłem taktykę.
Zrobiłem przerzut.
Zdezorientowałem tym samym zawodników przeciwnej drużyny i zdobyłem dla nas punkt.
Z zadowoleniem przyjąłem fakt, kiedy na naszej tablicy pojawił się punkt, dający nam przewagę.
Rozgrywający jest filarem.
Spojrzałem na Yugyeom'a.
A Ty możesz być wabikiem.

Usiadłem na boisku i wpatrywałem się tępo w ścianę.
Przegraliśmy.
To był dla mnie cios.
Nawet jeśli nie spodziewałem się od razu wygrać, to zabolał mnie fakt, że nas pokonali.
Niewiele brakowało, żeby zremisować.
Niestety, popełniliśmy dużo błędów.
Nie potrafiłem się pogodzić z przegraną, nie chciałem tego zrobić.
Być może Nekoma nadal jest wspaniała a my dopiero zaczynamy rozwijać skrzydła.
Droga na szczyt nie jest przecież taka prosta.
Nie może być.
Więc dlaczego czuję się tak cholernie rozczarowany?
Oparłem głowę na przedramionach i podciągnąłem kolana pod brodę, regulując oddech.
Wiedziałem, że nie uda się od razu, a mimo to czuję się podle.
Porażka zawsze jest nieprzyjemna, ale ja przecież niczego nie oczekiwałem.
A może było inaczej...
- Ej. - usłyszałem nad sobą czyjś głos. Nie podniosłem głowy, uparcie wpatrując się w parkiet.
Nie poruszyłem się ani razu.
Huczało mi w uszach.
Jeszcze nigdy nie poczułem się tak jak dzisiaj.
Uwierzyłem w coś, co nie mogło zaistnieć.
- Wstawaj. - tym razem osoba nade mną zabrzmiała dużo poważniej.
Lekko podniosłem głowę.
Momo.
Wspaniale, tylko jej tutaj brakowało.
- Jak się czujesz? - spytała dziewczyna, posyłając mi ciekawskie spojrzenie.
- A czy to ważne? - odparłem podnosząc się z podłogi.
- Biorąc pod uwagę to, jak przed chwilą wyglądałeś... Tak.
Pokręciłem głową.
- Nie, nieważne. - odparłem na odchodne i popchnąłem drzwi do szatni.
Nie powinienem jej tak zostawiać, ale muszę to zrobić.
Chcę być sam.
Tylko tyle.

____________________________________

Zaczynam mieć wątpliwości czy dam radę pisać dalej...

Tak czy siak, o to rozdział ;)

Mam nadzieję, że do następnego 💗

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen2U.Pro