3.

Màu nền
Font chữ
Font size
Chiều cao dòng

Caroline rozważała za i przeciw co do pójścia na imprezę na którą zaprosił ją Marcel. W końcu stwierdziła, że nic jej się nie stanie jeśli się wybierze. Przynajmniej na chwilę zapomni o braku odzewu ze strony Elijah'y.

Caroline zaczęła się szykować na dzisiejszy koniec dnia. Swoje włosy spięła, a zostawiła niektóre loki, które opadały jej na twarz. Zrobiła makijaż wieczorowy i wybrała białą, błyszczącą sukienkę, która idealnie pasowało do jej talii i sięgała jej przed kolana oraz założyła szpilki w tym samym kolorze.

Kiedy była już gotowa to wyszła przed hotel gdzie czekała na nią taksówka. Wsiadła do środku, a po chwili podała adres klubu kierowcy.

W tym samym czasie Klaus wraz z Rebeccą przebywali na miejscu imprezy.

- Powiesz mi, gdzie ukryłeś Elijah'ę? - Zapytała się blondynka ubrana w czarną suknię stojąc obok brata, który był ubrany w garnitur.

- Może kiedyś się dowiesz - odparł Klaus, a zaraz koło nich pojawił się Marcel.

- Jak się bawicie? - Spytał się wampir z uśmiechem.

- Doskonale - odpowiedziała Hybryda.

- Zawsze mogło być lepiej - rzekła przekąsem Becka.

- A ty przyjacielu jak się bawisz? - Zadał pytanie Klaus do wroga.

- Teraz znakomicie, ale za niedługo będzie rewelacyjnie - odpowiedział król Nowego Orleanu myśląc o pięknej blondynce, którą zaprosił.

- Jakaś dziewczyna?

- Piękna blondynka - rzekł Marcel na pytanie Mikaelsona, a chwilę później zobaczył Caroline schodzącą ze schodów. - Oto ona - dodał zachwycony mężczyzna podziwiając urodę wampirzycy, a następnie podszedł do Caro.

- Caroline? - Zapytała się zdziwiona Rebecca widząc blondynkę. - Co ona tutaj robi? - Spytała się po chwili, ale nikt nie odpowiedział jej.

Klaus stał i chyba pierwszy raz był zaskoczony tak bardzo jak dzisiejszego wieczoru. Nie spodziewał się, że ujrzy Forbes. Wszystko się spodziewał, ale o tym nawet nie przyszło mu myśleć.

Kiedy zobaczył, że Marcel zaczął się kręcić przy Caroline to zacisnął ręce ze złości. Czemu ona jest z nim? Co ona robi w Nowym Orleanie?

Czemu czuje się, że po raz pierwszy nie ma na nic wpływu?

Marcel podszedł do Caroline i się z nią przywitał.

- Myślałem, że nie przyjdziesz - oznajmił wampir całując ją w dłoń, a Klaus na ten gest miał w oczach chęć mordu. Skanował parę czujnym, gniewnym wzrokiem.

- Jak widać przyszłam - odparła Forbes z delikatnym uśmiechem.

- Chodź, przedstawię Ci kogoś - powiedział Marcel łamiąc ją za rękę i zaprowadził ją do pierwotnych. Jednak Caroline zatrzymała się nagle widząc twarz pierwotnego. Nie spodziewała się, że w takich okolicznościach się spotkają.

- Klaus - szepnęła cicho Caro zaskoczona widząc Klausa. Wiedziała, że kiedyś będę musieli się spotkać, ale nie spodziewała się, że tak szybko.

- Witaj, Caroline - wypowiedział Mikaelson intensywnie wypowiadając jej imię, a następnie pocałował ją w dłoń. Nie uszło jego uwadze jak zareagowała na ten gest, co go zadowoliło, a jego jeden kącik podniósł się w kpiącym uśmiechu. - Jak zawsze wyglądasz czarująco, kochana - dodał.

- To wy się znacie? - Zapytał się dezorientowany Marcel.

- Owszem - odpowiedział niezbyt wiele Klaus.

- A to ciekawe - rzekł Marcel łącząc obie ręce. - Może opowiedzcie jak się poznaliście?

- Może innym razem - wtrąciła się Caroline z delikatnym uśmiechem w stronę ciemnoskórego.

- W porządku - odparł wampir, a następnie zaprosił blondynkę na parkiet.

- Wow - oznajmiła Rebecca kiedy ta ciekawa konwersacja się skończyła. - Myślałam, że będzie nudno - dodała patrząc jak Klaus obserwuje blondynkę z Marcelem z chęcią mordu.

- Mam ochotę go zabić - odparł pierwotny.

- To czemu tego nie zrobisz?

- Najpierw muszę odzyskać moje miasto - powiedziała Hybryda.

- Jesteś zazdrosny - zauważyła Mikaelson patrząc jak jej brat patrzy wrogo na Marcela. - Jesteś zazdrosny o Caroline.

- Czy ty siebie słyszysz? - Zapytał się Klaus.

- Doskonale - odparła, a następnie odeszła do baru, gdzie napiła się alkoholu.

Niklaus stał w tym samym miejscu i wciąż obserwował Caroline i Marcela. Nie spodziewał się takiego spotkania z blondynką. Denerwowało go widok, że wampirzyca się dobrze bawi w towarzystwie jego wroga. Jednak kiedy ją zobaczył to się ucieszył, że jest w Nowym Orleanie, ale nie podobało mu się to, że przyszła tutaj dla Marcela.

Kiedy zobaczył blondynkę samą to podszedł do Caroline.

- Witaj, kochana - przywitał się. - Nie spodziewałem się Ciebie tu spotkać - dodał Klaus.

- Też nie spodziewałam się Ciebie spotkać tutaj.

- Co Cię sprowadza do Nowego Orleanu? Czyżbyś się stęskniła za mną? - Zapytał się z chytrym uśmiechem.

- Nawet nie miałam czasu, żeby tęsknić za tobą - odpowiedziała Caroline, bo przyznać się nie mogła przed nim, że brakowało jej go.

- To co w takim razie robisz w Nowym Orleanie?

- Yyy... zwiedzam.

- Zwiedzasz? - Klaus podniósł jedną brew kpiąco. - Zwiedzasz wiedząc, że właśnie jestem w Nowym Orleanie.

- Dokładnie - ciągnęła dalej blondynka, a w środku przeklinała na siebie za swoją głupią odpowiedź.

- Coś Ci nie idzie to kłamstwo - oznajmił pierwotny. - Nie wnikam - dodał po chwili.

- Czy to jakieś przesłuchanie? - Zapytała się zdenerwowana. - Jeśli nie to pozwól, że odejdę - dodała.

- Cieszę się, że Cię widzę - przyznał szczerze Klaus z pięknym uśmiechem, na co Caro też uniosły się delikatnie kąciki ust, ale on tego nie zobaczył.

Wampirzyca postanowiła podejść do pierwotnej i z nią porozmawiać odnośnie Elijah'y. Zobaczyła wampirzycę przy barze, która piła drinka.

- Wiesz coś na temat Elijah'y? - Spytała się od razu stając obok blondynki.

- Czemu się pytasz?

- Dzwonił do mnie wczoraj, a dzisiaj nie odbiera moich telefonów.

- Więc to Elijah kazał Ci przyjechać do Nowego Orleanu - powiedziała do siebie Rebecca. - Też nie odbiera ode mnie połączeń. Klaus go zasztyletował i nie wiem, gdzie teraz jest Elijah.

- To takie oczywiste co do Klausa.

- Klaus nie chce mi powiedzieć, gdzie leży Elijah - mruknęła oburzona Becka. - Elijah ostatni raz dzwonił do mnie wczoraj, a potem nic. Domyśliłam się, że musiał zostać zasztyletowany i dlatego jestem teraz w Nowym Orleanie. 

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen2U.Pro