7.

Màu nền
Font chữ
Font size
Chiều cao dòng

Caroline obudziła się późnym rankiem, następnie przeniosła się do pozycji siedzącej. Nadal czuła się fatalnie, ale nie było tak źle, jak wczoraj.

– A to co?

Blondynka zadała sobie pytanie, kiedy zobaczyła przy łóżku jakąś kartkę, którą po chwili wzięła do ręki i rozwinęła ją. Wtedy Caro ujrzała swój własny wizerunek. Aż się uśmiechnęła delikatnie, widząc dzieło Klausa. Wampirzycy bardzo podobały się obrazy namalowane przez Mikaelsona. Wiedziała, że Niklaus w swoich pracach przelewa prawdziwego siebie. Już kilka razy mogła przebywać z prawdziwym Klausem, który nie udawał złego potwora. Taki podobał się jej najbardziej.

– Jednak się dowiedziałam tak, a nie inaczej – powiedziała Caroline po przeczytaniu wiadomości od pierwotnego.

Forbes nie bolała wieść o tym, że Klaus będzie mieć dziecko tylko, bardziej bolało wieść, że kolejna osoba, na której jej zależy, przespała się z Hayley. Po raz kolejny ta dziewczyna zbliżyła się do mężczyzny, na którym blondynce zależało.

Po chwili usłyszała pukanie do drzwi, więc postanowiła otworzyć, a przed nimi zobaczyła Rebeccę.

– Co tutaj robisz? – zapytała się dezorientowana Caroline, patrząc się uważnie gościowi.

– Przyszłam, żeby Cię wyciągnąć z łóżka – oznajmiła pierwotna. – Jest południe, a ty nadal w piżamie? Natychmiast się ubieraj, bo zabieram Cię na zakupy – dodała, a na koniec zdania klasnęła entuzjastycznie w ręce.

– Szczerze to cię nie rozpoznaję – odparła Caroline – ale lepsza jest ta wersja – dopowiedziała z uśmiechem, a potem udała się do łazienki, po drodze zabierając ubrania.

Rozebrała się z ciuchów, które miała na sobie i weszła pod prysznic. Kiedy była już odświeżona, zrobiła sobie makijaż i włożyła żółtą sukienkę na ramiączkach i czarne, wysokie szpilki, a następnie opuściła pomieszczenie i wróciła do siostry Niklausa.

– Widzę, że Nick był u Ciebie – stwierdziła Mikaelson, widząc rysunek swojego brata.

– Musiał przyjść tutaj jak spałam – wyjaśniła. – Idziemy?

– Tak, chodźmy – powiedziała Rebecca, a po chwili udały się na zakupy.

Kiedy już dotarły do sklepów, rozpoczął się szał zakupowy. Okazało się, że obie kobiety miały podobny gust.

– Bierz co chcesz, mam kartę Nicka – odparła Mikaelson. – Nawet nie wie, że wzięłam jego kartę – dodała ze złowieszczym uśmiechem.

– Jaka ty zła – zaśmiała się wampirzyca.

– Niech płaci za smutki – rzekła Becka, a następnie pociągnęła towarzyszkę do jednego ze sklepów. – Ta sukienka jest ładna, idź przymierz - odparła pierwotna, podając dziewczynie niebieski materiał.

Caroline weszła do przymierzalni i włożyła sukienkę podaną przez wampirzycę. Sukienka wyglądała wspaniale na ciele Forbes. Kreacja nie była za bardzo obcisła ani za szeroka, a jej długość sięgała do połowy ud.

– Pokaż się – zawołała pierwotna, a Caroline po chwili wyszła do niej. – O boże, ale ślicznie Ci w niej. Bierzesz ją!

– Nie mam tyle pieniędzy, żeby pozwolić sobie na jej kupno – oznajmiła Car, a jej towarzyska zaczęła jej machać kartą Nicka przed twarzą.

– Ależ, że możesz – powiedziała. – Chwyć tylko za kartę, a sukienka będzie twoja – dodała ze śmiechem.

- Prowokujesz.

- Zaszalej, Caroline.

– Jak szaleć, to szaleć – odparła córka policjantki, a następnie przechwyciła kartę kredytową od blondynki.

Nigdy nie przypuszczały, że mogą znaleźć wspólny język. Caroline czuła, że Rebecca jest lepszą duszą do towarzystwa, iż jej stare przyjaciółki, a panna Mikaelson pomyślała, że przez te tysiąc lat znalazła odpowiedniego kompana. Może nawet się zaprzyjaźnią?

Po zakupach obie dziewczyny wyszły z zadowolonymi minami. Widząc ich torby w rękach, to widać, że szalały na maksa, a karta Klausa ucierpiała na budżecie.

– Chyba trochę przesadziłyśmy z tymi zakupami – powiedziała Caroline, chichocząc.

– Tylko kilka tysięcy poszło – rzekła Rebecca. – Nick nawet nie zauważy.

– Ale było warto – stwierdziła Forbes z uśmiechem.

– Było warto i to bardzo. - Rebecca przyznała jej rację. – Jeszcze nigdy tak dobrze się nie bawiłam, jak dzisiaj.

Między nimi zrodziła się przyjaźń, a one nie zamierzały z niej rezygnować.

***

– Witaj przyjacielu – przywitał się Marcel, dosiadając się do Klausa, który siedział przy barze i pił ulubiony trunek.

Jeszcze jego brakowało, pomyślał Klaus, ale nie pokazał tego po sobie.

– Witaj Marcel – powiedziała hybryda z udawanym entuzjazmem. – Jak tam życie?

– Dobrze, ale twoja siostra znowu narozrabiała – poskarżył się ciemnoskóry. – Zrób z nią porządek.

– Co znowu zrobiła? – zapytał się Niklaus od niechcenia, więc Marcel opowiedział mu wczorajsze zdarzenie. Niklaus nawet się nie zdziwił tym co, mówi wampir. Znał swoją siostrę i doskonale wiedział, do czego jest zdolna.

– Pogadam z Rebeccą – obiecał Klaus, a następnie napił się alkoholu ze szklanki.

Wstał ze swojego miejsca, a następnie udał się do wyjścia, informując towarzysza, że ma zamiar teraz porozmawiać z siostrą. Klaus wybrał numer blondynki, ale ona nie odbierała jego telefonów, co denerwowało błękitnookiego.

– Czy ten telefon nosisz dla ozdoby? – zapytał się Klaus, a następnie schował komórkę do kieszeni.

Po chwili zobaczył przed sobą dwie roześmiane kobiety, które szły w jego kierunku, ale były za bardzo zajęte rozmową, żeby zobaczyć jego osobę.

– Od kiedy wy się przyjaźnicie? – spytał się zdziwiony pierwotny, zwracając uwagę Caroline i Becki na siebie. – Coś mnie ominął ten fakt, bo jak dobrze pamiętam, to za bardzo za sobą nie przepadałyście.

– Nie interesuj się Nick nie swoimi sprawami.

– Zostawię was samych – powiedziała Caro. – Do zobaczenia.

– Jeszcze czeka nas rozmowa, kochana – stwierdził pierwotny do wampirzycy, na co ona westchnęła.

– Możliwe – rzekła, a po chwili zostawiła rodzeństwo samych i wróciła do hotelu, ale po drodze wpadła na Marcela.

– Znów się spotykamy – odparł.

Ta, niestety, pomyślała blondynka.

– Miło cię widzieć – skłamała blondynka.

– Gdzie się tak śpieszysz? – zapytał się mężczyzna.

– Do hotelu – odpowiedziała Caroline.

– Pozwól, że ci potowarzyszę – oznajmił Marcel, a następnie poszedł z blondynką w kierunku tymczasowego miejsca jej zamieszkania.

– Długo znasz Klausa? – zagadał ciemnoskóry.

– Kilka miesięcy.

– Coś was łączy?

– Czy to jakieś przesłuchanie? – zapytała się wściekła Caroline. – Jeśli nawet, to nie jest twoja sprawa. Żegnam – dodała i przyspieszyła swoje kroki.

– Caroline, zaczekaj – oznajmił wampir, a po chwili dogonił jasnowłosą. – Przepraszam, nie powinienem się pytać o to.

– Nic nie szkodzi – powiedziała Forbes.

– To dobrze – rzekł i udał się za wampirzycą.

Zatrzymali się dopiero przed hotelem, więc Caroline mu podziękowała, że ją odprowadził. Nagle Marcel zaczął się zbliżać do ust kobiety. Jasnowłosa była zaszokowana zaistniałą sytuacją, że nic nie zdążyła zrobić. Opamiętała się, kiedy jego usta złączyły się z jej.

Caroline szybko odepchnęła od siebie chłopaka. Po pierwsze kochała innego, a po drugie nie była zainteresowana Marcelem.

– Marcel ja nie mogę – szepnęła i nie patrząc na chłopaka, weszła do budynku, żeby od razu udać się do pokoju, który wynajmowała.

Sama nie rozumiała, co miało miejsce kilka sekund temu.

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen2U.Pro