33.

Màu nền
Font chữ
Font size
Chiều cao dòng

Impreza trwała w najlepsze. Siedziałem na bordowej sofie, popijając kolejne piwo. Nie miałem pojęcia które to już było, ponieważ już po trzecim, straciłem rachubę. Byłem już pijany, powiedziałbym lekko "podchmielony".

Przeglądałem twarze poszczególnych osób, szukając moich towarzyszy. Sonia rozmawiała z jakąś koleżanką, śmiejąc się pod nosem, kiedy Tyler wdał się we flirt, z jakąś długonogą brunetką. Z mojej perspektywy wyglądał komicznie, wciąż wymachując przed nią rękami, ale jej najwidocznie się to podobało. Gusta i guściki, a w końcu Scott, nie należał do chłopaków z przeciętną urodą.

Powędrowałem wzrokiem w kierunku tlącego się kominka. Na skórzanym fotelu, tyłem do mnie siedziała osoba, której rudy warkocz swobodnie spływał po oparciu. Nie musiałem długo gdybać nad osobą, która tam siedziała. Zacząłem toczyć ze sobą wewnętrzną walkę. Serce kazało mi podejść do dziewczyny i przede wszystkim ją przeprosić, kiedy mój rozum, namawiał mnie, żebym dał sobie spokój.

Wygrało serce.

Po dopiciu ostatnich resztek z puszki, odłożyłem ją na szklany stolik, delikatnie się podnosząc. Poprawiłem koszulkę, kierując się w stronę fotela. Kiedy już miałem przed nią przykucnąć, znikąd pojawił się Isaac. Podał Ruby rękę, a ona z uśmiechem na ustach, wtuliła się w jego rozbudowaną klatkę piersiową. Oddalony od nich o kilka kroków, zwróciłem na siebie uwagę.

- Czego tam? - warknął olbrzym, rzucając mi pogardliwie spojrzenie.
- Ja chciałem tylko... - przełknąłem ślinę - już w sumie nic - uśmiechnąłem się niepewnie, odwracając się.
- Poczekaj - kojący głos otulił mnie całego. Odwróciłem się. - Mogę z nim porozmawiać? Tak sam na sam? - podniosła wzrok na szatyna, który z wielką niechęcią przytaknął. Rudowłosa złożyła szybki pocałunek n jego wargach, następnie podchodząc do mnie.
- Chodźmy na taras - uśmiechnęła się. - Tam będzie spokojniej.

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen2U.Pro