Psychol

Màu nền
Font chữ
Font size
Chiều cao dòng

           Mat mknęła ulicami miasta. Rezydencja Shindou. Głupie Google Maps! Znów wyprowadziła ją na jakieś pola. Tenshi ubrana była w niebieską spódniczkę do kolan, biało-czarne rajstopy, glany luźno związane, białą koszulę z niebieską kokardką, czarną skórzaną ramoneskę. Czerwona chustka przewiązana na głowie. Mocny makijaż. Czarna sportowa torba. Jest! Rezydencja. Fala strachu spowiła młody umysł. Nacisnęła dzwonek. Głośne echo rozniosło się po domu.

        Shindou siedział w swoim pokoju, przy fortepianie. Na sofie, która idealnie komponowała się do stylu rezydencji, Kirino czytał na głos fragment opowiadania zadanego na jutro. Takuto delikatnie muskał palcami klawisze. Do pokoju zapukała służąca.

-- Panienka Tenshi-chan chce się widzieć z paniczem - powiedziała.

-- Tenshi? - spytał Kirino.

-- Niech wejdzie - rzekł Shindou. Do pomieszczenia weszła dziewczyna. Gdyby nie to, że ma na sobie spódniczkę, koszulę i kokardę Raimona, to by nigdy nie powiedzieli, że jest ich rówieśniczką. Skórzana kurtka, glany, różowo-czarne włosy. Mat! Nie podnosiła głowy.

-- Tenshi-san - rzekł Kirino.

-- Ohāyo, senpai - powiedziała. Chwyciła zamek torby. Rozpięła go. Wyciągnęła zeszyt w biało-różowe groszki z napisem ,,Give me love“. Podała Shindou.

-- Co to? - spytał Takuto.

-- Coś co Ci się przyda - podeszła do drzwi - Mam nadzieję, że dobrze to wykorzystasz - wyszła.
Shindou otworzył na pierwszej lepszej stronie. Spojrzał na drzwi.

-- Co to, Shindou? - Kirino podszedł do niego. Szarowłosy podał mu zeszyt i wybiegł za dziewczyną.
Mat już opuściła rezydencję. Fala strachu znów przybyła. Już, już. Zrobiłaś to.

-- Tenshi-san! - krzyknął Takuto. Dziewczyna stanęła.

-- Jak? Skąd masz te informacje? - spytał.

-- Zawodnicy z następnej drużyny to znalezione informacje. Reszta, czyli Wy, wywnioskowałam z własnych obserwacji - ruszyła w stronę własnego domu. Shindou wrócił.

            Chłopcy zajęli miejsca. Takuto stał na środku. W rękach trzymał zeszyt.

-- Minna, wczoraj dostałem cenne informacje na nasz temat od Tenshi-san - powiedział.

-- To w jej stylu - odezwał się Tsurugi - Zawsze obserwuje swoje ofiary.

-- Takie Pretty Little Psycho - granatowowłosy usłyszał jej głos tuż przy uchu. Chłopcy podskoczyli.

-- Psychol - rzucił w jej stronę Kyousuke.

-- Wow. Amerykę odkryłeś - odpowiedziała. Zajęła miejsce obok niego. Shindou wziął wdech.

-- Oto spis naszych umiejętności. Przedstawione są tu mocne strony naszych technik, ale też rzeczy do poprawki - kontynuował - Przejrzyjcie - podał Sangoku. Mat miała przymknięte oczy.

-- Jak Ty to przygotowałaś? - spytał Sangoku. Kąciki ust dziewczyny leciutko się uniosły.

-- Normalnie - mruknęła. Lekko uchyliła powieki. O stolik stał oparty Tenma i Shinsuke. Otworzyła oczy. Uniosła brew.

-- Tego Cię nauczyła Sandler-kantoku? - spytał Matsukaze.

-- Pokazała mi jak to wykorzystać - uśmiechnęła się miło - Chciałbyś coś więcej wiedzieć, Matsukaze-senpai? - chłopak się zdziwił. Jest starsza od niego. Do tego możliwe, że ma lepsze umiejętności niż on. A to Mat mówi mu ,,senpai“.

-- Masz jakieś techniki hissatsu? - spytał Shinsuke.

-- Coś tam umiem, Nishizono-senpai - delikatny błysk pojawił jej się w oczach.

-- Jest ziarnem bez avatara - wtrącił Tsurugi. Wszyscy na nią spojrzeli.

-- Jesteś tego pewien? - spojrzała wyzywająco na chłopaka. Kyousuke przez chwilę się wachał. Po czym wstał.

-- Udowodnij - spojrzał na nią z góry. Tenshi wstała. Podeszła do kosza z piłkami. Wzięła jedną.

-- Gramy? - spytała z cwanym uśmiechem.

            Tenshi i Tsurugi stali na środku boiska. Reszta stała przy lini. Złotooki trzymał przy nodze piłkę. Różowe tęczówki patrzyły na chłopaka.

-- Spróbuj mi ją odebrać - powiedział, lekko podbijając piłkę. Nagle coś przemknęło obok niego.

-- Już - za nim stała Mat. Podbijała piłkę kolanem. Tsurugi spojrzał pod nogi.

-- Twoja kolej - przygryzła wargę. Chłopak podbiegł do niej. Odsunęła się na bok. Tsurugi nie przejął piłki. Obrócił się i znów zaatakował. Mat się odsunęła. Chłopak padł na ziemię. Shindou myślał: ,,Z taką łatwością ogrywa Tsurugiego. Jakim musiała być ziarnem? Czy ona nie pociągnie nas w dół?“ Kolejna próba. Nic. Tsurugi wywołał swojego avatara. Dziewczyna stała do niego tyłem. Ruszył na nią. Mat ugięła nogi. Wybiła się z piłką między nogami. Z jej pleców wyłoniły się białe, pierzaste skrzydła. Zrobiła salto nad Tsurugim. Chłopak upadł na ziemię, a avatar zniknął. Mat stanęła na ziemi. Jej skrzydła nie zniknęły. Chwyciła jedno. Wyrwała piórko. Na końcach było lekko czarne. Poruszyła nim, wprawiając je w wirowy ruch. Spłonęło złoto-pomarańczowym płomieniem. Spojrzała na Tsurugiego. Leżał na ziemi. Powoli się podnosił. Mat lekko kopnęła piłkę. Potoczyła się do Tsurugiego. Chłopak spojrzał na przedmiot. Po tem na dziewczynę. Jej oczy lekko przymknięte, smutne, tęskniący za czymś.

-- Koniec? - spytała. Spojrzała na drużynę. Pusty wzrok przeraził chłopców.

             Mat szła do domu. Wygląd motogirl, a w uszach leciało spokojne ,,This is me“.

Po drodze minęła rezydencję Shindou. Kilka kroków dalej. Blok, w którym spędziła ostatnie dwa lata.

          Takuto i Ranmaru szli właśnie z boiska nad rzeką. Ujrzeli Tenshi. Dziwna dziewczyna. Mieszka tutaj?!? Tuż obok nich!

           Dziewczyna weszła do bloku. Weszła na pierwsze piętro. Mieszkanie Ash było jej przystanią. Przekręciła klucz w drzwiach. Przekroczyła próg. Tu już była sobą. Radosna, marzycielka, strachliwa, krucha, uczynna, miła. Zupełnie inna. Szybko zrzuciła z siebie szatę motogirl. Ubrała czarne spodnie dresowe, różowy biustonosz, biała luźna koszula z krótkim rękawkiem, czarno-białe Nike. Telefon, słuchawki, klucze. Już jej nie było.

         Shindou i Kirino dochodzili do domu Takuto.

-- Dziwna - powiedział szarowłosy.

-- Ona mnie zaciekawia - powiedział Ranmaru.

-- Choćby miała nam przeszkodzić, wygramy! - uśmiechnął się Shindou.

-- Hai, przyjacielu - odpowiedział mu Kirino.


Buhaha! To znowu ja! 818 słów. Nie minął tydzień, a rozdział już jest. Mam pomysły. Zobaczymy co z tego wyniknie. Dziękuję za czytanie. Zapraszam do komentowania i głosowania. To naprawdę mobilizuje. Dziękuję!

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen2U.Pro