Coś innego

Màu nền
Font chữ
Font size
Chiều cao dòng

Brunetka o brązowych oczach weszła do szkoły. Nowa klasa, stare miasto, nowe-stare zapachy. Widać wyraźnie kto jest kim. Zadbani arystokraci to wapiry. Sportowcy to wilkołaki. Radośni, niczego nie świadomi to ludzie. Jej wejście od razu przyciągnęły spojrzenia ciekawskich uczniów. Wampirom rozszerzyły się źrenice, a wilkołakom nozdrza. Całkowicie nowy zapach, ni to ludzki ni to jakiś podejrzany. Krew - dobra, młoda, świeża. Dziewczyna uśmiechnęła się pod nosem. Dwie dziewczyny, blondynka o niebieskich oczach i brunetka o kręconych włosach i zielonych oczach, przecinały  drogę dziewczyny.
- Przepraszam - stanęła przed nimi - Gdzie jest sekretariat?
- Prosto i w prawo - powiedziała blondynka.
- Dziękuję. Jestem Arw - uśmiechnęła się pogodnie.
- Claries - przedstawiła się blondynka.
- Noon - rzekła brunetka. Nowa pożegnała ich uśmiechem i pognała do sekretariatu.

Pierwsza lekcja. Arw usiadła przy wolnej ławce. Po chwili przyszła sfora psów, klucz wampirów, tłum ludzi, oraz te dwie dziewczyny. Do klasy wszedł brunet. Był wysoki, umięśniony, typowy badboy.
- Pan Morre - powiedział nauczyciel - Niech pan usiądzie koło - spojrzał na nową - Panienki Arwild!
- Dobrze - chłopak usiadł koło Arw. Przechodząc koło dziewczyny, rozpowszechnił woń. Wanilia, las, krew... Wampir.
- Poprawa - nauczyciel podał mu test. Dziewczyna spojrzała na niego. Miał bardzo głębokie, niebieskie oczy.  Dziewczyna zamknęła oczy.
- Krew - chłopak usłyszał głos w swojej głowie. Rozejrzał się. Dziewczyna pilnie notowała słowa profesora. Sięgnęła ręką do piórnika. Ukuła się. Czerwona kropla wyłoniła się. Chłopak zaczął nerwowo oddychać. Strzepnęła kroplę i oblizała palec. Chłopak nie mógł skupić myśli. Czerwona krew. Świeża. Tyle dni nic nie jadł. Ludzka krew. Zapomniał jej smaku. Nie zda. Na pewno!

Po lekcji. Arw szła korytarzem. Nagle ktoś ją wciągnął do łazienki. Były to Claries i Noon.
- Co Ty robisz, dziewczyno!?! - rzekła brunetka.
- Nie wiesz jak to mogło się skończyć!!! - powiedziała blondynka.
- Spokojnie - rzekła Arw - Nie zrobiłby mi krzywdy, chociaż jest na głodzie.
- Czekaj moment - rzekł Claries.
- Ty wiesz o... - Noon powiedziała, lecz nowa jej przerwała.
- Na kilometr czuć jego głód. To nie typowe, żeby wilkołak i wampir trzymały ze sobą, tym bardziej samice.
- Kim jesteś? - spytała Noon.
- Słuszałyście o Arwildach? - zaczęła.
- O tym rodzie potężnych czarodzieji? - spytała Noon.
- Tak. Jestem jednym z jego przedstawicieli.

Biegł po lesie. Sarna była szybka. Ale Luke był szybszy. Zagryzł ją. Po chwili przybiegł wilk.
- Dzięki - rzekł ludzkim głosem.
- Spoko, Eun - powiedział wampir - Wiesz, jak kusiła. Och! Ta dziewczyna ma mnie w garści! - usiadł na ziemi - Chcę jej krwi! Pragnę jej!

Buhaha! To znowu ja! Ostatnio nie mam pomysłów na one-shoty. Jeśli mogę Was o coś prosić, to o podrzucenie jakiś pomysłów. Prywatnie lub w komentarzu. Ocencie sami dzisiejszą pracę. Kto wie, może coś rozwinę, a może nie.

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen2U.Pro