Kirino x Kariya

Màu nền
Font chữ
Font size
Chiều cao dòng

Współautorka: Dyjaszka12.

OSTRZEŻENIE!!!
Yaoi
Yaoi 18+
Czytasz na własną odpowiedzialność!


Lato. Po treningu. Kirino wrócił do domu. ,,Gorąco“. Chłopak zciągnął z siebie ubrania. Pozostał w samych bokserkach. Brak koszulki już sprawiał u jego fanek omdlenie, a co dopiero widok Kirino w samych majtkach. *Teatralne wzdychanie* Chłopak został w domu sam. Rodzice Ranmaru poszli na wystawną kolację biznesową. Wrócą bardzo, bardzo późno. Kirino ponownie został Sam. Przyzwyczaił sie Do tego. Cały wieczór miał zamiar spędzić, bardzo pracowicie, przed telewizorem i jedząc chipsy. Nagle usłyszał dzwonek do drzwi. Zdziwiony wstał z kanapy. Podszedł do drzwi. Otworzył je.
-- Kariya? - zdziwił się osobą przed drzwiami. Musiał przyznać - on był najmniej spodziewana osoba.
-- Ja. A co spodziewałeś się napolonej, rozebranej fanki? - zmierzył go wzrokiem.
-- Nie... Nikogo sie w ogóle nie spodziewałem...
-- To dobrze - chłopak bezczelnie wszedł do mieszkania. Kirino wzruszył ramionami. Zamknął drzwi.
-- Co chciałeś Masaki?
Młody napastnik tylko chytrze się uśmiechnął. Często go drażnił głupimi tekstami i docinkami. Ale najcześciej go drażnił. Był nieprzewidywalny. Masaki usiadł na kanapie. Kirino usiadł obok niego. Westchnął.
-- Co Cię sprowadza? - spytał gospodarz. Masaki nie odezwał sie. Zaczał sie przypatrywać Kirino. ,,Kolejne dziwne zachowanie“ - pomyślał różowowłosy. Poczuł sie troche skrępowany. Masaki udał obrażoną minę i rzekł.
-- Ale z Ciebie gospodarz. Nie zaproponowałeś mi nic do jedzenia lub do picia. Pff.
-- Wybacz...  - westchnął -  Musisz mi sie tak przypatrywać?
Różowowłosy lekko sie zaczerwienił. Spojrzenie złotych oczu Kariyi przeszywało go. Czuł sie bardziej skrępowany niż kiedykolwiek. Jeszcze jest prawie nagi. A Kariya bezkarnie sie na niego gapił.
-- Co chcesz do picia? - wyjście do kuchni uratuje go na chwilę od świdrującego wzroku. Jednak Kariya nie odpowiedział i nadal świdrował wzrokiem Kirino. W pewnej chwili jego wzrok zatrzymał sie na kroczu różowowłosego.Kirino uderzył go poduszką.
-- Gdzie sie gapisz zboczeńcu!? - warknął. Ten rzucił się na niego.Kirino nie zdążył odskoczyć. Leżał pod morskowłosym.
-- Kariya! Puszczaj! - krzyknął.
-- Heh - zaśmiał się Masaki i dotknął jego krocza. Kirino zaczerwienił sie i  starał sie zepchnąć młodszego kolegę.
-- Oj, oj, senpai, nie chcesz współpracować? - powiedział poważnie Kariya. Kirino zbladł. Masaki zaczął go przerażać. Młody napastnik wgryzł się w szyję kolegi. Kirino zaczął sie wiercić.
-- Przestań!
-- Senpai - wpił się w usta kolegi. Różowowłosy nie spodziewał sie tego. Otworzył usta. Kariya pogłębił pocałunek. Złapał Kirino za nadgarstki. Różowowłosy wił się pod nim. Starał sie wyrywać. Kariya włożył kolano między jego nogi. Kirino nie miał jak wstać. Niby mniejszy od niego, młodszy, słabszy, ale dominował. Różowowłosy gwałtownie odwrócił głowę w bok czym przerwał pocałunek. Kariya chwycił go za podbródek.
-- Puszczaj mnie Masaki!
-- Nie - bezczelnie śmiał mu się w twarz. Kirino zaczał sie wyrywać.
-- Nic Ci to nie da - śmiał się - Jesteś sam, prawie nagi, pode mną, nikt Cię nie usłyszy.
Różowowłosy przełknał ślinę.
-- Nie bój się - Kariya pogładził dłonią policzek Kirino - Chcę tylko obopulnej przyjemniści.
-- Że co?! Oszalałeś Do reszty?! Ja tego nie chce!
-- Ale ja tego chcę! - Masaki zaczął dotykać kolegę po... Kirino ponownie zaczał sie wyrywać. Kariya zciągnął jeden z różowych sutków ofiary. Chłopak przygryzł warge. Chciał jęknąć. Ale nie może. Upokorzy się. Rozochoci tym Kariyę. Nie będzie odwrotu. Zdusił w sobie jęk i ponownie starał sie wyrwać. Nagle poczuł język oprawcy na swoje klatce piersiowej. Czuł się dobrze. Za dobrze. Nie mógł dać satysfakcji Kariyi. Poczuł ból w bokserkach. Zacisnał powieki . Modlił się by Kariya nie dostrzegł wybrzuszenia. Zaczał cieżko oddychać. ,,Jest mój" - pomyślał Masaki. Spojrzał na krocze kolegi. Dostrzegł małe wybrzuszenie. ,,Jest mój" - spojrzał na nastolatka z uśmiechem satysfakcji. Różowowłosy był cały czerwony.
-- Ktoś tu także chce przyjemności? - kpił.
-- N-ni czego nie chce!
-- Chcesz - przejechał palcem po materiale.
-- Nie chce!- Kariya spłonał rumieńcem. Zepchnął Kariyę z siebie. Usiadł na kanapie  szybko odskoczył od Kariyi. Oddychał ciężko.
--Wynoś się - sapnął.Kariya Nawet nie drgnał.
-- Wynoś się! - krzyknął.Masaki wstał z kanapy. Spojrzał na Kirino. Podszedł do niego.
-- Nie słyszałeś? Wynoś się!!! - Kirino wydarł się na młodszego kolegę. Kariya spuścił głowę. Westchnął ciężko.Stracił taką szansę.Ośmieszył się przed swoim senpai'em.
-- Myślałem, że czujesz to samo co ja - powiedział i ruszył do wyjścia. Kirino był zdziwiony. Młody obrońca dotknął klamki, gdy ktoś go dodusił do drzwi. Zdziwił sie. Przez chwile Nie wiedział co sie dzieje.
-- Kirino-senpai...
Spojrzał na starszego kolege. Chłopak mocniej naparł na kolegę.Kariya mimowolnie uśmiechnął sie pod nosem. Obudził w Różowowłosym bestie.
-- Senpai - powiedział niewinnie. Kirino zacisnął usta w cięką linie. Obrócił Masaki. Patrzyli chwilę sobie w oczy. Kariya uśmiechał się w ten swój denerwujący sposób.
-- Cicho siedź! - warknął - Robisz to co Ci karzę - chwycił go za uda i zaniósł do swojego pokoju. (...) Kirino patrzył na Kariyę. Mały kochanek spał smacznie pod kołdrą. Nie dziwił się. Po tak wykończającej miłości, młodemu obrońcy wysiadły baterie. Kirino głaskał go po włosach. Uśmiechnął się pod nosem.
-- Kariya, Kariya - powiedział cicho.
-- Jeszcze raz? - oczy Masaki otworzyły się szybko, a na twarz wkradł się zadziorny uśmiech.
-- Heh...



KONIEC



Buhaha! To znowu ja! 785 słów. Heh... Trochę zaszalałyśmy... No tak... Nie no. Nie mam pomysłu na notatkę. Dziękuję, że dotarliście do końca. Dziękuję Dyjaszka12 za współpracę. Jeszcze kilka naszych wspólnych shotów czeka. Więc nie przedłużając, do zobaczenia niebawem. Może rozdział ,,Ziarna“, albo ,,Doga“, a może co innego. Do zobaczenia!

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen2U.Pro