Tachimukai Yuuki × Otonashi Haruna

Màu nền
Font chữ
Font size
Chiều cao dòng

Tachimukai Yuuki - Darren LaChance

Otonashi Haruna - Celia Hills

-----

Wiedział, że nigdy nie będzie od niego lepszy. Wiedział, że jego techniki nie będą wcale lepsze od jego. Wiedział, że zawsze będzie tym nudnym Tachimukaim. Tachi nie wiedząc co ze sobą zrobić, zszedł z boiska. Poszedł w miejsce, gdzie Endou trenował z oponą.

  — Co go ugryzło?— odezwała się Aki, która siedziała na ławce z resztą menadżerek.

— Nie wiem. Mam nadzieję, że mu się polepszy. Mamy przecież grać mecz, wystawimy go na bramce.— odparła krótko Natsumi. 

  — Może z nim porozmawiasz?— rzekła Aki do zamyślonej Otonashi.

— Em.. Tak, już!— i podniosła się z ławki. — Tylko gdzie może być?— pomyślała. Chwilę później oświeciło ją. Pobiegła w miejsce gdzie kapitan często trenuje. Nie myliła się - Tachimukai tam był.

— Cześć!— rzuciła na przywitanie. Ten nic nie odpowiedział.

— Zauważyłam, że jesteś przygnębiony. Co cię trapi?— spytała zakłopotana Haruna.

— Nie musisz się mną przejmować! To.. To nic takiego!— tłumaczył się, jednak dziewczyna uniosła brew. Wiedziała, że coś nie gra, ba - świtało jej już coś. Przybrała inną pozę.

— Chodzi o Endou?— zapytała po chwili, żeby się upewnić. Wiedział, że nie wybrnie już z tej rozmowy. Bo po co kłamać i to Otonashi?

— Um.. Tak.. Ale nie mów tego innym...— przyznał i na kilka chwil podziwiał swoje buty. Wyrwał go głos menadżerki.

— Spokojnie, nie powiem! Mogę znać powód? Wszyscy się martwimy.— podkreśliła ostatnie zdanie. Taka była prawda. Tachi nie może się stresować przed meczem! Przynajmniej dopóki Otonashi Haruna jest menadżerką zespołu!

— Ja... Jestem trochę zazdrosny.— wyznał.— Endou jest wspaniały! Jest świetnym kapitanem, ale i też przyjacielem. Jego słowa dodają mi otuchy, ale... Czasem.. Czuję się niepotrzebny w zespole. On jest bardzo dobry na bramce w przeciwieństwie do mnie. Ale... Nikt mi nie powie tego prosto w twarz. Nikt mi nie powie tego, że jestem słaby.— powiedział i  melancholijnie spojrzał na niebo. Haruna starała się go zrozumieć. Kiedyś też czuła się jak piąte koło u wozu dla Kidou, ale to przeszłość. Teraz jest tu i w tym momencie!

  — Tachimukai, w pewnym sensie wiem co czujesz. Muszę ci coś powiedzieć. Nie kieruj się opinią innych. Musisz być pewny siebie jak Endou i podejść do tego z uśmiechem. Musisz wierzyć w siebie... Wierzyć w to, że obronisz każdy strzał. Zrób to chociaż dla mnie. Proszę...— odparła i postanowiła zostawić go samego. Musi to sobie przemyśleć. 

xxx

Czasu niestety nie zatrzyma nikt, nadszedł już mecz. Tachimukai ustawił się na bramce, a Haruna, Natsumi oraz Aki zajęły miejsce na ławce. Każdy był pod wrażeniem. Tachimukai obronił tyle strzałów, że głowa mała!

  — Wow, co mu zrobiłaś?— zaśmiała się Aki. Natsumi również się uśmiechnęła pod nosem.

— Mówiłam już, że mam dar przekonywania?

-----

Wow napisałam shota, którego planowałam tak dawno... Ale cóż zrobić kiedy wena poszła się kochać z Fudou? To co zrobiliście pod ostatnimi rozdziałami jest niesamowite! To zabrzmi sztucznie, ale dzięki wam mam motywację do pisania, teraz podchodzę do tego inaczej niż kiedyś. Wiecie, te rozdziały piszę nie dla siebie, ale tylko i wyłącznie dla was.

DZIĘKUJĘ!

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen2U.Pro