Pokarzesz mi miasto?

Màu nền
Font chữ
Font size
Chiều cao dòng

            |Odcinek 07 ,,Pokaz nad rzeką"|


# oczami Ash#

Bolą mnie mięśnie i kości. Wczorajszy rytuał, trening, makaron, och... Most. Oparłam się o barierkę. Głęboki wdech. Ach tego mi było trzeba. Piękny widok. Mogłabym tak stać i patrzeć. Poczułam czyjąś rękę na ramieniu.

- Cześć! -  to Axel. Spojrzałam na niego. Podszedł do barierki i oparł się.

- Witaj! - tak, tak, podoba mi się. Bardzo. Ale ja go nie znam - Nie mam zamiaru skakać.

- Eemm... - coś chciał powiedzieć, ale się wstrzymał. Nastał niezręczna cisza.

- Znasz miasto? - spytałam

- Tak. A co ? - spojrzał na mnie. Nie patrz na niego. Och, cudne oczy!

- Mieszkam tu od dziecka, ale rzadko chodziłam po mieście i nie zwiedzałam miejsc. Czy mógłbyś mi pokazać jakieś ciekawe zakątki? - uśmiechnęłam się do niego. Chwilę patrzył na mnie. 

- Kiedy chciałabyś? - czyżby się zgadzał?

- Eemm... A kiedy Ci pasuje? - nie chcę się narzucać. 

- Dziś o 16:30?

- Stoi - podałam mu rękę. Uścisnął ją. Przypomniało mi się spotkanie w szpitalu. Ech... Zna moje tajemnice, a ja jego nie - Tu na moście się spotkamy?

- Dobrze.

- Cześć! - chciałam już odejść, lecz poczułam uścisk na nadgarstku.

- Idziesz do szkoły? - chyba coś nas ciągnie do siebie.

- Tak.

- No to chodźmy razem do szkoły - zaproponował.

- Wiesz... - chcę się wymigać. Jak z nim pójdę, to na pewno będzie próbował mnie nakłonić do piłki. Spotkamy jego kumpli, a ja tego nie chcę! Nie chcę pytań typu : czemu okłamałaś Nathana? Dlaczego nie chcesz grać w piłkę? Po co? Na co ? Dlaczego? Czemu? Dość! - Jestem trochę dziwna - na końcu mostu, za plecami Axela, stały trzy dziewczyny. Chyba są jego fankami. Wyśliznęłam się z jego uścisku - A po za tym tam stoją chętne do odprowadzenia - spojrzał się za siebie. A ja uciekłam. Po co ja go prosiłam o spotkanie!?! Głupia Ash! 


# oczami Marka #

Stałem z Nathanem i Jude'em. Czekaliśmy na Axela. 

- Czemu skłamała? - spytał Nathan.

- Jej wujem jest Dark - powiedział Jude - Czy chciałbyś chwalić się taką informacją?

- To on zakazuje jej grać? - spytałem. Ray Dark znów niszczy czyjeś życie! 

- Ej! To Ash! - Nathan wskazał na dziewczynę, która przed chwilą przybiegła. Nelly? Nelly podeszła do Sandler. Zaczęły o czymś rozmawiać. 

- Cześć! - przyszedł Axel.

- A Ty co taki nie w sosie? - spytał Nathan.

- Czy to jej sprawa? - Jude wskazał... Ash?!?

- Chciała bym ją oprawadził po mieście - spojrzałem na niego. Od kilku dni chodzi z głową w chmurach. 

- Uuuuu... Czyżby prosiła Cię na randkę? - Jude się zaczął śmiać. Trochę to zabawne. Axel patrzy ze zdziwieniem, a nas to rozbawiło. Axel chyba nie patrzył na to pytanie pod takim kątem. 

- Nasz Axel podoba się Ash! - wykrzyknąłem. Kilka osób się na nas spojrzało.

- Gdyby tak było, przyszłaby ze mną do szkoły, a ona uciekła... - mówi to ze spokojem? 

- Zauważyliście, że dość często ucieka? - spytał Nathan.

- Racja - przytaknąłem.

- Ucieka przed wieloma rzeczami - Jude ma rację. Zadzwonił dzwonek.


# oczami Ash #

Dziś nie czekam na autobus. Po lekcjach poszłam od razu do domu. Chcę się przygotować do spotkania z .... Ach.... To cud jeśli przyjdzie. W szkole unikałam go jak tylko mogłam. Uff. W domu nie ma brata. Szybko się ogarnęłam. Ubrałam się w 

Biało-siwą bluzę, ciemne jeansy, czarny komin, siwą czapkę i ciemne buty. Neutralnie i stylowo. Moja siostra postawiłaby na coś bardziej kobiecego.

Beżową krótką spódniczkę, beżowe szpilki, kremową torebkę, oraz siwą bluzkę z sercem i różne dodatki. Ale ja nie idę z nim na randkę! Zabrałam plecak, telefo, portfel i klucze. Wyszłam. W domu spędzam mało czasu. Skierowałam się ku rzece . Jest! Stał na moście, oparty o barierkę. Pomarańczowa kurtka, siwa bluza, ciemne spodnie. Serce mi szybciej zabiło. Ash! Zachowujesz się jak napalona małolata na idola bez koszulk! Axel bez koszulki? Ash! Ogarnij się! Masz szansę uciec. Już mu dziś raz uciekłaś, chcesz jeszcze raz? Nie! Co? Odpowiedź nie poprawna. Nie! Podeszłam do niego. Możesz... Dotknęłam jego pleców. Obrócił się.

- Cześć! - przywitałam się.


# oczami Axela#

Czekałem chwilę. Jest 16:25. Za pięć minut przyjdzie. Poczułem czyjąś dłoń na łopatce. Obróciłem się. To ona! Wyglądała pięknie. Axel? Co Ci?

- Cześć! - przywitała się.

- Witaj - uśmiechnąłem się, na co ona zareagowała rumianymi policzkami. Do twarzy jej. 

- To gdzie idziemy najpierw? - spytała.

- Do parku - podałem jej rękę. Bez wahania chwyciła moją dłoń.

Byliśmy w parku. Nad jeziorem, na rynku, na starym deptaku, przy pomnikach. Była zachwycona. Jej oczy się błyszczały. Całą drogę nie puszczała mojej ręki. Może to była randka? Na koniec zabrałem ją na wierzę transmisyjną. Z tamtąd rozciąga się cudny widok. Wdrapaliśmy się na punkt widokowy. Podeszła do barierki. Stanąłem za nią.

- Obróć się... - powiedziałem, a ona szybko to zrobiła. Patrzyła mi w oczy. Jest taka piękna. Jej oczy się błyszczą w świetle zachodzącego słońca. Poczułem jak serce zaczyna mi bić szybciej. Byłem tak blisko jej. Chyba ma szampon o zapachu ciasteczek. Jej usta jak płatki róż. Przygryzła dolną wargę. Jest tak blisko. Trzymaj się bracie, bo inaczej... Odsunęła się i oparła o barierkę. Stała teraz trochę dalej. Zmieszany powiedziałem.

- Chciałem żebyś się obróciła i zobaczyła piękny widok - uśmiechnęła się.

- Wiesz... Był na prawdę piękny - zawstydziłem się. Zaczęła się śmiać. Oparła się o barierkę i patrzyła przed siebie. Postąpiłem tak samo.

- Masz piękne oczy - powiedziała. Spojrzałem na nią zdziwiony, szczęśliwy, zawstydzony. Ona też była lekko zawstydzona swoimi słowami.

- Nie wstydź się - dotknąłem jej ręki. Jeszcze bardziej się zawstydziła.

- Co chciałbyś wiedzieć? - przemówiła.

- Ja? - patrzyłem na nią.

- Mój brat mnie bije - przełknęła slinę - Zakazuje mi grać. Auto Rey'a stanęło na drodze moim rodzicom. W samochodzie znajdował się magazyn. Był o piłce nożnej. Na jednej ze stron były dwie drużyny Kirkwood i Akademia Królewska. Dwie osoby zostały wycięte... - wzięła głęboki oddech- Ty i Jude Sharp... - co? Ja i Jude? - To jedyny dowód na to co zrobił. Wiem dużo o nim. Byłam jego ulubioną siostrzenicą. Gdy dowidział, że pokochałam piłkę, wziął mnie na trening do Akademii. Byłam słabsza. Przeniósł mnie do Golden Starsów. Po pewnym czasie odeszłam. Grałam dla siebie, nie dla zwycięstw. Przed wyjazdem na występ, powiedział do taty, że mam wrócić do zespołu, a tata stwierdził, że do niczego nie będzie mnie zmuszał. Czemu musiałam to usłyszeć! - z oczu poleciały jej łzy. Przyciągnąłem ją do siebie i objąłem. Nie kryła bólu, smutku i rozpaczy. Jej płacz... - To moja wina! Tego dnia brakowało zawodnika, więc weszłam... Przepraszam - odsunęła się, ocierając łzy - To miało być przyjemne spotkanie, a ja rozlewam łzy na Twoje ubranie - chwyciłem ją i przytuliłem. Nie protestowała. Zaczęła znów płakać.

- Cii, cii - zacząłem głaskać ją po głowie. Spojrzała na mnie i uśmiechnęła się.

- Pierwszy raz od roku czuję się bezpieczna w czyiś ramionach, a tym bardziej męskich - wtuliła się we mnie jeszcze bardziej. Czuje się bezpiecznie przy mnie - Axel?

- Co?

- Mmmm... - zamruczała tak, jakby coś ją zadowoliło - Axel?

- Powiesz? - nie rozumiem.

- Czy Nathan nie jest zły za moje kłamstwo?

- Ciężko nam jest Cię zrozumieć, bo co odkryjemy Ciebie to Ty uciekasz - czy ja to powiedziałem na głos.

- Jak co, to możesz im przekazać, że przepraszam za wszystko. Taka już jestem. Jeszcze mi o tym ciężko mówić. Możesz powiedzieć co się o mnie dowiedziałeś, tylko nie mów o tym, że podobają mi się Twoje oczy - odsunęła się i oparła o barierkę - Rozumiem dlaczego tu przyszliśmy - na górze, na której znajduje się wieża, trenował Mark. Uśmiechnąłem się pod nosem.

- Mark trenuje - patrzyliśmy na niego.

- Chciałabym tak kochać piłkę jak on.

- Cały Mark Evans.

- Muszę iść - podeszła do mnie - Dziękuję za wspaniały dzień - przytuliła mnie.

- Nie ma za co - chciałem ją zatrzymać. Odsunęła się.

- Do zobaczenia jutro!

- Do zobaczenia - poszła.



             |1336 słów!!! Rekordzik! ^.^ Ash dziś miała spokojny dzień. W tym sensie, że brat odprawił rytuał, ale nie było potrzeby tego opisywać. Axel, podobasz się komuś. Czas trochę podniszczyć Ash. Zapraszam dalej!|

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen2U.Pro