Wspólna kąpiel

Màu nền
Font chữ
Font size
Chiều cao dòng

    | Remix Alana Walkera piosenki Avicii i Rity Ora ,, Lonley Together " |



# oczami Ash#

Na bombę! Wpadłam do wody. Ale ekstra. Tego mi było trzeba. Wynurzyłam się. Zaczerpnęłam powietrza.

- Ja chcę jeszcze raz! - zaśmiałam się. Nagle poczułam jak ktoś chwyta mnie za ramiona. To dziwne, bo nie ma nikogo w pobliżu. 

- Nigdy w życiu!  



# oczami Axela#

Wskoczyłem za nią. Po wynurzeniu się z wody, usłuszałem jej głos.

- Ja chcę jeszcze raz! - spojrzałem na nią. Chyciłem za ramiona i powiedziałem

- Nigdy w życiu! -  dziewczyna spojrzała na mnie. Sądzę, że chce się zapytać : bo co?

- Bo się o Ciebie martwię! - zdziwiła się - Kocham Cię i nie pozwolę Ci targnąć się na swoje życie! Jeśli Ty umrzesz, umrę i ja - ostatnie słowa powiedziałem ze spokojem. 



# oczami Ash#

- Umrę i ja - Axel! 

- Tak jak za pierwszym razem - spóściłam wzrok - W tedy również próbowałeś mnie powstrzymać.

-Tylko, że tym razem mi się nie udało, więc ...



# oczami Axela#

- Więc skoczyłem za Tobą - po tych słowach poczułem ciepło na ustach. Podobne jak za pierwszym razem. Równie gwałtowne i szybkie. Lecz tym razem po oddaniu pocałunku, nie stał się mniej zachłanny. Rozchyliła bardziej wargi, przez co mój język zadomowił się na jej podniebieniu. Nie walczyła. Poddała mi się. Oplotłem ją rękoma w talii. Zaś ona delikatnie masowała mi ramiona i szarpała za końcówki włosów. 

- Przepraszam - powiedziała łapiąc oddech.

- Ja również, przepraszam - ucałowałem ją w nos - Nie warcajmy do tego - kiwnęła głową. 



# oczami Ash#

- Wracajmy na brzeg - zaproponowałam. Popłynęliśmy na brzeg. Jestem mokra, ale szczęśliwa. Wyszliśmy na brzeg. Chłopaków nie było.

- Zmyli się - skomentował Axel. Zabraliśmy nasze rzeczy. 

- Wszystko mokre - uśmiechnął się i zciągnął koszulkę. Nie widziałam go jeszcze bez koszulki. Ale jest umięśniony... Zrobiło mi się gorąco. Jestem chyba czerwona jak burak. Spojrzał na mnie. Uśmiechnął się. O nie! Podchodzi do mnie. Zapewne spaliłam jeszcze większego buraka. Objął mnie w talii. Przydusił mnie do swojego torsu. Silne mięśnie. Dobrze zbudowane ciało. Wilgotne. Tak bardzo pociągające. Zamiast patrzeć na jego twarz, wpatruję się w jego klatkę piersiową. Zapewne to go bawi, a ja zastanawiam się czy czymś jeszcze skusi mnie. 

- Ta młodzież, to wstydu nie ma! - spojrzeliśmy w stronę ulicy. O nie! Moja sąsiadka idzie mężem. 

- Jeszcze trochę... - zaczęła.

- Dzień dobry, proszę pani! - pokiwałam kobiecie.

- Ty ją znasz? - szepnął Axel.

- To moja sąsiadka - ujęłam jego twarz w dłonie i złączyłam nasze usta. Nie obchodzi mnie, co sobie o mnie pomyśli. Od kiedy dziadkowie zamieszkali z nami, ona ciągle wytyka mi, że powinnam robić to i tam to, czy być taka i taka. Chyba mu jest dobrze, bo czuję chłód na plecach. 

- Patrz! Jaka ona jest bezczelna! - rzekła kobieta.

- A przestań się jej czepiać! - wtrącił się jej mąż - Są młodzi. Kochają się. Pamiętasz jacy my byliśmy w ich wieku?

Kobieta zamilkła. Może się wreszcie odczepi. Przestaliśmy się całować. 

- Nie zła scenka - uśmiechnął się.

- Nie byłoby jej gdybyś nie eksponowała swoich mięśni - przejechałam palcem po jego mięśniach.

- Przyznaj, że Cię to kręci.

- Trochę - szepłam mu do ucha - Ale teraz załóż coś na siebie - odepchnęłam go - Jesteś mój... - zaśmiałam się. Ubrał koszulę i poszliśmy w stronę domów.



# oczami Axela#

Stanęliśmy pod moim domem.

- Czyli mam udawać? - spytałem.

- Tak. Boję się, że Molly była tylko narzędziem - spojrzała mi w oczy. Jej cudne brązowo-niebieskie oczy.  

- Axel? - spytała.

- Tak? - spytałem.

- Lubię Twój głos i kocham Twoje oczy - zarumieniła się. Przycisnąłem ją do siebie.

- Axel.

- Co, koteczku? - poruszałem brwiami.

Zrobiła się czerwona i zasłoniła ręką twarz. 

- Axel, przestań. Nie znałam Ciebie od tej strony - zaśmiała się. 

- To Twoja wina - zbliżył usta do mojego ucha i przygryzł jego płatek - To wszystko przez Twoją sesję.

- Wieczorem coś Ci wyślę - uśmiechnęła się zawadiacko.

- Co takiego? - spytałem zaciekawiony.

- Zobaczysz - ucałowała mnie w nos. Zamierzała odejść, lecz chwyciłem ją za nadgarstek i przyciągnąłem do siebie.

- Chyba nie chcesz tak odejść - złączyłem nasze usta. Znów ją zdominowałem. Poddaje mi się. Po chwili skończyliśmy.

- Do jutra, kochanie - powiedziała.

- Do zwycięstwa - uśmiechnęliśmy się. Odwróciła się. Patrzyłem jak odchodzi. Jutro jest ważny mecz. 



# oczami Ash#

Molly, dla kogo rozbiłaś mój związek? Aphrodi, wygram z Tobą! Wujku, o to prawdziwa piłka nożna! 



     | Buhaha! To znowu ja! 741 słów. 

Pogodziłam ich!

Długiej notki nie będzie, bo lecą skoki. #kochamskokinarciarskie #wisłamalinka 

Dziękuję! |

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen2U.Pro