Witaj w szkole!

Màu nền
Font chữ
Font size
Chiều cao dòng

               | Odcinek 14 ,,Legendarna Jedenastka"|


# oczami Ash#

Już tylko siedem dni zostało do Turnieju Czerwonej Wiśni!!! Ale ekstra! Ruth codziennie przychodzi padnięty. Wuja ciśnie ich jak tylko może. Mają znowu wygrać. 

- Ash! - z rozmyślań wyrywa mnie moja siostra.

- Co? Co? - patrzę na nią.

- Autobus jest o 7:15 - jest 6:40, a ja trzymam w ręce klamkę od drzwi wejściowych.

- On dość często się spóźnia - ranny się spóźnia, a popołudniowy przyjeżdża za szybko. Ostatnio byłam punktualnie i widziałam tył mojego dyliżansu. 

- Czekaj - chwyciła swoją torbę - Sama do szkoły nie trafię - wyszłyśmy. 


# oczami Axela#

- Już tylko tydzień do turnieju! - cieszył się Mark - Jaki jestem podekscytowany! 

- Ciekawe z kim przyjdzie nam się zmierzyć - zastanawiał się Jude. Dostrzegłem Ash. Przyszła do szkoły z jakąś blondynką. Ujrzała mnie. Uśmiechnęła się. Odpowiedziałem tym samym. 

- No. Chyba wiem, kto wie z jaką drużyną zagramy mecz - mój wzrok szukał Ash, lecz gdzieś mi znikła.


# oczami Sophie #

- Chciałabym przedstawić Wam nową koleżankę Sophie Sandler - powiedział nauczyciel - Usiądź z Axelem.

Poszłam we wskazane miejsce. Przy oknie siedział fajny chłopak o prawie białych włosach. Przygryzłam wargę.

- Cześć! - usiadłam i zaczęłam się wypakowywać. Nie odpowiedział, tylko się uśmiechnął w obojętny sposób. O nie, kolego! Zaciekawiłeś mnie i tak łatwo Cię nie odpuszczę! - Jestem Sophie Sandler!

- Axel Blaze - mruknął.

- Jestem siostrą Ash Sandler - spojrzał na mnie - Siedzi tam - wskazałam na siostrzyczkę. 

- To Twoja siostra? - przestał patrzeć na brunetkę.

- Tak - uśmiechnęłam się- bliźniaczka. A Ty masz rodzeństwo? - nie odpowiedział.


# oczami Ash#

,, Może potrenujemy razem? " napisał Shearer na karteczce. Chociaż jeden chce ze mną grać. Rozumiem, męskie ego nie godzi się z uwagami na temat męskiego sportu od płci pięknej. No, ale potrenować razem możemy? 

,, Kiedy?" podałam do Bobby'ego.

,, Dziś o 16:00?" Odpisał.

,, Mi pasuje. Do 16:00." Oddałam.

- Co Ty tak piszesz z Bobby'm? - spytał Nathan. Przemówił do mnie! 

- Eemm... Chce potrenować - powiedziałam.

- Chyba raczej popisać przed Tobą - odpowiedział.

- Ja na marne sztuczki nie reaguję - dokończyłam mojego lewka. O to on

- No nie wiem. Na karteczkę zareagowałaś - spojrzał na rysunek - Fajny.

- Szału w nim nie ma. A Bobby nie jest w moim typie - wzruszyłam ramionami.



https://youtu.be/RqcjBLMaWCg

# oczami Joe'ego#

- No może wrócisz do nas? - zaproponowałem Jude'owi.

- Wiesz... - znam go, chyba zadomowił się tam.

- Ej, Jude - zaczął David - Nie mów, że chcesz z nimi grać.

- Wiesz, są całkiem dobrą drużyną - powiedział Jude.

- Ale najlepsi tak jak my - nie odpuszczał David.

- David!!! - umie się wszczelić w czas. Moja ulubiona brunetka przewróciła Samforda na ziemię.

- Nokaut - zaśmiałem się.


# oczami Ash#

Podnoszę się z Samforda. No nie mogłam sobie odpuścić. Tak dawno go widziałam. Nic się nie zmienił.

- Rozumiem, że się cieszysz na mój widok - wstał i uściskał mnie serdecznie. 

- Ale dorośnij Ash - Joe podargał moje włosy.

- Zostaw! - doskoczyłam do King i zaczęłam psuć mu starannie ułożoną fryzurę.

- Oni tak zawsze - wytłumaczył David - Nie przejmuj się nimi. 

- Zagramy napewno razem - ciekawe o czym rozmawiają. 

- Fajnie by było zagrać jako Królewscy - rzekł David.

- Akademia Królewska... - westchnęłam - Nigdy nie zapomnę jak oberwałam od Daniela.

- Grałaś w niej? - spytał Jude. Był zdziwiony moją wypowiedzią.

- Tak. Ale to był krótki epizod - uśmiechnęłam się.

- O widzę, że przyszłaś - do naszej czwórki przyszedł Bobby.

- Umówiliście się? - spytał Jude. Wiem, że wiesz o pocałunku.

- Chcę pokazać Ash kilka sztuczek - podrapał się po karku. A, czyli popisy. No , no Bobby, podpuściłeś mnie.

- Chyba chcesz się nauczyć orzełka? - zaśmiał się David. Jude i Bobby patrzyli na niego ze zdziwieniem.

- Co to? - spytał Shearer.

-Eee... To nic takiego - nie chcę pokazywać mojego hissatsu.

- Cześć! - przybiegł Mark i jego ekipa.

Zaczął mi dzwonić telefon.

https://youtu.be/iXIm6hg9zCk

Mój piękny dzwonek. Chłopaki pouśmiechali się pod nosem.

- Przepraszam - odeszłam od nich - Tak słucham?

- Gdzie jesteś? - Sophie mnie szuka. Umówiłyśmy się przy boisku nad rzeką.

- No na miejscu. A Ty?

- Nie wiem - wyszłam na drogę.

- Stoję na chodniku koło boiska nad rzeką. Widzisz mnie?

- Nie. Czekaj - poczułam jak ktoś skoczył mi na plecy.

- Znalazłam Cię! - jak zwykle kobieca, nie to co ja. Ona

Jeansowa kórtka, sukienka biała góra bez rękawów dół niebieski w kwiatki, zamszowe niebieskie botki na słupku, beżowa torebka. A ja jak to ja

Szara bluzka z długim rękawem, czarne rurki, czarno-białe trampki, szara czapka.

- Nokaut! - krzyknął Joe. Spojrzałyśmy się na niego.

- Cześć Joe! Cześć David! - przywitała się Sophie.

- Witaj! - pomachał Samford. 

- Może wreszcie zdecydujesz się na któregoś - powiedziała moja bliźniaczka. Zrobiło mi się głupio.

- To moi przyjaciele - machnęłam ręką - Idziemy?

- Patrz! - wskazała Axela - Poznałam go dzisiaj. Będzie mój. Ja Ci to mówię - trochę mnie to zabolało. Ona dopiero wyszła ze szpitala. 

- Wiesz, on mi się też podoba - zarumieniłam się.

- Oj! Wybacz. Panie Blecośtam wypadasz z mojej listy chłopaków do zdobycia! 

- On nazywa się Axel Blaze - poprawiłam ją.



          |882 słowa. Mało, mniej ciekawie, ale mam nadzieję, że nie jest najgorszy.

Dziękuję :

Dziękuję i zapraszam na ciąg dalszy. Na razie życie Ash będzie w miarę spokojne. Na razie. Buhaha! |

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen2U.Pro