Prolog

Màu nền
Font chữ
Font size
Chiều cao dòng


Do pomieszczenia wszedł wysoki mężczyzna o bladej cerze i ciemnych, zielonych włosach. Usiadł naprzeciwko innego, nieco niższego mężczyzny.

-Już jest? - zapytał ten drugi

-Tak - odpowiedział pierwszy z nich

-Najpierw muszę wiedzieć, jaka ona jest... Opowiedz mi coś o niej

-Jest... bardzo samodzielna, ale nie wiem o niej wiele. Zresztą nikt nie wie o niej dużo, wszystko zachowuje tylko i wyłącznie dla siebie. Nawet opiekun jej poprzedniego sierocińca nie wiedział, kiedy miała jakiś kłopot

Niższy mężczyzna skłonił głowę, a tamten zamilkł.

-Jak gra?

-Bardzo dobrze. Ma własny, niepowtarzalny styl, który pozwala jej grać dłużej z jej przypadłością. Nigdy nie grała w towarzystwie, więc może mieć lekkie problemy z adaptacją. Mimo tego gra naprawdę wspaniale, a jeśli dodamy do tego moc meteorytu, będzie niepokonana...

Słuchał go, nie odzywając się nawet słowem, a ten mówił dalej.

Na koniec tylko wyciągnął zdjęcie. Była na nim nastoletnia dziewczyna o śnieżnobiałej cerze, włosach średniej długości w tym samym kolorze oraz szarawo-niebieskich, jasnych oczach. Jej postura była raczej... mizerna. Była ubrana w zbyt dużą, czarną bluzę, kontrastującą z jej karnacją, która sprawiała, że jej chude ramiona zdawały się jeszcze bardziej kościste.

Wyraz jej twarzy był poważny, a spojrzenie lodowate.

-Więc? Została przyjęta?

-Tak, jak najbardziej

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen2U.Pro