Rozdział XIII

Màu nền
Font chữ
Font size
Chiều cao dòng

Xavier ustawił mecz Gai z Raimon'em. Ja definitywnie odmówiłam brania w nim udziału. Nie miałam na to najmniejszej ochoty. Poza tym nie chciałam słuchać obelg drużyny Raimon'a pod moim adresem. Wolałam obejrzeć ten mecz z bezpiecznej odległości.

Kiedy tylko Gaia pojawiła się na boisku, Su popatrzyła na Xavier'a dziwnym wzrokiem.

-To on... - szepnęła - On jest bratem Ilany...

Zdaje się, że nikt jej nie usłyszał. Mecz rozpoczął się. Wydawał się jednoznaczny, jeśli chodziło o zwycięzcę.

Jednak sprawy mocno się skomplikowały, kiedy jeden z nich obronił bramkę własnymi ciałem. Shawn, chłopak, który się poświęcił, nie reagował. Celia natychmiast zadzwoniła po karetkę.

Xavier wydawał się zaniepokojony tą sytuacją. Czekał... Chciał mieć pewność, że wszystko z nim w porządku.

Tak się jednak nie stało. Drużyna musiała opuścić boisko.

"Powinnam być tam z nimi... Powstrzymać go... Nie chcę mieć nikogo na sumieniu, dlatego, że nic nie zrobiłam... Nienawidzę Akademii Aliusa, ale bardziej nienawidzę siebie..."

Po moich policzkach spływały łzy. Byłam zbyt wrażliwa. Kiedy widziałem, że komuś dzieje się krzywda... Ja również cierpiałam...

-Nie mogę tu zostać...

Wróciłam do Akademii Aliusa. Pierwszy raz od wielu dni... Musiałam się jakoś uspokoić po tym wszystkim.

Siedziałam skulona na brzegu łóżka. Byłam tak zrozpaczona, że nie usłyszałam pukania do drzwi i tego, że ktoś wszedł do pokoju.

-Ilana... - rozpoznałam głos Xavier'a

Podszedł bliżej i usiadł blisko mnie na łóżku.

-Dlaczego płaczesz? - spytał z troską w głosie

-Jestem zbyt słaba... Mam słabości, które mnie hamują...

Perspektywa Xavier'a

Nie widziałem, co mogę dla niej zrobić. Tak bardzo chciałem, aby była spokojna tak, jak wcześniej.

-Nie mów tak... Nie jesteś słaba - próbowałam ją jakoś uspokoić - Jesteś wrażliwa i współczujesz innym. To nie jest wada, ale zaleta

-Tylko ty tak uważasz... - miała słaby głos

Dalej nie podnosiła głowy. Bardzo chciałem ją przytulić.

Przysunąłem się jeszcze bliżej niej. Nie zareagowała, najwyraźniej potrzebowała bliskości. Wyciągnąłem rękę i objąłem ją delikatnie. Tylko lekko się wzdrygnęła, ale zaraz po tym położyła głowę na moim ramieniu i wtuliła się we mnie.

W tym momencie chciałem się cieszyć, wręcz skakać z radości... Ale ona nadal była moją siostrą.

Korzystając z tej chwili, nie mogłem się powstrzymać. Położyłem dłonie na jej plecach.

Chciałem, aby ten moment trwał wiecznie. Jednak wiedziałem, że to niemożliwe. Nie miałem prawa myśleć, że kiedykolwiek miałbym u niej szansę.

Mimo tego, że bardzo tego potrzebowała, byłem gotowy, aby odsunąć się w każdej chwili.

Perspektywa Ilany

Tego mi właśnie brakowało, kogoś godnego zaufania.

"Gdyby nie to, że jest dla mnie obcy, mógłby być moim prawdziwym bratem"


Bạn đang đọc truyện trên: Truyen2U.Pro