32.

Màu nền
Font chữ
Font size
Chiều cao dòng

- Zrobiliśmy badania. Z sercem wszystko w porządku, ale nie z twoją głową. Masz krwiaka, który uciska twój mózg z czego możesz mieć halucynacje, zawroty, utratę wzroku, chwilowo możesz nie wiedzieć jak się mówi i zapewne jeden z nerwów znajduje się w tej części i może dlatego dostałeś atak, dlatego potem twoje serce się zatrzymało. Z tego co mi wiadomo miałeś już taki przypadek. Wtedy straciłeś wzrok. Dylan nie możemy tego zoperować. Miejmy nadzieje, że z tego sam się wyleczysz...

Po rozmowie z lekarzami poprosiłem Zoey, aby zawiozła mnie do domku Ian'a. Chyba własnie teraz zaczęło to do mnie dochodzić. To wszystko. Chciałem zostać sam, pomyśleć nad tym wszystkim. Poprosiłem lekarza, żeby nie informował o tym mojej matki, jako, że jest moim lekarzem zgodził się. Powołując się na to, że obowiązuje go tajemnica lekarska. Sam zadzwoniłem do niej, żeby ją poinformować, że nie wrócę dzisiaj do domu. Trochę pokrzyczała, ale uspokoiła się.
- Dziękuję ci za wszystko - zwróciłem się do brunetki. - Co powiesz Dean'owi?
- Że byłam w barze... - wzruszyła ramionami. - Nie wiem co mu powiem, wymyślę coś. Dylan jak się czujesz? - objęła mnie w pasie.
- Potem porozmawiamy - słabo się uśmiechnąłem.
- Zostanę! - dziewczyna się wzburzyła i zaczęła chodzić w kółko. Westchnąłem głęboko i złapałem ją za rękę.
- Jedź, proszę - pocałowałem ją delikatnie. - Dzwoń w razie czego - wyszeptałem.

Dziewczyny po chwili nie było. Mogłem pomyśleć. Zakluczyłem dom i rozejrzałem się dookoła. Było tu pusto. Gniew rozpalał moje ciało, byłem bardzo wkurzony i musiałem dać upust moim emocją, zacząłem krzyczeć i rzucać wszystkie rzeczy z szaf, komód, stołów... Wszystkiego co tam było. A było tego wszystkiego mało. W takich sytuacjach zawsze mogłem pogadać z moimi przyjaciółmi. To znaczy nie było kiedyś zabójstw, porwań, tortur, itp... Ale w złych momentach zawsze ze sobą rozmawialiśmy. Ian, Leila i Cassie, a teraz zostałem sam!
- Mam dość! - wrzeszczałem do siebie, rwąc się za głowę.

Oparłem się o ścianę i zsunąłem się po niej. Schowałem głowę między moje ręce, siedząc tak załamany do wieczora. Mam naprawdę dość, jestem zmęczony, wyczerpany potrzebuje odpoczynku. Potrzebuje snu...
- Dylan - usłyszałem swoje imię.
- Kto tu jest? - zapytałem trochę wystraszony z wiedzą, że w domu jestem sam.
- Chodź tu... - wstałem chcąc dowiedzieć się co się dzieje. - Za moim głosem...

Przeszedłem korytarz, aż do ostatnich drzwi, ale gdy tam wszedłem nikogo nie było. Westchnąłem głośno.
- Tutaj...
Rozejrzałem się dookoła, nic tu nie było. Słyszałem głos, kolejna halucynacja. To nic, że ją słyszę gorzej, że robię to co mi każe.
- Tarce swoje myśli...

Wyjąłem telefon i wybrałem kontakt. Poczekałem jak sygnał zacznie działać. Usiadłem pod ścianą i czekałem.
- Halo...?
- Nyssa... Potrzebuje twojej pomocy.

  ~†~  

Zajrzałeś/aś to proszę zostaw jakiś znak ;) Komentarz lub gwiazdkę lub to i to, będzie świetnie ♥ xx.A  

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen2U.Pro