One-Shot

Màu nền
Font chữ
Font size
Chiều cao dòng

- Yuni, wstawaj skarbie, śniadanie gotowe - usłyszałam głos mamy

- Już idę - odkrzyknęłam jej.

Wstałam mozolnie po czym zaczęłam się ubierać. Założyłam to co zawsze czyli jeansy, czarną bluzkę i czerwoną, nie zasuwaną bluzę z kapturem . Na dole moja mama smażyła naleśniki. Zabrałam jej parę po czym zaczęłam je pałaszować.

- Skarbie, poszła byś do miasta? Zostawię ci listę zakupów i pieniądze, ja zaraz muszę jechać do pracy.

- Dobrze.

Poczekałam aż mama napisze co trzeba po czym dała mi pieniądze. Wyszła z domu a ja zaczęłam szykować się do wyjścia.

Założyłam adidasy i kurtkę po czym wzięłam listę zakupów i pieniądze. Zamknęłam dom na klucz.

Na dworze było zimno, w końcu mamy zimę i pada śnieg. Czeka mnie długa droga przez las, to najszybsza droga do miasta.

Schowałam wszystko do kieszeni po czym ruszyłam z buta.

Las o tej porze roku jest według mnie najpiękniejszy. Śnieg błyszczy w słońcu a gałęzie są opatulone lodem i szronem, no nic tylko podziwiać!

Nagle przystanęłam. Parę metrów przede mną odbywała się walka dwóch wilków.

Od razu skierowałam się w prawą stronę, było tam dużo ośnieżonych krzaków. Biegłam przed siebie ile sił w nogach.

Nagle grunt pode mną się zawalił a ja wpadłam do głębokiego na jakieś 4 metry doły.

- Cholera... teraz to już po mnie.... - mruknęłam po czym nerwowo zaczęłam szukać telefonu po kieszeniach.

Kiedy go znalazłam, okazało się ze jest rozładowany.

- No porostu cudownie... - próbowałam wstać ale strasznie bolała mnie kostka więc nie ruszałam się z ziemi.

Odsunęłam się jedynie w bok żeby śnieg na mnie nie padał.

Nie wiem ile tu siedziałam, było mi strasznie zimno a śnieg nie przestawał padać.

Około południa usłyszałam jakieś szelesty, bałam się że to te wilki więc nie wiedziałam co robić.

Po chwili do dołu wpadł wilk! Zasłoniłam buzię ręką a do oczu napłynęły mi łzy.

Dopiero po chwili zauważyłam że wilk na liczne rany i krwawi. Nie podnosi się ale słyszę jak dyszy.

Serce rozdziera mi się na kawałki kiedy widzę ranne zwierzęta. Z jednej strony rzuciłabym się i go opatrzyła ale może on mnie zaatakować....

Po długich rozmyślaniach postanowiłam mu pomóc. Zdjęłam z siebie kurtkę po czym powoli przykryłam wilka.

Od razu zerwał się na równe nogi i ustał pyskiem w moją stronę. Z początku patrzył się na mnie i powarkiwał ale po paru minutach spuścił gardę i wydał się spokojniejszy.

Ponowiłam czynności i z najwyższą ostrożnością założyłam na niego moją kurtkę. Tym razem się nie opierał a wręcz dziękował.

Usiadłam po drugiej stronie dołu i wpatrywałam się w wilka.

Ten po pewnym czasie wstał i położył się obok, kładąc swój łep na moje kolana. Od razu zrobiło mi się cieplej.

Gdy zaczęło robić się ciemno, ja opadałam ze zmęczenia. Nie wytrzymałam i położyłam się obok wilka. Był bardzo ciepły co pomogło mi w pewny sposób zasnąć.

Rano obudził mnie ruch wilka. Zauważyłam, że czuje się lepiej. Dopiero teraz mu się przyjrzałam miał sierść we wszystkich możliwych kolorach. Był piękny.

Nagle wpadłam na pomysł.

- Ja raczej się stąd nie wydostane bez pomocy ale pomogę chociaż tobie.

Wstałam ignorując ból w kostce po czym podniosłam wilka delikatnie, był ciężki ale udało mi się wydostać go z tego dołu.

Po wykonanej czynności sama spróbowałam wydostać się z więzienia. Spadałam za każdym razem. Po paru próbach nie zdołałam się nawet podnieść.

Leżałam tak na ziemi z godzinę. Usłyszałam szelest i poszczekiwanie.

Na górze zobaczyłam pysk wilka a po chwili twarz jakiegoś człowieka.

- Panienko, możesz wstać? - zawołał mężczyzna.

- Już się raczej nie podniosę - żartuje sobie w takiej chwili.... Cudownie

- Poczekaj tam, zaraz do ciebie zejdę.

Nie musiałam długo czekać a ten facet wyciągnął mnie z dołu i zaniósł do swojego domu.

- Masz szczęście, że znalazł cie Baki.

- Baki?

- Wilk który mnie do ciebie zaprowadził.

- Jest twój?

- Nie, jest całkowicie wolny i dziki ale od czasu do czasu łapie ze mną kontakt.... To strasznie mądry wilk.

Rozmawialiśmy jeszcze chwilę po czym zadzwoniłam do mamy.

Ta zjawiła się godzinę później.

Wszystko dobrze się skończyło a ja widziałam Bakiego jeszcze parę razy jednak nie podchodził do mnie zbyt blisko.

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen2U.Pro