Prolog

Màu nền
Font chữ
Font size
Chiều cao dòng

- Już czas- miauknęła cicho ciemnoruda kotka. 

Podeszła cicho pod głaz, który stał niemal na środku małej, leśnej planki. Wbiła swój wzrok w smukłą, jasnobrązową kotkę wygrzewającą się na nim czekając na reakcję. Lipowa Gwiazda, bo tak się nazywała jasnobrązowa kocica, uniosła swą głowę patrząc przez listowie na słońce. Rzeczywiście żółty okrąg na niebie już dawno minął zenit i nie  zostało dużo czasu do jego zetknięcia się z linią horyzontu. Liderka klanu omiotła wzrokiem obóz. Dużo kotów odpoczywało grzejąc się w promieniach słońca albo jedząc upolowaną zwierzynę, a inne szykowały się do wyjścia na patrolowanie granic. Uwagę zwracała czwórka kociaków bawiąca się przed żłobkiem i wyrywająca się matkom, które chciały je wyczyścić. Kocicę jednak zainteresował fakt, że w zasadzie tylko trójkę z nich rozpiera energia. Nie wiedziała czy mała, rudo czarna kotka zazwyczaj jest spokojna przez jej ślepotę czy wynika to z jej charakteru.

Niepokoiło ją to, że brak zmysłu wzroku mógłby sprawić, że to kocię nigdy nie zazna szczęścia i samozadowolenia płynącego z służenia swojemu klanowi. Każdy koci wojownik jest dumny z tego, że może polować dla bliskich i walczyć dla dobra klanu nawet za cenę własnego życia. Czy ślepota może sprawić, że kotka nie będzie mogła przejść treningu niezbędnego do zostania wojownikiem? Lipowa Gwiazda zadawała sobie to pytanie odkąd tylko odkryto, że Paprociowy Kwiat urodziła ślepe kocię. Czy powinna w ogóle nadawać jej uczniowskie imię skoro wiadomo, że będzie mieć problem z dotrzymaniem kroku pozostałym uczniom? Czy nie naraża jej w ten sposób na niebezpieczeństwo? Ale jednocześnie nie może zatrzymać w klanie kotki, która w żaden sposób nie może mu się przysłużyć...

Liderka chwilę obserwowała małą kotkę. Tak jak prawie za każdym razem gdy to robiła zdziwiła się widząc z jaką łatwością kocię się porusza, chodzi a nawet biega. Ślepa kotka nie wpadała na innych, a przynajmniej w nie większym stopniu niż normalne kocię, i potrafiła zwinnie między nimi manewrować polegając na innych zmysłach. Było to swego rodzaju tajemnicą, której Lipowa Gwiazda nie była w stanie rozgryźć. Jaka ironia, że Paprociowy Kwiat nazywa swoją córkę Tajemnicą-pomyślała jasnobrązowa kocica.

Zdaniem Jarzębinowego Liścia, medyczki klanu, brak zmysłu wzroku nadrabiają inne zmysły, które stały się u małej kotki o wiele ostrzejsze i lepsze niż u innych kotów. Kiedy liderka o tym pomyślała wróciła myślami do chwili obecnej kiedy to ciemnoruda medyczka czekała na jej odpowiedź. Przeciągnęła się na głazie i na nim usiadła.

- Masz rację, Jarzębinowy Liściu, już czas- mruknęła na tyle cicho żeby tylko medyczka ją usłyszała.

Lipowa Gwiazda zaczekała jeszcze chwilę kiedy usłyszała, że patrol właśnie wchodzi do obozu i zanim kolejny zdążył wyjść zwołała koty klanu.

- Wszystkie koty na tyle duże aby samotnie polować niech zbiorą się pod Omszałą Skałą!- zawołała.

Liderka spokojnie czekała przez te kilkanaście chwil kiedy to wojownicy, starsi, uczniowie i karmicielki zajmą swoje miejsca. Obserwowała jak Biała Łapa i Paprociowa Łapa pomagają starszemu rudemu kocurowi doczłapać do tłumu kotów a dwie karmicielki próbują uspokoić swoje ekscytujące się kocięta. Grupa kotów, która miała właśnie iść na patrol zawróciła a niektóre koty w pośpiechu kilkoma kęsami kończyły swój posiłek. Kiedy wrzawa ucichła i każdy zajął swoje miejsce Lipowa Gwiazda wstała i stanęła na skraju kamienia aby było dobrze ją słyszeć.

- Zebraliśmy się tutaj dzisiaj, ponieważ czwórka kociąt naszego klanu skończyła już 6 księżycy. Nadszedł czas aby nadać im uczniowskie imiona i żeby mogli zacząć swoją drogę do zostania wojownikami- powiedziała kocica.

Kilka kotów wydało z siebie krzyki ekscytacji. Wszyscy wiedzą jak szczęśliwą chwilą jest nadawanie uczniowskich imion. W końcu klan oficjalnie ma nowych kandydatów na wojowników co samo w sobie jest szczęściem. Liderka machnięciem ogona kazała podejść podekscytowanym kociętom zapominając, że wśród nich jest ślepa kotka. Zrozumiała swój błąd kiedy Paprociowy Kwiat popchnęła swoją córkę nosem aby ta poszła za pozostałą trójką. Nie dała po sobie jednak poznać, że zrobiło jej się głupio przez ten jeden błąd. Rozpoczęła ceremonię.

- Brzózko- miauknęła każąc kotce wystąpić naprzód.- Od dzisiaj do dnia kiedy otrzymasz swoje wojownicze imię będziesz znana jako Brzozowa Łapa. Czarna Pręgo- wywołała kocura z tłumu- zajmiesz się szkoleniem Brzozowej Łapy. Liczymy, że przekażesz jej swoją odwagę i szybkość.

Kocur pochylił głowę w geście szacunku i podszedł do swojej córki stykając się z nią nosami. Kiedy dwójka kotów odeszła na bok kocica przywołała kolejne kocię.

- Lilio od teraz do czasu kiedy ukończysz swoje szkolenie twoje imię będzie brzmieć Liliowa Łapa. Błękitne Pióro- wyszukała wzrokiem następnego kandydata na mentora- proszę przekaż jej swoją wiedzę i umiejętności jako jej nauczyciel.

- Dobrze, Lipowa Gwiazdo- odmiauknął kocur stając obok swojej uczennicy. Dotknęli się nosami po czym stanęli z boku dając miejsce jeszcze dwóm kociętom, które zostały.

- Czarnuszku- wywołała kocurka liderka.- Do dnia kiedy zakończysz swoje szkolenie na wojownika będziesz nosić imię Czarna Łapa. Rudy Pazurze, naucz go wszystkiego czego sam się uczyłeś będąc uczniem.

Liderka patrzyła jak ojciec kocurka podchodzi do niego i oni także po chwili odeszli na bok. Lipowa Gwiazda spojrzała na ostatnią kotkę. Miała obiekcje do jej imienia. Tajemnica... brzmi jakby jej imię było tajemnicą której nikt nie może znać. Spojrzała w oczy kotki ostatni raz się nad tym zastanawiając. Na chwilę znieruchomiała. Przez moment miała wrażenie... że w oczach kotki odbijają się gwiazdy. Nie, to niemożliwe- mruknęła w myślach- jest jeszcze dzień a gwiazd jeszcze nie ma. Ale mimo tego ten obraz wyrył jej się w pamięci. Było to dziwne i niespotykane dla liderki.

- Tajemnico- miauknęła zdając sobie spraw, że ta mała rzecz wybiła ją z rytmu. Nakazała sobie w myślach szybkie ogarnięcie.- Od dnia dzisiejszego do dnia w którym otrzymasz swoje pełne imię będziesz znana pośród kotów jako Tajemnicza Łapa. Kwiatowa Plamo- wywołała lekko zdziwioną kotkę.- Jesteś bardzo utalentowaną i rozważną wojowniczką. Proszę przekaż swoje dobre cechy tej uczennicy.

- Oczywiście- miauknęła szylkretowa kotka maskując szybko swoje początkowe zaskoczenie i podeszła do ślepej kotki dotykając jej nosa.

Lipowa Gwiazda skończyła zebranie a koty zaczęły wykrzykiwać imiona nowych uczniów otaczając ich z każdej strony i gratulując im. Jasnobrązowa kotka w tym czasie zeskoczyła z Omszałej Skały i wzięła sobie z sterty zdobyczy nornice aby ją zjeść. Położyła się niedaleko głazu załapując się na ostatnie promienie słońca ale niemal od razu zobaczyła, że ktoś nad nią staje. Uniosła głowę i zobaczyła szylkretową kotkę mającą mysz. Kwiatowa Plama zapytała czy może się przyłączyć a liderka zgodziła się domyślając się dlaczego wojowniczka do niej przyszła. Siedziały przez chwilę w ciszy dopóki szylkretka nie wytrzymała i zapytała.

- Dlaczego ja i czego ode mnie oczekujesz?

Liderka przyjrzała się jej. Kwiatowa Plama była zwinną ale też silną wojowniczką. Należała raczej do tych najmłodszych wojowników w klanie ale mimo to była inteligentna. Wiedziała, że skoro liderka powierzyła właśnie jej szkolenie ślepej uczennicy to musi mieć ku temu jakiś powód.

- Jesteś zdolna i pomysłowa- zaczęła Lipowa Gwiazda- wierzę, że jako jedna z niewielu możesz poradzić sobie z szkoleniem ślepego kota- pomimo jej słów szylkretowa kotka wydawała się nieprzekonana.

- Ale... nie uważasz, że nie jestem zbyt niedoświadczona?

- Pomimo, że jesteś młoda myślę, że masz wystarczająco doświadczenia- stwierdziła liderka.- Poza tym ile znasz kotów, które są doświadczone w szkoleniu ślepych kotów?- dodała z błyskiem w oku.

Lipowa Gwiazda jeszcze jakiś czas rozmawiała z Kwiatową Plamą. Doradziła jej kilka rzeczy i co najważniejsze poprosiła wojowniczkę aby chwilę poobserwowała Tajemniczą Łapę, która spędzała czas z innymi uczniami. Liderka pozwoliła jej zauważyć to co sama obserwowała od kilku księżycy. Czyli fakt niezwykłej, jak na ślepą kotkę, sprawności w poruszaniu się pomiędzy innymi kotami. Chyba udało jej się zmotywować szylkretową wojowniczkę do podjęcia tego zadania, które uznała za swego rodzaju wyzwanie.

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen2U.Pro