13.08.2015r.

Màu nền
Font chữ
Font size
Chiều cao dòng


To właśnie tego dnia wszystko się zmieniło. Wczesnym rankiem moja mama dostała telefon od babci, która poinformowała nas o śmierci mojego ukochanego dziadka. Staruszek od trzech miesięcy leżał w szpitalu i tam zmarł. Jego stan z dnia na dzień pogarszał się. W maju udał się na szpitalny oddział ratunkowy tylko z bólem brzucha, a zmarł z zapaleniem trzustki i sepsą na OIOMIE. W ciągu tak krótkiego czasu lekarze doprowadzili do śmierci najukochańszej osoby w moim życiu. Od tamtego dnia moja psychika zaczęła siadać. Ale może zacznę od przedstawienia się. Nazywam się Dalia, mam dwadzieścia lat i mieszkam w Gdańsku. Po trochu interesuję się wszystkim, od sportu po makijaż, ale moim głównym zainteresowaniem są podróże. Kocham zwiedzać nowe miejsca i zakamarki. Ciekawe widoki z tripów fotografuję swoim Iphone'm, lecz z nikim się nimi nie dzielę. Uważam, że te zdjęcia nie są warte uwagi. Studiuję kierunek, który niekoniecznie związany jest z moimi pasjami, ale wiem, że będę po nim miała dobrze płatny zawód. Nie mam rodzeństwa i po części się z tego cieszę. Przynajmniej nie muszę z nikim dzielić pokoju. To chyba byłoby najgorsze, ponieważ lubię prywatność. Opowiem wam moją historię, która polega głównie na błędach popełnionych przeze mnie w przeszłości. Od ponad roku układam sobie życie na nowo i uwierzcie, że czuję się z tym wyśmienicie. To taki krótki wstęp o mnie, ale wracam już do opowiadania o najgorszym dniu mojego życia. Kiedy już babcia skończyła rozmowę telefoniczną z moją mamą, zaczęłyśmy zbierać się do szpitala. Tam miałyśmy się spotkać z rodzicielką mojego taty. Nie dochodził do mnie jeszcze fakt, że już nie porozmawiam sobie z dziadkiem, nie zobaczę jego uśmiechu ani jego piwnych tęczówek. Chyba to do mnie dopiero dotarło na pogrzebie, ale o tym później. Po niespełna godzinie dojechałyśmy z mamą komunikacją miejską na miejsce. Babcia już na nas czekała przed wejściem do szpitala. Widać było po niej, że było jej bardzo ciężko. Weszłyśmy do środka wielkiego budynku. Lekarz, którego ukochany staruszek był pacjentem, zaprosił nas do swojego gabinetu. Opowiedział nam dokładnie co przyczyniło się do śmierci. Dał nam stos papierów związanych z przebiegiem leczenia oraz akt zgonu. Wtedy pierwszy raz po moim policzku poleciała łza. Po wyjściu ze szpitala pojechałyśmy do zakładu pogrzebowego załatwić pogrzeb. Razem z babcią wybrałam dębową trumnę oraz wiązanki. Ustaliliśmy termin pogrzebu na osiemnastego sierpnia. Trudną dla mnie informacją było to, że dziadek zamiast obchodzić kolejną rocznicę ślubu moich rodziców, to leży w lodówce jako trup. Tak dobrze myślicie. Szesnastego moi rodzice obchodzili osiemnastą rocznicę ślubu. Ich przysięgi przed Bogiem stały się dorosłe. Jednakże nikt nie myślał w tamtym czasie o spędzeniu miło czasu, a raczej o załatwieniu i zaproszeniu wszystkich na pogrzeb mojego dziadka. Kiedy wyszliśmy z zakładu pogrzebowego, babcia przyjechała do nas do domu. Zaczęliśmy dzwonić po rodzinie i znajomych, aby poinformować o śmierci dziadka. Z rodzicami stwierdziliśmy, że przez jakiś okres staruszka pomieszka z nami, nie chcieliśmy zostawiać jej samej w pustym mieszkaniu, w którym jednak spędziła z mężem wiele lat. Przeżyli tam wspólnie piękne czasy. Wychowali dzieci, zajmowali się wnuczką, spędzali święta i uroczystości rodzinne. Myślę, że babci do dzisiaj wiele rzeczy przypomina tam dziadka. Kiedy obdzwoniliśmy całą rodzinę i znajomych, uznaliśmy, że trzeba się położyć odpocząć. Zjedliśmy kolację, chociaż każdy z nas zbytnio nie miał na to ochoty i udaliśmy się na spoczynek. Wątpię jednak, że ktoś z nas tamtej nocy spał. Dzień śmierci dziadka był dla mnie jednym z najgorszych w moim życiu. Jednakże czułam, że miałam wtedy wsparcie w przyjaciołach i no właśnie w tym chłopaku, który okazał się największym błędem mojego istnienia, ale o nim i przyjaźni, która się zepsuła przez niego, opowiem w następnych częściach mojej zwariowanej historii. 

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen2U.Pro