18.08.2015r.

Màu nền
Font chữ
Font size
Chiều cao dòng

Nadszedł ten czas. Osiemnasty sierpnia 2015 roku. Ostatnie chwile, kiedy mogę zobaczyć postać dziadka nie tylko na zdjęciach i w mojej głowie jako wspomnienia. Z samego rana wstałam z łóżka i zaczęłam szykować się na pogrzeb ukochanego staruszka. Wybrałam czarną sukienkę długości za kolano oraz ramoneskę tego samego koloru. Były wakacje, ale dzisiejszy dzień nie należał do najcieplejszych tego lata. Rodzice i ja byliśmy w nienajlepszych humorach. Ale co się dziwić, kiedy szliśmy na pogrzeb dziadka, ojca oraz teścia. Babcia po nocy dzień po śmierci dziadka stwierdziła, że chce wrócić do siebie do mieszkania. Nie protestowaliśmy. Wiedzieliśmy z rodzicami o tym, że teraz będzie jej bardzo ciężko. Została się sama. Poza nami nikt jej nie został. Kiedy usiadłam do toaletki w moim pokoju usłyszałam dźwięk telefonu. Na wyświetlaczu zobaczyłam to imię...Daniel. Odebrałam od razu.

- Hej mała, jak się trzymasz? - Zapytał chłopak.

- A jak mam się trzymać? Jest tragicznie. Nie chcę myśleć o tym, że więcej nie zobaczę dziadka. Ja już nawet nie mam czym płakać. - Odpowiedziałam obojętnym głosem.

- Chciałabyś, abym był przy tobie na pogrzebie? - Zdziwiły mnie te słowa.

- Nie.. chyba nie powinnam Cię o to prosić. To zbyt osobista uroczystość. Muszę kończyć, za niedługo powinniśmy wyjść z domu. Cześć. - Rozłączyłam się.

Słowa Daniela trochę mnie zaskoczyły. Muszę wam przedstawić kto to. Daniel to mój przyjaciel, w którym byłam zakochana, ale nie był on tego świadomy. Znaliśmy się od dzieciństwa, od kiedy dołączył w podstawówce do mojej klasy. Na początku go nawet nie lubiłam, ale w szóstej klasie stał mi się dużo bliższy. Zaczęliśmy spędzać ze sobą bardzo dużo czasu i tak się stało, że się zaprzyjaźniliśmy, a moje uczucia do niego były dużo większe niż tylko przyjazne. Ale będę wam o tym na bieżąco opowiadać podczas mojej historii. Wracając do osiemnastego sierpnia. Przed dziewiątą zebraliśmy się z moimi rodzicami do kościoła na mszę. Kiedy weszłam do budynku, zobaczyłam na środku otwartą trumnę z ciałem mojego dziadka. Byłam dzielna i nie rozpłakałam się. Usiadłam w ławce koło mojej babci i przyglądałam się ciału. Staruszek, który podczas życia ważył około 100 kg, w trumnie miał około 60 kg. Ciało było wychudzone. Kiedy rozbrzmiała pieśń żałobna, po moich policzkach zaczęły lecieć łzy. Podczas mszy ksiądz wspominał mojego dziadka jako dobrego, uczynnego człowieka. Nie raz leciały słone krople po moich licach. Po około godzinie znaleźliśmy się wszyscy na cmentarzu. Proboszcz parafii, do której należał mój dziadek odprawił ceremonię przy grobie. Kiedy już ksiądz skończył, zaczęły się przemowy zaproszonych gości. Najbardziej wzruszyła mnie przemowa przyjaciela mojego dziadka, który był również dla mnie bliski. Traktowałam go jak takiego drugiego staruszka, który się mną zajmował, kiedy byłam dzieckiem. Powiedział, że teraz on zajmie się mną jak swoją wnuczką. Kiedy trumna zjeżdżała w dół, płacząc sypnęłam piaskiem na trumnę dziadka oraz rzuciłam białą różę, jego ulubiony kwiat staruszka. Pamiętam, że kiedyś opowiadał mi o tym, że kiedy oświadczał się mojej babci, dał jej bukiet białych róż. Kiedy już na grobie pojawiły się wieńce oraz krzyż, zaczęłam wyć jak małe dziecko. Uklęknęłam na piachu i płakałam. W tle słyszałam tylko kondolencje składane przez współżałobników do moich rodziców oraz babci. W tamtym momencie świat mi się załamał. Nie wyobrażałam sobie świata bez dziadka, bez jego uśmiechu, żartów. Nie wyobrażam sobie nadal tego, że nie będzie go na moim ślubie i nie będę mogła z nim zatańczyć po tym, jak już nie będę miała jego nazwiska, tylko nazwisko mojego męża. Jest już siedem lat po śmierci dziadka, a nadal jest mi trudno z tym, że go nie ma. Ale o tych siedmiu latach opowiem wam w kolejnych częściach mojej historii.

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen2U.Pro