Prolog

Màu nền
Font chữ
Font size
Chiều cao dòng

Obudziło mnie delikatne łaskotanie w nos oraz charakterystyczny i intensywny zapach ziół w sali szpitalej.

„Gdzie ja jestem? Nie przypominam sobie, żebym kładła się na łóżku, zwłaszcza że od półtora roku śpię pod gwiazdami. I czemu mnie tak tył głowy boli ?! Co się ze mną dzieje? Ostatnie co pamiętam to... No właśnie. Jakieś dzikie zwierzę wyskoczyło przed koniem, ten się spłoszył i stanął dęba, jednocześnie mnie zrzucając. Tyle że to było na północnych obszarach Emnetu Zachodniego*, na które rzadko kto się zapuszcza przez bliskość Fangornu, oraz niedaleko rzeki Entów. Więc jakim cudem..."

- Widzę, że się obudziłaś — usłyszałam głęboki męski głos, który miałam wrażenie, że kiedyś słyszałam podobny.
- Gdzie my jesteśmy? - wychrypiałam z suchym gardłem
- W Edoras, a dokładniej w Meduseld.
- Ale przecież...
- Tak?
- Król nie ma nic przeciwko, żebym tutaj była?
- Król Théoden nie ma nic przeciwko, aby jeden ze Strażników Północy wyzdrowiał.
- A skąd ty to niby wiesz, jak nie przedstawiłam ci się?
- Wszędzie poznam rysy pani z Lothlórien, a wiem, że Galadriela ostatnio stamtąd nie wyjechała. Znam tylko jedną osobę, która jest do niej łudząco podobna i to ty nią jesteś Irith.

„Cholera, rozpoznał mnie"

~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~

*Emnet** Zachodni - jedna równin na terenie Rohanu, 
** Emnet - słowo pochodzące ze staroangielskiego oznaczającego "równinę"

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen2U.Pro