Rozdział 15

Màu nền
Font chữ
Font size
Chiều cao dòng

"Zdychaj"

Pov Anti
Dzisiaj byłam na warcie u Sam i Janka,musiałam się pozbyć niechcianego gościa z ich podwórka. Nie wiem czemu mnie wzięli ale no...jestem zaufanym człowiekiem po mimo że pracuje jako informator,ochroniaż w Multiserwisie oraz jako płatny zabójca.

Jak przechodziłam obog kwiatów doniczkowych to zobaczyłam właśnie Wielkiego Bo,co on tu robi? Przeciesz tu nie wolno wchodzić, warknęła na niego.

Ja:HEJ!
Big Bo:Ah!
Ja:Wypierdala z stąd szmaciarzu!

Pobiegł przed siebie a ja zanim,musiałam go zabić I chuj z tym że nie będom mieć bramkarza przeciesz I tak mają dwuch, on wbiegł w tom samom uliczkę gdzie zabiłam Anitę i Szejkomata. Teraz mogłam go złapać i zostawić na wieczny spoczynek,wskoczyłam na niego i wgryzłam się w jego ramię.

Jak poczułam smak krwi oraz wczułam woń krwi to włączył mi się mordownik,w tedy musiałam go zabić za wszelką cenę jak dwuch poprzednich.

Złapał mnie za ramię I żucił mną o ścianę, teraz nie mogłam nad sobom zapanować.

Pov Big Bo
Nie wiedziałem co mam robić ona teraz jest na maksa wkurwiona i nikt teraz mi nie pomoże,żuciła się na mnie i wbiła swoje zęby w udo a później wgryzła mi się w drugie ramię.

Podniesła mnie do góry i teraz zrozumiałem że ona jest nadludzko śilna oraz jej zachowanie się zmienia jak poczuje krew wokuł siebie,musiałem się pogodzić z śmiercią,nagle ona powiedziała innym głosem.

Ona:ZDYCHAJ!

To nie był jej gło-

Pov Anti
Nie żałuję że go zabiłam i tak on na to zasługiwał,prze nigdy go nie lubiałam bo akurat traktowałam się za wyszego od siebie.

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen2U.Pro