Rozdział 27

Màu nền
Font chữ
Font size
Chiều cao dòng

Floy POV.

-Wypraszam sobie, nie jestem żadnym insektem! Nie mów tak, bo pożałujesz!

-Ha, i co ty mi możesz zrob...

–Nie kończ zdania Barricade!-Wrzasnął Megatron

-Dlaczego lordzie Megatronie? Co ten insekt może nam zrobić?

-No i się wkopałeś...-skończył znudzony...

Tuż po zdaniu Megiego podbiegłam do Baricada i zabrałam mu wiązkę dość sporą energii.

-Dobranoc!-Bot zemdlał.

(Teraz jest twój psonia2003)

-Echh, Floy, czy musisz każdego nowego cona prądem na dzień dobry?

-Ja tylko zaprezentowałam mu swoje umiejętności...-zrobiłam niewinną minkę-a tak wogóle... Dlaczego do cholery jasnej nie powiedziałeś mu o mnie!!!! Jeszcze się głupio pytasz o ten prąd! Może też chcesz?

Megi cofnął się o jeden krok w tył.

-Podziękuje...-dopadłam do niego w milisekundzie używając szybkości transformera i przekazałam energię Barricada.

-Wiesz, umiem też pomagać, ale lepiej mnie nie wkurzać... Echh obudzi się za godzinkę

*time skip godzinka później, pokój metyczny*

Barricade POV.

Zacząłem się budzić. Ostatnie co pamiętam, to rozmowa z Lordem i z tym jebanym insektem. Co ona mi zrobiła?! Poderwałem się gwałtownie z jak się to okazało łóżka lekarskiego. Rozejrzałem się po pomieszczeniu. W rogu pokoju siedział Knockout i ten insekt na jego ramieniu... O co tu kurwa chodzi?! Od kiedy Deceptikony, chrzanić Deceptikony, Megatron zadaje się z tymi prymitywami?! Jeden ruch i można ich nawet przez przypadek zgnieść. Są po prostu zbyt słabi i prymitywni. Muszę koniecznie dowiedzieć się o co tu chodzi i dlaczego tak nagle zemdlałem.

-O co tu do cholery jasnej chodzi?! Dlaczego TO tu jest?!-warknąłem wkurzony

-To TO podczas swojej pierwszej wizyty tutaj uśpiło prawie całe Nemezis, dobudowało mi działo, a potem naprawiło maszynę Shockwava odwracając jej bardzo szkodliwe środki. To TO mówi na Lorda Megatrona Megi i jeszcze żyje. Trzeba więcej powodów?

Zamrógałem zaskoczony oczami. Czyli zemdlałem przez Węglowca? Jak? Raz po raz otwierałem i zamykałem buzię, lecz nie powiedziałem żadnego słowa...

Cholera, zagięła mnie.

Floy POV.

Patrzyłam zadowolona z siebie na Baricada. Heh Knocky go zagiął! Bum! Uprzedziłam jego pytanie.

-Tak, to przezemnie zmdlałeś. Po prostu mam moc władania energią, potrafię wytworzyć materiał z którego jesteście zbudowani i tak wgl. to mojłabym zabić całe Nemezis od tak. Jestem bezstronna, a Megi ma u mnie dług. A, zapomniałam się przedstawić... Floy jestem.

-Barricade-odpowiedział zdumiony

-To to już wiem. Zabierz się razem z Malinką i Breddym do Megiego, będą robić maraton z filmów.

-Kto to Breddy i Malinka? Jakim cudem jeszcze żyjesz skoro mówisz na lorda Megi?!

-Achh, ale ty nie ogarnięty, Breddy to Breakdown, a Knockout to Malinka. Jak się będziesz nudził to wpadnij na chat, poczekaj, tobie też wymyślę jakieś przezwisko...(psonia2003 jest robota dla ciebie). Hmm nic mi na myśl nie przychodzi, może potem. Knockout, podrzucisz mnie na mostek, to jest nuudno! Pomogę Soundwavowi.

-Jak, przecież masz za mały mózg, aby nauczyć się cybertrońskiego... 

-Wiele rzeczy jeszcze o mnie nie wiesz... No to pa!

Wyszłam z Knockoutem. Ten pokazał mi drogę. Gdy byłam już na mostku podeszłam do Soundwava i zapukałam w nogę mecha. Ten tylko na mnie spojrzał i wyświetlił pytajnik.

-Mogę ci w czymś pomóc?

Ten pokiwał głową.

-Status: zajęty, powód: rozpracowywanie współrzędnych

-Wiem, wiem mogę pomóc nudzi mi się... Podpięłam laptopa do głównego komputera. Sondy... Tak Sondy! Idealnie! A więc sondy podesłał mi zakodowane rzeczy. Cholera. Trudne, ale ja nie dam rady?

JA DAM RADĘ!

***

Hej! Dziś krótko, ale mam nadzieję, że się podobało. Więcej Barri'cada! Mam nadzieję, że psonia2003 jest zadowolona. Proszę was o pisanie pytań, wyzwań i challengy dla mnie i dla bohaterów książki, dobra koniec ględzenia. Na dziś tyle... PA!

Magda:D

Wow 555 słów!

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen2U.Pro