Rozdział 4

Màu nền
Font chữ
Font size
Chiều cao dòng

Floy POV.

Robot spojrzał na mnie z niedowierzaniem w oczach, ale jego twarz dalej była spokojna. Po chwili podstawił obok mnie rękę na którą niepewnie weszłam. Podniusł do poziomu swoich oczu z zaczął mówić.

-Witaj, jestem Optimus Prime, a to- tu pokazał boty obecne przy moim obudzeniu- część mojej drużyny. Oto: IronHide, Bulkhed, Skids, WeelJack Hod Rod, SmogeScreen, Arcee i SideSwaip pokazywał na nich kolejno ręką. A i jeszcze Jazz. Tu wskazał na lerzącego. Jak ty się nazywasz?

-Kadetka Floy Electric sir.

-Jesteś z wojska, czy co?-powiedział z tego co zapamiętałam SideSwaip

-Dokładnie. Za miesiąc miałam zacząć służbę u generała Handera sir.

-Mów mi Optimus.

-To zaszczyt si... Optimusie.

-Mam do ciebie kilka pytań. Jak zdołałaś wytrzymać cios Meratrona i skąd wogóle pomysł, że mi pomożesz?

-Gdy zauważyłam, że z nim walczysz nie mogłam zawrócić, szczególnie, że wytrenowano mnie do poświęceń i wyższego dobra. Miałam pod ręką miecz. Wysiadłam z auta i zauważyłam, że cię powalił. Potem jakbym dostała zastrzyku kofeiny, może to była adrenalina... Mniejsza o to. Pobiegłam, wskoczyłam na ciebie i sparowałam cios, który na pewno by cię zabił. U nas byłby to cios prosto w serce, nie wiem jak to się nazywa, ale i tak byś umarł. Zdążyłam jedynie ciachnąć twego wroga w ramię i poczułam się bardzo zmęczona. Po prostu zemdlałam. Potem obudziłam się tutaj.

-Dobra, a teraz najważniejsze. Jak i dlaczego znokałtowałaś Jazza???

-No, bo chwycił mnie no i się przestraszyłam, to był odruch i...i... nieważne. Obudzi się za dwie godziny.

-Jeżeli opowiesz nam o tym, to my opowiemy ci o sobie.-ciągnął ze spokojem Prime

-Echh... Niech wam będzie... Wszystko sprowadza się do jednego tematu. Od urodzenia mam pewien... Dar. Umiem panować nad elektrycznością. Mogę zabierać energię i dawać energię. Zatrzymywać ją i bronić się, lub oddać jakiejś maszynie... Pomyślałam, że wy jesteście mechaniczni. Gdybym nie zauważyła tego symbolu na Jazzie. Tu wskazała instgnię Optimusa uszkodziłabym go trwalej. A teraz przepraszam.- zeskoczyłam z dłoni Prima robiąc podwójne salto w tył-Muszę się nim zająć. Autoboty zdziwione przepuściły mnie do leżącego. Stanęłam nad nim i położyłam ręce na miejscu, gdzie powinno znajdować się serce. Wyczułam jego obwody, te wszystkie kabelki i oddałam mu jego energię dodając drugie tyle własnej. Opadłam obok bota zmęczona. Ten natomiast otworzył oczy i podniusł się. Rozmawiali, ale nie wiedziałam o czym, bo mnie całkowicie już pochłonęła ciemność.

Jazz POV.

Wstałem jak gdyby nigdy nic. Zauważyłem, że mam conajmniej drugie tyle energii co wcześniej. Optimus wziął na ręce tę małą krzykaczkę. Ja podeszłego do nich i spytałem.

-Ej, coś mnie ominęło?

-Nawet nie wiesz jak dużo...-zaczęła Arcee opowiadając mi wszystko, aż do momentu omdlenia dziewczyny.

-Wow. I jeszcze raz Wow. Optimusie co z nią zrobimy? 

-Najpierw poczekajmy aż się obudzi. Jak się czujesz Jazz?

-O wiele lepiej niż wcześniej, czuję się jak nowy. To bardzo dziwne. Mam wrażenie, że podniusłbym Bulkcheda.

-Ej-jęknął Bulkched.

-Cichaj Bulk. Floy musiała użyczyć ci całej swojej energii. Za niedługo wracamy do bazy głównej

Po usłyszeniu historii Floy byłem dla niej pełen podziwu, ale jednocześnie się bałem. Ona tak naprawdę medną myślą mogłaby zgasić iskrę. To przerażające... 

Jednak chciałbym ją bliżej poznać...

***

Hejo! Mam nadzieję, że rozdział się podoba i dziękuje za tak pozytywne przyjęcie książki. Ogłaszam wrzem i wobec, że od dziś (16:06) skupiam się na tej książce! To tyle z ogłoszeń parafialnych...

Pa!

Magda:D

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen2U.Pro