19. First kiss.

Màu nền
Font chữ
Font size
Chiều cao dòng

Ship; Peter Prevc x Kamil Stoch

Sochi, 2014 r.

Trwały właśnie igrzyska olimpijskie. Skoczkowie wielu narodowości przybyło do Rosji, aby rywalizować o medale igrzysk oraz przyniesienie chluby swojemu krajowi. Wśród tych szczęśliwców był Peter Prevc, który właśnie przeżywał zwyżkę formy i był brany pod uwagę jako jeden z najpoważniejszych kandydatów do medalu. Podobnie jak Kamil Stoch, następca Adama Małysza, który zdawał się zadziwiać wszystkich.

Słoweniec kontra Polak.

Młodość kontra doświadczenie.

Pero jeszcze nigdy nie był na tego typu zawodach, więc wiadome było, że się stresował. Jednakże zachowywał poker face i trzymał nerwy na wodzy. Nie chciał, by inni zobaczyli jego wybuch oraz niestabilność emocjonalną. Trzymał się również na uboczu, unikając tłumów oraz pewnego jednego osobnika z kadry polskiej.

Mianowicie Kamila Stocha, w którym podkochiwał się nieszczęśliwie od dwóch lat. Wiedział, że mężczyzna miał żonę, w której był do szaleństwa zakochany, lecz nie mógł się powstrzymać. Bo któż nie kochał tego uroczego chłopaka z Zębu?

Poza tym, miłość nie wybiera i Słoweniec podziwiał go jedynie z oddali. Bo na tyle go było stać. Bracia śmiali się z niego i zgadywali kto mógłby skraść serce ich zimnemu jak lód bratu. Bo jak do tej pory nikomu się to nie udało. Prevc nie mógł im jednak zdradzić tego sekretu, bo niechybnie jego tajemnica wyszłaby na jaw za pomocą gaduły Domena. Jemu nie należało powierzać sekretów.

- Podzielisz się myślami? - znienacka zza pleców chłopaka rozległ się głos Kamila. Peter szybko oderwał wzrok od skoczni i spojrzał na mężczyznę. Nawet w tym świetle wyglądał przepięknie. Ubrany cały na biało z czerwonymi dodatkami.

- Umm....- wymamrotał niezbyt inteligentnie, ledwo odwracając wzrok od stojącego obok Polaka.

- Acha, no okej. - Kamil nie wiedział co go ugryzło. Myślał, że się dogadują jak to koledzy z pracy. Słoweniec nie był zbyt rozmowny.

- Przepraszam. Po prostu...mam dużo na głowie. - wyszeptał, patrząc gdzieś w dal. Było mu znacznie łatwiej wyrażać to co czuje, gdy nie patrzył na Stocha, który mącił mu w głowie swoim jestestwem.

- Wiesz, zawsze możesz ze mną o tym pogadać. - rzucił Polak, uśmiechając się do niego zachęcająco.

- Nie wiem czy chcesz o tym wiedzieć. - mruknął cicho brunet, zerkając na Polaka. Ten zmarszczył lekko brwi.

- Chodzi o igrzyska? Denerwujesz się? To nic takiego. W sensie, kiedyś musi być ten pierwszy raz. Gdybyś tylko wiedział jak ja się denerwowałem, gdy dotarłem do Turynu na moje pierwsze igrzyska. Po raz pierwszy doświadczyłem czegoś tak wspaniałego. Tyle narodowości, kultur, istne święto sportu. - Kamil uśmiechnął się do swoich wspomnień. - Będzie dobrze, zobaczysz. Nawet jak nie zdobędziesz medalu, chociaż ci tego z całego serca życzę. Przynajmniej nabierzesz doświadczenia. - w tym samym momencie ich spojrzenia się spotkały. Pero przełknął nerwowo ślinę. Dla niego jakby czas stanął w miejscu. Zbliżył się do niczego niespodziewającego się Kamila i chwycił delikatnie jego twarz w dłonie jakby był zrobiony ze szkła. Polak spojrzał na niego pytająco, po czym Pero delikatnie go pocałował. Eksplozja uczuć jaka go ogarnęła była nie do opisania. Muskał jego wargi zachłannie, korzystając z faktu, że mężczyzna był zaskoczony. Po chwili oderwał się od niego, patrząc na niego nieprzytomnym wzrokiem. Na policzkach Polaka wykwitł potężny rumieniec.

- Uroczy. - mruknął Słoweniec, kciukiem dotykając dolnej wargi skoczka. Ten nie mógł nic z siebie wydusić. Kompletny szok. - Do zobaczenia na zawodach. - dodał cicho i czym prędzej uciekł z miejsca, gdzie z pewnością zniszczył swoją przyjaźń z Kamilem.

Ale musiał spróbować jak smakują jego usta.

I to wspomnienie zostanie z nim na długo i absolutnie zawsze będzie je pielęgnował i cenił. 

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen2U.Pro