23. Jealousy.

Màu nền
Font chữ
Font size
Chiều cao dòng

Ship; Stefan Kraft x Michael Hayboeck

Michael nigdy nie był zazdrosną i zaborczą osobą. Uchodził raczej za spokojnego człowieka, którego mało co wyprowadzało z równowagi.

Lecz była jedna osoba, która doprowadzała go do szewskiej pasji i na widok której ciśnienie mu skakało.

Daniel Huber.

Ten jebany Huber, który nie potrafił odkleić się od Stefana, jego ukochanego boberka. Na samą myśl o nim, Michael tracił dobry humor i marszczył brwi. Nie znosił chłopaka, który chyba nie widział nic złego w obejmowaniu ZAJĘTEGO faceta jakim był bez wątpienia Stefan Kraft. I robił niewinną minę, gdy tylko Michael go na tym przyłapywał.

- No, ale Michi. Daniel nie chciał tego zrobić. - szepnął Stefan, starając się uspokoić partnera. Hayboeck chodził wściekły tam i z powrotem, biorąc głębokie wdechy, by nie wybuchnąć.

- Nie chciał?! Nie chciał?! On specjalnie to robi, by mnie sprowokować. I to mu się udaje! - warknął blondyn, zatrzymując się w miejscu i łypiąc na Krafta. Ten zaczął się bawić nerwowo palcami. - A ty nie robisz nic, by temu zapobiec! Może ci się to podoba? - pytanie zadał łamiącym się głosem, patrząc na partnera głęboko zraniony.

-Podoba się? Czy cię już pogrzało z tej zazdrości? Michael, znasz mnie. Kocham cię na zabój i nigdy bym cię nie zdradził. Kocham tylko ciebie. - brunet podszedł do blondyna, który patrzył się na niego uważnie, nie odrywając od niego spojrzenia. Położył dłoń na jego policzku.

- Ja ciebie też kocham, Krafti. - powiedział łagodniejszym tonem Michael, uśmiechając się delikatnie i wtulając się w dłoń Stefana. Ten uśmiechnął się szeroko, gładząc go po policzku.

- I tak już pozostanie. Nikt ani nic tego nie zmieni. Nie uwolnisz się ode mnie. - Stefan stanął na palcach i cmoknął go w usta. - Już lepiej? - blondyn kiwnął głową. - Chociaż jak jesteś taki wściekły i zazdrosny to podniecasz mnie jeszcze bardziej. - wymruczał uwodzicielsko, uwieszając się na nim. Hayboeck objął go mocno w pasie, całując czule.

- Podniecam cię, hm? Więc specjalnie mnie prowokujesz, żebym był zazdrosny? - szeptał między pocałunkami, zaś jego dłonie zjechały na tyłek Stefana. Ten zadrżał z przyjemności oraz ekscytacji.

- C-chyba tak.

- Chyba tak? Stefan, odpowiedź jest albo tak albo nie. Zdecyduj się.

- No dobra. To tak. Może to masochistyczne z mojej strony, ale lubię tę twoją mroczniejszą stronę.

- Mroczniejszą stronę? - parsknął rozbawiony Michael, nie odrywając czułego spojrzenia od swojego skrzacika. Ten jedynie się zarumienił i schował twarz przy jego szyi.

- Tak, mroczniejszą stronę. - wymamrotał, czując jak czerwienieją mu policzki. Blondyn już tego nie skomentował i przytulił go do siebie, całując go w czoło.

- Mój boberek kochany. Mój i tylko mój.

- A żebyś wiedział, że twój. A Daniel to tylko mój kumpel, nikt więcej.

- No ja mam nadzieję, że on uszanuje to, że jesteś w związku i nie należy ze mną zadzierać. Bo inaczej mnie popamięta.

- Michiii no. Nic mu nie rób. Porozmawiam z nim.

- Oby to coś podziałało, bo ten człowiek wybitnie mnie denerwuje.

- Zauważyłem i serio z nim pogadam. To musi się skończyć.

- Dzięki skarbie.

- Proszę bardzo. 

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen2U.Pro