1| 13

Màu nền
Font chữ
Font size
Chiều cao dòng

Lady Missfortune liczyła minuty, musiała być bardzo czujna. W każdej chwili mógł się tutaj pojawić. Stała pod Pont Du Gard wpatrując się w ciemne niebo. Gwiazdy były tamtej nocy zasłonięte przez chmury.

Otulona ramionami dziewczyna błądziła wzrokiem w poszukiwaniu Czarnego Kota, ale nadal go nie było. Powinna być teraz w pałacu, powinna pomagać w planowaniu balu, powinna.
Co ją podkusiło, by iść na spotkanie ze swoim wrogiem? Nie powinno jej tutaj być.
Spuściła wzrok chcąc już wracać, gdy nagle usłyszała kroki. Z nadzieją spojrzała na osobę wyłaniającą się zza murku, jednak nie dostrzegła tych blond, lśniących włosów, ani czarnego jak niebo nocą lateksu. Zamiast tego pojawił się Blanc, w białym lateksie i jako brunet już nie sprawiał takiego wrażenia.

- Co tu robisz? - zapytała zdezorientowana.

Jednak on nawet nie odpowiedział, tylko podszedł bliżej i chwycił jej dłoń po czym przygwoździł ją swoją siłą na murku, to samo zrobił z drugą.

- Chciałaś mnie wylać z pałacu?! - zapytał wściekły.

- Myślę, że dobrze sobie zdajesz sprawę z tego jakie konsekwencje wynikają z łamania zasad.

- Tak? Jeżeli cię wydam i Mroczny Pan dowie się, że spotykasz się za jego plecami z wrogiem to cię zabiją. -wyszeptał, jednak mimo tego, mimo wiatru zagłuszającego ich rozmowę, zrozumiała każde słowo, każdą emocją mu towarzyszącą.

Coś co kumulowało się w nim od lat.
Zawód, smutek, złość, może i nawet miłość? Tylko czy można nazwać to szaleństwo w jego oczach właśnie tym uczuciem?

- Nie wiem o co ci chodzi i... -próbowała się wyrwać, jednak nagle stało się to niezwykle trudne, trudniejsze niż zwykle i nie chodziło wcale o przemęczenie, czy o jej stan fizyczny, czy psychiczny. - Ch...Chodzisz na siłkę?!

- Od jakiś dwóch lat, ale fajnie że zauważyłaś.

Nadal nie wiedziała skąd wiedział gdzie jej szukać. Nie wyczuwała tym razem od niego ani trochę alkoholu, trochę ją to uspokoiło, nie mniej myśl o wydaniu jej potajemnego spotkania przerażała ją. Zagryzła wargę i dotknęła polika bruneta.

- Nie zrobisz tego.

Może powiedziała to odważnie, ale w środku dygotała ze strachu.

Chłopak zaśmiał się trywialnie i wyszeptał ,,Kotaklizm" to jego moc, ale z pewnych względów Hawk Moth zabronił używania jej. W oczach granatowowłosej stanęły łzy, zacisnęła pięści i nagle strach obleciał jej ciało. Wstrzymała oddech, wsłuchując się w bicie swojego serca. W oczach Blanca widziała czyste szaleństwo, kompletnie mu odbiło!

- Jaka głupia byłaś zostawiając ten list na łóżku! Oj, ale czy ty płaczesz? No patrz, masz uczucia. Kto by-

Przerwał.

Missfrotune podniosła wzrok i spostrzegła, że ręka Blanca dotyka jego klatki piersiowej, przez co ten w ułamku sekundy zamienił się w czarny proch. Wpatrywała się w rozwiewające szczątki, czując jak łzy spływają po jej poliku.
Dostrzegła zawadiacki uśmiech pewnego blondyna stojącego tuż obok.

- Wybacz Moja Pani, że ukróciłem jego żywot, ale martwiłem się o ciebie. - odezwał się.

- Czarny Kot... - wyszeptała, po czym wytarła polik. - Nie potrzebowałam twojej pomocy!

Przełknęła ślinę. To nie tak miało wyglądać! Miała przyjść i go zabić, a tymczasem on ją uratował.

-Oczywiście. - zaśmiał się. - Tak właściwie to nie zaprosiłem cię tu bez powodu.

Spojrzała na niego i skwasiła minę. Ona także nie przybyła tam bez powodu, miała zamiar odebrać mu życie, ale nic nie wyszło.

- Ach, tak? -prychnęła.

Nie patrzyła mu w oczy, natomiast on stał cicho patrząc na zarumienioną od zażenowania twarz dziewczyny. Zaśmiał się cicho, tak że nie usłyszała, po czym podniósł jej podbródek.

- Słyszałaś o tym, że w oczach tkwi siła duszy? W twoich widzę tyle emocji. - korzystając z oszołomienia dziewczyny pogładził kciukiem jej polik kończąc na dolnej, zakrwawionej wardze. Nadal żadnej reakcji, widział tylko jak fiołkowe tęczówki wpatrują się w niego ze spokojem. - Myślę, że możesz zostać kimś innym, myślę że Panią Nieszczęść może zastąpić Biedronka.

Zmarszczyła brwi, a on z kieszeni wyjął pudełeczko, przypominało te które dostała od Mrocznego Pana. Tylko to, miało czerwone znaki.

- Co? Dlatego mnie tu sprowadziłeś? Żeby sobie zakpić?

- Nie kpię. - zaprzeczył. - Masz tu oto przed sobą kolczyki Biedronki , możesz porzucić nikczemne życie i zostać super-bohaterką. Czyż nie o tym marzyłaś?

Nic nie odpowiedziała. Po prostu się oparła o murek.

- Nie...- wyszeptała, a on zadowolony pogładził jej włosy. Zacisnęła paznokcie na jego ręce. - Trzymaj łapy przy sobie.

Nawet jak mówiła takie rzeczy on już wiedział, że ma mętlik w głowie, ale na jego korzyść. Jej myśli będą niespodziewanie często wędrować w kierunku jego osoby, aż w końcu ona wyzna mu swoje uczucia.

- Więc czego chcesz? - zapytał.

Spojrzała na niego i niespodziewanie szybko przewaliła go na ziemię. Wyjeła nóż i przyłożyła mu do gardła.

- Chcę wiedzieć o co ci chodzi. W co ty grasz i jaką taktykę obrałeś?

Blondyna przeszedł przejmujący dreszcz. Widział, że dziewczyna jest zagubiona i sama do końca nie wie czy postępuje dobrze. Przynajmniej tak mi się wydawało.

- Chcę uwolnić cały świat od władzy nikczemny-

- Kiedy zrozumiesz, że nie działa na mnie ta zagrywka? - spoliczkowała go. - Mów! Po co mnie tu sprowadziłeś? Czego chcesz?

- Powiedziałem już, że proponuję ci inne życie. Życie Biedronki.

Zmarszczyła nos w złości i przycisnęła ostrze mocniej do jego skóry. Wystarczyło tylko pociągnąć, wbić głębiej i problem z głowy.
Patrzyła mu w oczy i doskonale wiedziała co powinna zrobić, więc dlaczego się wahała? Nigdy się nie wahała, coś było nie tak.

- Co byś z tego miał?

- Cudowną partnerkę. - oznajmił, a wtedy brunetka zafundowała mu kolejne uderzenie w policzek mocniejsze niż do tej pory.

- Przestań mnie dekoncentrować.

Jednak mimo jej poważnego tonu, chłopak dalej zdawał się nic nie rozumieć. W głębi naprawdę obleciał go strach.
Złapał dziewczynę w talii i czując draśnięcie noża szybko przekręcił się tak, że teraz to on siedział okrakiem nad dziewczyną.

- Przemyśl to. - wysunął kickij, a ona nie zdążyła złapać jego dłoni. Już zniknął.

To wszystko działo się za szybko, a jednocześnie za wolno.

XXX

Krótki rozdział, ale jest.

Aha i mam wiadomość, będzie kilka części tego ff (przynajmniej tak planuje)




Bạn đang đọc truyện trên: Truyen2U.Pro