1|2

Màu nền
Font chữ
Font size
Chiều cao dòng

Pani Nieszczęścia usiadła i przywitała się ze wszystkimi. Spojrzała na okropnie tłusty ser i dodatki, po czym wykrzywiła twarz w grymasie. Oczywiście, znowu Blanc zamawiał pizzę, co z tym chłopakiem nie tak?!

- Doprawdy, znowu pepperoni? Kto to zamawia? Mówiłam już coś o tym. - wstała i zmierzyła srogim wzrokiem bruneta. - Smacznego, natomiast ja idę złożyć raport. Julxia, Roseet co w związku z piekarnią ,,indépendant'' ?

Blondynka puściła dłoń brunetki i wywróciła oczami.

- Dużo zachodu. - westchnęła. - Mówili, że wcale nie przetrzymywali naszych więźniów, ale wiemy że kłamali. Więc piekarnia została zamknięta, zabrałyśmy także trochę wypieków, są bardzo pyszne!

- Zwariowałaś !? Nie jedz nic co robił twój wróg ! Możesz się potruć, ja nie będę za ciebie zadań wykonywać. Julxia ma swoje sprawy, też nie będzie cię niańczyć ! - warknęła i udała się w stronę schodów.

Pani Nieszczęścia była jedyną która składała raport, była jedyną która znała Hawk Motha tak dobrze. Niektórzy znali go tylko z widzenia, natomiast ona prawie codziennie z nim rozmawiała. Byli blisko, byli jak rodzina.
Rodzina, ale taka bez miłości.
Bo zarówno Pani Nieszczęścia jak i Mroczny Pan nie wiedzieli czym jest rodzina, a czym jest miłość? Tego chyba też nie wiedzieli, albo się tego bali?
Dotknęła czarnych drzwi, te się otworzyły, a ona weszła do środka.

- W końcu. - odezwał się swoim ciężkim głosem

- Witaj Panie. Dzisiejszego dnia nasi ludzie zamknęli piekarnię, która przetrzymywała uciekinierów. Ostatnimi czasy, robi się spokojniej. Prócz pojedynczych,szaleńców, dzisiaj jeden mnie napadł. Dostał to na co zasłużył.

Władca uśmiechnął się do granatowowłosej i wstał. Podszedł do sejfu i wyciągnął szkarłatne pudełeczko, po czym stanął przed nastolatką. Podał jej przedmiot i nakazał otworzyć.
Gdy tylko to zrobiła na jej ciele pojawiła się suknia balowa. Była z granatowego, aksamitnego materiału, wyszyta brokatową nicią, w cudnym fasonie. Do sukni dołączone były rękawiczki z tego samego materiału. Suknia u dołu była lekko podwinięta, tym sposobem odsłaniała, czarną koronkę. Włosy opadały swobodnymi lokami na ramiona dziewczyny.

- Niedługo w pałacu odbędzie się bal, będzie wiele gości z różnych państw. Każdy z władców przybędzie z najważniejszym członkiem ich drużyn, ja także muszę takiego wybrać. Rozumiem, że dotrzymasz towarzystwa Paniczowi. - dotknął jej ciemnych włosów.

- Oczywiście. - zamknęła pudełeczko i wróciła do poprzedniego stanu. Ukłoniła się i wyszła życząc przyjemnej nocy. Miała już wyjść, jednak coś ją powstrzymało.
-Czy... Czy wiadomo coś w sprawie Czarnego Kota, mój Panie?

-Owszem, po zwycięstwie w Hiszpanii niecałe trzy lata temu udał się do Włoch, wczoraj ostatecznie, jak to powiedział? ,,Uwolnił kraj spod niewoli". Musimy się szykować, nie wiadomo czy następnym krajem nie będzie nasz.

-Włochy ? Myślałam, że są potężniejsi od tego lalusia w lateksie. Proszę się nie martwić, pokonamy go. - uniosła dumnie głowę i wykrzywiła twarz w szyderczym uśmiechu. - Jeśli będzie chciał się zjawić w naszych cudownych skromnych progach, skończy się to dla niego klęską!

Władca podniósł brew do góry po czym rzucił w przestrzeni białą kulką, na ścianie pojawiło się zdjęcie Czarnego Kota. Jego blond włosy były w artystycznym nieładzie, uśmiechał się pokazując swoje śnieżnobiałe zęby. Jednak to co przykuło uwagę dziewczyny to, to jak jego strój przypominał ten który nosił Biały Kot. Jedynie inny kolor ich odróżniał . Pierwszy minus dla tego typa, pomyślała. Nienawidziła Białego Kota i wprost o tym mówiła.

Tak w ogóle, dlaczego jego oczy są tak bardzo zielone? To strasznie nienaturalne, ale też zgubne.. .

- Nie lekceważ go. Jest ,,ciachem" też taki kiedyś byłem... Jeżeli faktycznie zdecyduje się nas zaatakować, połowa dziewczyn straci dla niego głowę. To jest jego strategia, rozkochuje w sobie wszystkich. Poza tym słyszałem o jego słynnych żartach, podobno są bardzo wytrącające z równowagi, musi być dobry... - zamyślił się, po czym spytał ostrożnie.- Co czujesz gdy na niego patrzysz?

Granatowowłosa zmarszczyła brwi. Coś ścisnęło jej serce. Przez jej głowę przeszło tyle myśli, że nawet nie wiedziała co powiedzieć.
Czy to, że nim gardzi?
Czy może to jak bardzo irytuję ją jego uśmiech?
A może powinna skomentować te oczy? Na pewno hipnotyzował swoje ofiary... Ale nie potrafiła sobie wyobrazić, by zakochać się w kimś tak... Okropnym. Czy choćby w ogóle się zakochać! W jej mniemaniu to co robił było złe, bo sama nie wiedziała, że to ona była wychowana na okrutną osobę. To inni widzieli ją jako bezlitosną, bezduszną morderczynię. Myślała, jednak że to ona w tej grze była w błędzie.

- Czuję, że jest tchórzem. Sam jego widok sprawia, że wiem jak bardzo pragnę jego śmierci. - wywróciła oczami.
- Żałosne, że rozkochał w sobie tyle kobiet. Głupie, napalone nastolatki !

Władca westchnął i usiadł ponownie. Miał wszystko pod kontrolą, jakie szczęście! Jednak gdzieś w głębi przeszedł dreszcz, że to właśnie uczucia mogą zadecydować o końcu jego władzy. Jeśli ona by się zakochała w tym bohaterze wszystko by runęło.


Adrien usiadł zmęczony i podał swojemu kwami. Ledwo uciekli przed tłumem wielbicielek, reporterów i jak myśli po prostu ciekawskich ludzi. Był przystojnym szesnastolatkiem, więc co się dziwić, że wiele dziewczyn się w nim zauroczyło?

- Więc jaki masz plan teraz? - zapytało kwami.

Adrien wyciągnął swój, kradziony, telefon. Ale nie zrobił nic złego. Na co trupowi taki? Bohaterowi bardziej się przyda.
Wszedł na galerię i pokazał kwami, drobną Francuzkę w czarnym stroju z czerwonymi kropkami. W skrócie Pani Nieszczęścia . Uśmiechnął się delikatnie.

- Służy dla Mrocznego Pana. Dużo o niej słyszałem. To ona nadzoruje bandą złoczyńców. Jestem pewien, że przejdzie na naszą stronę, widzisz jej strój? To chyba przeznaczenie, dopiero co zdobyłem kolczyki Biedronki. Następny przystanek Paryż.

To był jego plan.
Co mogło pójść nie tak? W końcu był tak przystojny, że pewnie ona sama już dawno śniła o nim po nocach, złoży jej ofertę nie do odrzucenia.
Wiele dziewczyn już otumanił i przeciągnął na swoją stronę.

Zaufa mu, zakocha się a on pozbawi jej wszystkiego, tak jak niegdyś zło odebrało mu wszystko.

Szkoda, że nie zawsze wszystko wychodzi tak jak by się przypuszczało.

xxx

Ekhm... Tak szczerze to bardzo podoba mi się ta historia, oczywiście na początku musi być to wytłumaczone.

Zawsze chciałam przeczytać taki fanfik, ale nie mogłam znaleźć takiego, więc uznałam że sama taki napisze.



Bạn đang đọc truyện trên: Truyen2U.Pro