Rozdział 58

Màu nền
Font chữ
Font size
Chiều cao dòng

Antonio

Przytuliłem mocno Piccolinę, a następnie wplatając w jej włosy dłonie, pocałowałem namiętnie. Tego właśnie potrzebowałem. Jej słodkich ust i zapewnienia, że jest bezpieczna.
Po chwili oderwała się od moich nienasyconych warg i wbiła mocno czoło w mój tors.

— Szybko wróciłeś – westchnęła, muskając opuszkami palców moją lewą pierś.

— Wolę z tobą spędzić noc niż chlać w barze do upadłego. Chyba, że masz inne plany, przyszła pani Rizzo?

— Nie. Dobrze, że jesteś. – Uniosła na mnie wzrok i ucałowała moją dolną wargę.

— Chyba ktoś tu się bardzo stęsknił – wygłosiłem, gdy tylko wyswobodziła moje usta.

— Mam dla ciebie prezent.

— Z jakiej to okazji? – położyłem dłonie na jej biodrach.

— To takie moje zadośćuczynienie plus podziękowanie.

— Emily? Brzmisz bardzo tajemniczo – zmarszczyłem lekko brwi, próbując coś wyczytać z jej twarzy, lecz ona kompletnie nic nie zdradzała.

— Chodź – westchnęła, po czym chwyciła mnie za rękę i wyprowadziła z kabiny prysznicowej.

Wytarliśmy się puszystymi ręcznikami i zakładając szlafroki, podziwialiśmy siebie nawzajem. Naprawdę z ciężkim żalem przyszło mi wyłącznie spoglądać na nagie ciało Emily. Pragnąłem je w tej chwili pieścić i całować. A pozostało mi jedynie patrzeć i to z pewnej odległości. Ciągnąc mnie za rękę, zaprowadziła do sypialni i pchnęła w stronę łóżka. Gdybym nie wiedział, jakie miała zamiary, pomyślałbym, że miała ochotę na ostry seks.

— Odwróć się za siebie i weź tą drewnianą skrzynkę, która leży za tobą – wydała mi polecenie, a ja natychmiast je wykonałem.

— Co to takiego? – zapytałem, trzymając w rękach to cudo.

— Zobacz.

Otworzyłem skrzynkę, a w środku zobaczyłem whisky. Tą samą, którą roztrzaskała Piccolina na samym początku naszej znajomości.

— Jak? – wyjąkałem, unosząc na nią wzrok. Totalnie mnie zaskoczyła.

— Okłamałam cię. Powiedziałam, że idę z Bellą na aukcję w sprawie jej torebki, lecz tak naprawdę chodziło o tą butelkę. Szukałam w internecie, gdzie można ją kupić, ale to tak rzadki egzemplarz. Udało się. Wylicytowałam ją dla ciebie.

— Boję się zapytać o cenę.

— Dwa miliony. Ale nie martw się, zapłaciłam nie z twojego konta.

Po tych słowach odłożyłem butelkę na bok i stając przed nią, chwyciłem za jej słodką buzię. Skąd wzięła tyle pięniędzy?

— Po pierwsze to konto jest naszym wspólnym. Po drugie skąd wytrzasnęłaś taką gotówkę?

— Moje oszczędności – puściła mi oczko, lecz to wcale mnie nie przekonywało.

— Emily.

— Mam nadal swoją starą kartę. Nie martw się, uzgodniłam to z tatą. Wie, że zniknie z jego konta trochę pieniędzy.

— Trochę pieniędzy? Kochanie to są dwa miliony dolarów. Alessandro się wścieknie. Zrobimy tak: jutro z samego rana karzę przelać mu pieniądze. A ty oddasz mi tą starą kartę i zniszczymy ją. Korzystaj z tej, którą ci dałem. Po to ona jest. Wszystko, co należy do mnie jest również twoje. – Musiałem jej to w końcu wbić do głowy. Cavallo zapewne dostanie zawału jeśli zorientuje się, że z jego konta zniknęło dwa miliony, od tak.

— Dobrze. Zapamiętam to sobie. Jesteś zły, że wydałam tyle pieniędzy? – spojrzała na mnie lekko smutnym wzrokiem.

— Nigdy nie będę na ciebie zły. Chciałaś sprawić mi radość i to ci się udało. Zapewne niedługo sam bym szukał tego okazu, bo jeden diabełek mi rozbił butelkę. Dziękuję kochanie, że ją zdobyłaś.

Ucałowałem jej czoło, a ona uśmiechając się, zakręciła na wskazującym palcu pukiel włosów.

— To teraz czas na drugą część prezentu – westchnęła cicho i rozwiązując pasek od szlafroka, przygryzła dolną wargę.

Zrzuciła z siebie miękki materiał, który otulał jej nieziemskie ciało. A ja wciągnąłem haust powietrza, rozkoszując się tym widokiem.

— Jestem twoja Antonio.

Chwyciłem ją mocno w talii i jednym ruchem przyciągnąłem do siebie. Wpiłem się w jej słodkie usta, zanurzając w nich głęboko język. Całowałem ją z dziką rozkoszą, chłonąc wzajemną dzikość oraz namiętność. Mój fiut drgnął, dając mi do zrozumienia, że miał na nią wielką ochotę. Nie odrywając się od jej ust, uniosłem ją w górę i przystawiłem plecami do ściany. Pożądanie wzięło górę, bo spragniony nie potrafiłem się nią nasycić. Lizałem jej brodę, szyję oraz nadgryzałem płatki uszów. Oddychała głęboko, wbijając paznokcie w moje plecy. Prawą dłonią objąłem krągłą pierś i zacząłem ją ugniatać, jęknęła prosto w moje usta. Przesunąłem językiem po jej dekolcie, docierając do piersi. Obiema rękoma ścisnąłem je mocno do siebie i jak narkoman na głodzie, całowałem oraz lizałem na przemian ten obłędny biust. Emily drżała pod naciskiem moich pocałunków, a z jej ust co chwilę dobiegały pojękiwania. Była już mocno rozgrzana. Ściągnąłem z siebie szlafrok i odrzuciłem za siebie. Mój kutas stał już na baczność, cierpliwe czekając na gorącą cipkę. Emily spojrzała na niego, robiąc przy tym maślane oczy.

— Klęknij i weź go ust – wychrypiałem.

Przytaknęła głową, po czym zsuwając się po ścianie, opadła na kolana. Lewą dłonią chwyciła za penisa i przesunęła językiem od jąder po sam czubek. Następnie wsunęła go do ust, do granic swoich możliwości. Zakrztusiła się jego wielkością i to kurewsko mnie podnieciło. Uwolniła swoje gardło i wdychając powietrze ścierała z brody ślinę. Była tak cholernie seksowna! Wsunęła z powrotem kutasa do ust i zaczęła swój popis. Ssała i lizała go na przemian, pieszcząc dłonią moje jądra. Oparłem dłonie o ścianę na przeciwko i nie mogąc już wytrzymać, zacząłem głośno pojękiwać.

— Piccolina – powiedziałem półdźwięcznym głosem, na co ona przestała mnie torturować. Wyciągnęła kutasa z ust.

— Nie chcesz skończyć w moich...? – flirtowała, oblizując wargi.

— Chcę skończyć w tobie! – odparłem i unosząc ją, przerzuciłem na łóżko.

Umościłem się między jej nogami, po czym rozłożyłem je szerzej i bez zająknięcia wsunęłam w jej cipkę twardego fiuta. Jęknęła. Zacząłem od powolnych ruchów, by przyzwyczaić ją. Z każdą kolejną minutą te ruchy stały się szybsze. Pieprzyłem ją z dziką rozkoszą i wsłuchując się w te cudowne mruknięcia. Po chwili wysunąłem z niej kutasa i kładąc się na plecach, przerzuciłem ją na siebie. Siedziała okrakiem na moim brzuchu, przygryzając dolną wargę. W dodatku jej policzki pokryły się niewielkimi rumieńcami. Zapewne krępowała się tej pozycji. Chwyciłem ją za biodra i delikatnie przesunąłem na kutasa. Wsunęła go w cipkę i z wielką determinacją zaczęła mnie ujeżdżać. Wykonywała płynne ruchy góra - dół, ukazując mi przy tym przepiękny widok na jej falujące piersi. Po chwili przejąłem kontrolę. Objąłem ją i przytulając do siebie, uniosłem lekko biodra, tak by móc wchodzić w nią z dziką rozkoszą. Pieprzyłem cipkę, jakbym nie miał jej nigdy już dostać. Szybko, mocno i namiętnie. Wchodziłem w nią po same jaja, a ona leżąc na moim torsie, głośno kwiliła. Dochodziła na moich oczach, a to było swego rodzaju najwyższą nagrodą. Zaraz po niej ogarnęła, i mnie fala uniesienia. Zalałem jej cipkę nasieniem i oboje leżeliśmy w takiej pozycji jeszcze przez kilka dobrych minut. Dopiero kiedy mój kutas powoli się kurczył, wyciągnąłem go z niej.

— Jesteś taka niesamowita – wyszeptałem jej do ucha, po czym złożyłem czuły pocałunek na czole.

— Kocham cię, Antonio – wyznała i uniosła się do pozycji siedzącej.

Teraz dokładnie widziałem jej rozgrzaną twarz, potargane włosy i spocone ciało. Najpięknieszy widok.

— Zabiłem Kylie – wydusiłem z siebie, bo nie mogłem przed nią tego ukrywać.

— Co? – schowała usta za dłonią, a w jej oczach dostrzegłem przerażenie.

— Była w klubie. Zachowywała się, jak zwykła dziwka.

— I to był powód, by komuś odebrać życie? – przerwała mi natychmiast.

— Nie. Te powody zbierały się od kiedy zostałaś moją narzeczoną. Nie okazywała ci szacunku, próbowała mnie uwodzić, a tym samym ośmieszyć ciebie. Nigdy nie pozwolę na to, by ktokolwiek cię znieważył.

— Antonio, proszę. Wiem, że żyjemy w takim świecie, gdzie pozbawianie ludzi życia to swego rodzaju norma, ale czasem chciałabym być zwyczajna. Ona cię kochała, dlatego tak reagowała na mnie. Była zazdrosna. Coś was kiedyś ze sobą łączyło, być może dla ciebie to nic takiego, ale jak widać dla niej nie. Zraniona kobieta jest gotowa do wszystkiego. Myślisz, że ja pozwoliłabym cię komuś mi odebrać? Jesteś mój i wara każdej lasce od ciebie.

— Moja zazdrośnica. Wiesz, że to nawet mi się podoba? Waleczna Emily – uśmiechnąłem się, na co ona odpowiedziała tym samym. Nie chciałem dłużej ciągnąc tematu Kylie.

— Już Anastasi chciałam wydrapać oczy na przyjęciu, bo widziałam jak patrzyła na ciebie.

— To tylko córka mojego szefa.

— Która jest również piękną kobietą.

— Ale nie piękniejszą od ciebie. Sądzisz, że którakolwiek z kobiet na tym świecie jest w stanie ci dorównać? – przesunąłem dłonią po jej płaskim brzuchu.

— Niech pomyślę – złapała się za brodę, po czym zaczęła się głośno śmiać.

— Emily, jesteś chyba jedyną kobietą na ziemi, która po seksie lubi rozmawiać i analizować.

— Po prostu szybko regeneruję siły – pocałowała mnie, po czym ułożyła się obok. — Chciałabym ci o czymś powiedzieć.

Wówczas usłyszeliśmy pukanie do drzwi. Oboje spojrzeliśmy na siebie, bo kto mógł dobijać się w nocy do naszej sypialni. Zerwałem się z łóżka, założyłem leżący na podłodze szlafrok i  podszedłem pod drzwi. Otworzyłem je, a do środka wszedł zakrwawiony Flavio.

— O Boże! Flavio! Co ci się stało?! – wrzeszczała Emily, zakrywając się kołdrą.

— Marcus... – to jedyne co powiedział i upadł na podłogę.

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen2U.Pro