Rozdział 22

Màu nền
Font chữ
Font size
Chiều cao dòng

Perspektywa: Nicole

Do pomieszczenia wszedł Jonah, a jego mina mówiła sama za siebie. Z jednej strony widziałam, że się martwił, ale z drugiej widziałam tą złość, która nie wiem czym dokładnie była spowodowana.

- Dlaczego nie powiedziałaś mi, że masz jakieś problemy ze zdrowiem?-zapytał z wyrzutem.

-Ale mi nic nie było, dopóki nie pojawił się Max.-widziałam, że to imię nie jest dla niego niczym miłym.-No może trochę źle się czułam, ale myślałam, że to normalne.

Westchnął przeciągle, siadając na brzegu mojego szpitalnego łóżka. Wiedziałam, że się martwi, ale nie chciałam go dobijać mówiąc, że zemdlałam, kiedy byliśmy u rodziny Jack'a. Sam ma dużo na głowie, a ja jeszcze dodatkowo pakuje się w takie kłopoty.

-Martwiłem się.-powiedział, łapiąc mnie za rękę.-Bałem się, że znowu coś się stało, tak jak wtedy w Minnesocie.

-Wiem braciszku.-przytuliłam się do niego.-Wszystko jest w porządku, nie martw się mną, tylko trasą.

-Jeśli myślisz, że trasa jest ważniejsza od Ciebie, to się mylisz. Jesteś moją siostrą i mam obowiązek się tobą opiekować.

-Jonah, wiem to, ale mam już osiemnaście lat i nie musisz się mną opiekować tak, jakbym miała dziewięć lat.-zaśmiałam się pod nosem.-Oczywiście jestem ci naprawdę wdzięczna za opiekę i to, że mogę z wami mieszkać.

Do pomieszczenia wrócił wtedy Zach i tak jak powiedział, przyprowadził lekarza. Był to mężczyzna koło trzydziestki, zapatrzony w papiery, które niósł w ręku. Herron podszedł do mnie i nachylił się nade mną.

-Idę zobaczyć czy Jack im tam jeszcze nie uciekł.-szepnął mi na ucho.-Przyprowadzić go?-zapytał, prostując się do pionu.

-Tak, gdybyś mógł.

-Pewnie.-puścił mi oczko i wyszedł z sali.

Popatrzyłam na lekarza, który przeglądał moje wyniki, a potem na zirytowaną minę mojego brata. Uśmiechnęłam się tylko, powstrzymując się od zaśmiania.

-A więc Nicole Frantzich.-zaczął lekarz, spoglądając na mnie.-Jak się czujesz?

-Jest naprawdę dobrze.

-Wiesz, dlaczego zemdlałaś?-zapytał mężczyzna.-Zdarzyło ci się to już kiedyś?

-Um, nie wiem dlaczego, ale zdarzyło się już kiedyś.-powiedziałam nieśmiało, patrząc na reakcję mojego brata.

-Czemu ja nic o tym nie wiem?-wybuchł Jonah, wyrzucając ręce w powietrze.

-Mam prośbę.-lekarz zwrócił się do mojego brata.-Mógłbyś wyjść?-zapytał poważnie.

Chłopak chciał już coś powiedzieć, ale spojrzałam na niego błagalnym wzrokiem. Westchnął przeciągle i posyłając lekarzowi piorunujące spojrzenie, wyszedł z sali.

-Kiedy to się stało?-zapytał mężczyzna, siadając na krześle obok.

-Jakoś tydzień lub dwa temu, nie pamiętam dokładnie.- wzruszyła ramionami.-Byłam wtedy u rodziny chłopaka i źle się poczułam, a potem po prostu zemdlałam.

-Mam wrażenie, że twój organizm reaguje tak w stresujących dla Ciebie sytuacjach, ale nie do końca wiem dlaczego.-lekarz zmarszczył brwi.-Dobrze w takim razie będziesz mogła już jutro wyjść. Moim zaleceniem jest unikać stresu oraz będziesz musiała co jakiś czas przyjechać do nas na wizytę. Chcę dokładnie ustalić, co jest przyczyną takiej dziwnej reakcji organizmu.-wstał z miejsca i ruszył w stronę drzwi.-Miłego dnia Nicole.-uśmiechnął się i wyszedł.

Chwyciłam do ręki telefon i spojrzałam na nieodebrane wiadomości i połączenia.

30 nieodebranych połączeń.

70 nieodczytanych wiadomości.

W tym momencie drzwi od sali ponownie się otworzyły. Myślałam, że to Jack z chłopakami, ale ta osoba się nie odezwała. Spojrzałam na nią i zobaczyłam tam Dianę. Uśmiechała się szeroko, co wyglądało dosyć dziwnie.

-Cześć kochana.-zaćwierkała radośnie.-Nie przywitasz się?-udała zawiedzenie.

Nie chciałam z nią rozmawiać. Daniel opowiadał mi o tym, jak dziewczyna się zmieniła. Bałam się też jej, po ataku Max'a na mnie. Niby to jego sprawka, ale to nadal jej brat i mogła mieć z tym coś wspólnego.

-Wyjdź. Teraz.-powiedziałam stanowczo.

-Ależ kochana, nie wyrzucaj z sali swojej przyja...-nie dałam jej dokończyć, bo nie mogłam już tego słuchać.

-Wyjdź!-krzyknęłam panicznie.

Mój oddech stał się nie równy i zaczęłam się denerwować.

C.D.N.

×××××××××××××××××××××××××××××
Piosenka w mediach:  Big plans - Why Don't We

Zdjęcie w mediach: panowie z Why Don't We

To znowu ja!

Powiem wam, że już niedługo pojawi się druga część, ale mam zamiar zrobić sobie dwu dniową przerwę.

Dziękuję za cierpliwość i wyrozumiałość kochani!

To ja uciekam, do następnego, wasza Crazy'erka!

P.S Ta piosenka i teledysk to jakieś cudeńko ♡

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen2U.Pro