Rozdział 4
Znaleźliśmy się pod naszym domem, a ja od razu wybiegłam z samochodu do środka. Popchnęłam stojącego w drzwiach Zach'a i popędziłam do łazienki.
Pochyliłam się nad toaletą i zaczęłam wymiotować. Nie czułam się za dobrze już w galerii, ale nie chciałam martwić tym Thomas'a i wzięłam po prostu tabletkę.
Poczułam czyjąś obecność za sobą i ten ktoś położył mi rękę na plecach.
-Co się dzieje mała?-usłyszałam głos Daniela.
-Wszystko jest dobrze.-odparłam podnosząc się z ziemi.
-Nicole, przecież widzę.-westchnął, łapiąc mnie za dłonie.-Co cię boli?-zapytał, patrząc na mnie z troską.
-Mam jakieś zawroty głowy, a teraz na dodatek brzuch mnie boli cholernie.-odparłam szczerze.
-To nie dobrze.-odparł, wyprowadzając mnie z łazienki.
Wyszliśmy z pomieszczenia i zostałam zaprowadzona do salonu. Tam na kanapie siedziało całe zgromadzenie i patrzyło na mnie zmartwione.
-Wiedziałem, że nie bez powodu mnie popchnęłaś w drzwiach.-powiedział Zach, robiąc mi miejsce na kanapie.
-Od kiedy tak się czujesz?-zapytał Jonah, przykrywając mnie kocem.
-Czułam się tak, kiedy siedzieliśmy z Dylanem, a potem dopiero w samochodzie.-powiedziałam, opierając głowę na barku Jack'a.-Ale w galerii nie było tak źle, bo wzięłam tabletkę.
-Czemu nic mi nie powiedziałaś?-oburzył się Thomas, krzyżując ręce na klatce piersiowej.
-Jeju no, nie chciałam żebyś się martwił i wydzwaniał do Jack'a.-odparłam cicho, czując ogromny ból brzucha.
-O mamo.-powiedział Corbyn.-Idę robić herbatkę.-wybiegł z pokoju, najpewniej pędząc do kuchni.
-Pewnie to jakiś wirus lub inne ohydztwo.-stwierdził Daniel, przykładając mi rękę do czoła.
Wzdrygnęłam się lekko, bo jego dłoń była wręcz lodowata. Po chwili zabrał rękę i popatrzył na mnie poważnie.
-Masz gorączkę.-stwierdził, kucając przede mną.-Idź się położyć, zaraz przyjdę z lekarstwami.-rozkazał, kiwając głową na Jack'a.
Avery wziął mnie na ręce, zabierając spod koca. Zrobiło mi się zimno, więc wtuliłam się w ciepłego chłopaka. W tym momencie był dla mnie jak grzejniczek.
Zamknęłam oczy, ale wiedziałam, że chłopak wchodzi ze mną po schodach.
Perspektywa: Jack
Wszedłem do pokoju z Nicole na rękach. Delikatnie posadziłem ją na łóżko, zdejmując z niej buty.
Miałem z nią porozmawiać odnośnie Thomas'a, ale teraz nie będę jej męczył. Jestem o niego tak leciutko zazdrosny, dlatego nie darzę go jakąś wielką sympatią.
-Daj mi coś do ubrania.-mruknęła dziewczyna, wstając z łóżka.
-Sekunda.-powiedziałem, wyciągając moją koszulkę, którą zostawiła rano na walizce.
Podałem ją dziewczynie, a ona zabierając potrzebne rzeczy weszła do łazienki. Usiadłem na łóżku i czekałem, aż dziewczyna wróci.
Po pewnym czasie usłyszałem jak dziewczyna, znowu wymiotuje. To bardzo nie dobrze, zaczynam się coraz bardziej martwić.
-Chyba na serio jestem chora.-stwierdziła, wychodząc z toalety.
-No coś ty.-posłałem jej zirytowane spojrzenie, ale zaraz się uśmiechnąłem.
Dziewczyna usiadła koło mnie na łóżku i przytuliła się do mnie.
-Nie chcę cię zarazić, ale jesteś taki cieplutki.-wymruczała, wpychając się na moje kolana.
-Jeśli mnie zarazisz, będziemy leżeć sobie razem.-pogłaskałem ją po plecach i złożyłem na czole pocałunek.-Ale jesteś gorąca.-zmartwiłem się, obejmując ją w talii, żeby mi nie spadła.
-Ja to wiem, ale miło to od ciebie słyszeć.-zaśmiała się cicho, całując mnie w policzek.
-Głuptas.-pokręciłem głową, uśmiechając się do niej lekko.
-Oddasz mi telefon?-zapytała, wieszając się na mojej szyi-Muszę dodać Dylana na mediach.-dodała.
-Kim jest ten Dylan?-zapytałem podejrzliwie.
Nie było jej rok, a mnie cholernie zżerała i nadal zżera zazdrość o każdego chłopaka, jaki koło niej się kręci.
-Poznaliśmy go w galerii, bo nie miał gdzie usiąść w kawiarni.-powiedziała, wzruszając ramionami.-To mogę telefon?-zapytała, robiąc proszącą mine.
Westchnąłem, kiwając głową i wyciągając z kieszeni jej telefon. Dziewczyna odebrała go ode mnie i zaraz weszła na instagrama, wpisując jego imię i nazwisko.
Coś mówi mi nazwisko 'O'Brien', ale nie pamiętam dokładnie co. Zajrzałem dziewczynie przez ramię i spojrzałem na jedno z jego zdjęć.
×
×
Poznałem go od razu. Lekko się zmienił, ale nie dało się go nie pamiętać.
-Skarbie, chodź położymy się i poczekamy na Daniela.-powiedziałem nagle, kładąc się z dziewczyną na łóżko.
-Uh, okej.-westchnęła, odkładając telefon na bok.-Jestem tu dopiero drugi dzień, a już jestem chora.-mruknęła, wślizgując się pod kołdrę.
-Wyzdrowiejesz, Daniel to nasz najlepszy lekarz.-zaśmiałem się, okrywając ją szczelniej.
-Mam taką nadzieję, bo nie chce całymi dniami leżeć w łóżku.-wymamrotała, ciągnąc mnie do siebie.
Wtuliła się we mnie, a ja objąłem ją przytulając mocniej. Po pewnym czasie jej oddech się wyrównał, a dziewczyna zasnęła.
Odgarnąłem włosy z jej twarzy i leżałem, przyglądając się mojej spokojnie śpiącej Nicole.
********************************
Zdjęcie w mediach: Bubusie z WDW
Piosenka w mediach: Friends- Why Don't We
Zdjęcie w rozdziale: Dylan O'Brien
Nasza Nicole się rozchorowała ehh.
Jeśli mowa o chorobie to czuje, że mnie też coś bierze. Jedyny plus mojej choroby byłby taki, że miałabym czas na pisanie dla Was, ale to wyszłoby na moją niekorzyść w szkole eh.
Nie obiecuje rozdziałów codziennie, ponieważ szkoła i te sprawy mi na to nie pozwolą, ale postaram się dodawać, co dwa, max trzy dni.
Jak myślicie, skąd Jack zna Dylana?:
a) Kiedyś się przyjaźnili, ale urwali kontakt po rozpoczęciu kariery loczka
b)Dylan kiedyś zakochał się w Jack'u, a on nie odwzajemnił jego uczuć i urwali kontakt
c) Dylan i Jack znali się jako dzieci, ale kiedy loczek się wyprowadził, przestali utrzymywać kontakt
Powiedzcie co sądzicie o takim a, b, c?
Z czyjej perspektywy ma być następny rozdział?:
-Nicole
-Jack
-Dylan
-Thomas
-Corbyn
-Zach
-Daniel
-Jonah
????
Pozwalam wam na wybór, ale nie przyzwyczajajcie się haha😂
Do następnego, wasza wszechmocna i wspaniała Crazy'erka!
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen2U.Pro