Rozdział 5
Perspektywa: Nicole
Rano obudziłam się przez hałasy panujące za drzwiami. Było mi strasznie zimno, więc owinięta w kołdrę, wyjrzałam na zewnątrz.
Co oni znowu odwalają? Stawiam na Corbyn'a i Zach'a.
-GDZIE JEST PAN MIŚ?!!-usłyszałam krzyk Corbyn'a z pokoju niedaleko mojego.
Tak myślałam, że znowu o niego poszło.
Blondyn pobudził chyba pół domu, ale nie za bardzo go to ruszało.
-Wysłałem do pralko-landii.-powiedział Zach, stając w drzwiach swojego pokoju z cwanym uśmieszkiem.
-Uduszę cię! -krzyknął Besson, rzucając się na zamknięte drzwi od pokoju Herron'a.
Jak małe dzieci.
Wyszłam z pokoju, zamykając za sobą drzwi. Nie było w nim Jack'a, więc pewnie gdzieś poszedł.
Zeszłam do kuchni, owinięta w kołdrę i zastałam tam Daniela, który robił właśnie jakieś kanapki.
-Dzień dobry Danny.-uśmiechnęłam się lekko, siadając przy stole.
-Miałaś leżeć.-mruknął brunet, nie odwracając się w moją stronę.-Jack się wkurzy.-dodał, patrząc na mnie poważnie.
-Nie ma go tu.-wzruszyłam ramionami.-A poza tym, co mi niby zrobi?-zapytałam, unosząc brew do góry.
-Nie będzie zadowolony, a chyba nie chcesz, żeby nie pozwalał ci się ruszać z pokoju.-oznajmił, stawiając przede mną kubek, gorącej herbaty.
A no tak, przecież to mój nadopiekuńczy Jack'ie.
Mruknęłam coś niezrozumiałego pod nosem i zabrałam się za herbatę.
Tak właściwe to, gdzie on jest?
Perspektywa: Thomas
Obudziło mnie pukanie do drzwi. Wstałem niechętnie i pocierając oczy piąstkami, spojrzałem na chłopaka w drzwiach.
-Jack?-zdziwiłem się na jego widok.-Coś się stało?-zapytałem.
Obym nic nie przeskrobał, troszeczkę się go boję. Nie lubi mnie i ja to czuję.
-Przyszedłem zapytać, czy jedziesz ze mną na zakupy?-powiedział, opierając się o ramę drzwi.
Że co? Chyba mam jakieś opóźnienie.
-Emm, no mogę.-zgodziłem się cicho.
-To super.-uśmiechnął się.-Widzimy się za dwadzieścia minut na dole.-dodał i zniknął mi z oczu.
Świetnie, teraz muszę się ubrać.
Westchnąłem ciężko i wyciągnąłem z walizki, czarne rurki i moją ulubioną, czarną bluzę z rękawem trzy, czwarte.
Ogarnąłem się w miarę szybko, a potem zabrałem pieniądze i telefon. Spojrzałem jeszcze szybko na lustro i wyszedłem
-Możemy jechać?-zapytał, kręcąc kluczem na palcu.
Przytaknąłem i ruszyłem za chłopakiem do wyjścia. Zastanawiała mnie jego nagła zmiana z zachowania, względem mnie.
-A więc, poznaliście jakiegoś Dylana, tak?-zapytał, patrząc z uwagą na drogę.
Już rozumiem, dlaczego jest taki milutki.
-Yhym.-mruknąłem.-A coś ty taki ciekawski?-zapytałem, patrząc na niego z cwanym uśmiechem.
Chyba zazdrosny, nie ciekawski.
-Znałem się kiedyś z Dylanem.-zacisnął mocniej ręce na kierownicy.
-Serio?-zdziwiłem się.-Byliście przyjaciółmi?-zadałem kolejne pytanie.
-Tak, ale urwaliśmy kontakt.-powiedział krótko.
Zauważyłem, że ten temat jest dla niego lekko drażliwy, więc postanowiłem o nic więcej nie pytać.
Perspektywa: Daniel
Zrobiłem Nicole śniadanie i sprawdziłem jej temperaturę. Na szczęście nie była ona wysoka, ale dziewczyna i tak musiała jeszcze leżeć w łóżku.
-Zjedz i marsz do pokoju.-nakazałem dziewczynie.
-Ale idziesz ze mną.-uśmiechnęła się słodko, ukazując swoje urocze dołeczki.
Spryciula jedna, wie jak mnie przekonać.
-Niech ci będzie.-westchnąłem, biorąc z szafki ciasteczka i kakao.
-Zrób w tych dużych kubkach.-poradziła dziewczyna kończąc swoje śniadanie.-Tak w ogóle, miałam cię pytać, ale nie miałam kiedy.-odparła, odnosząc talerz i szklankę do zlewu.
-To pytaj.-wzruszyłem ramionami, sięgając po mleko z lodówki.
-Co jest z tobą i Dianą?-zapytała, a ja znieruchomiałem.
I tu mnie masz szczwana bestio.
-To trochę skomplikowane.-wznowiłem robienie napoju.-Mamy tak jakby, małą przerwę.-westchnąłem smutno.
-Jeju, Danny.-dziewczyna przytuliła mnie, przerywając mi dotychczasową czynność.
-Jest okej.-odparłem, odsuwając się lekko i posyłając jej lekki uśmiech.
-Dobra to teraz obowiązkowo, oglądasz ze mną 'Do wszystkich chłopców, których kochałam'.-oznajmiła, zabierając ciastka i swój kubek z napojem.
-Okej.-zgodziłem się chętnie i ruszyłem za dziewczyną do jej pokoju.
Tak bardzo mi tego brakowało.
************************************
GIF w mediach: Corbyn
Piosenka w mediach: On My Way- Why Don't We
Zdjęcie w rozdziale: Daniel
Witajcie moi drodzy!
Przepraszam, że dopiero teraz, ale mam ogrom nauki ostatnio 😥
Podoba wam się opisywanie dnia z różnych perspektyw?
Zastanawiałam się nad tym już dawno i postanowiłam spróbować, więc piszcie czy jest okej.
Wybaczcie, że taki krótki, ale tu znowu pojawia się problem, bo przygotowuje się na wyjazd do Wenecji i muszę zaczynać się pakować.
Odnośnie wstawiania rozdziałów podczas wyjazdu na razie nic wam nie powiem, bo sama nie wiem jak to będzie. Postaram się napisać kilka i wstawić jeśli będzie to możliwe.
Miłośników Dianny przepraszam za komplikacje związkowe, ale muszę hah
Tak ogólnie polecam 'Do wszystkich chłopców, których kochałam', bo Peter to jakaś pieprzona miłość jest⬇
To do następnego, wasza ukochana i zapracowana Crazy'erka!!
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen2U.Pro