Rozdział 9

Màu nền
Font chữ
Font size
Chiều cao dòng

Perspektywa: Nicole

Szłam prowadzona przez jedną z sióstr chłopaka. Wydawały się bardzo miłe i sympatyczne.

-Jestem Ava.-uśmiechnęła się, wyciągając do mnie rękę.

-Sidnie.-przedstawiła się, jak na moje oko najstarsza.

-A mnie już znasz, prawda?-zawołała mała blondynka, wskakując na fotel będący obok kanapy.

-Trudno było by nie znać, jeśli zaatakowałaś ją pytaniami już przy drzwiach.-Ava przewróciła oczami, a ja zaśmiałam się cicho.

-Ty jesteś Isla z tego, co się dowiedziałam.-odparłam, puszczając oczko do dziewczynki.

-Jesteś lepsza, niż ta Gabbie.-uśmiechnęła się szeroko i podskoczyła na fotelu.

Jaka Gabbie? Ja chyba o czymś nie wiem.

-Dobra, mniejsza o to.-machnęła ręką Sidnie.-Jack dużo o tobie gadał.

-Właśnie.-przytaknęła Ava.-Nicole to, Nicole tamto. On ma jakąś obsesję na twoim punkcie, ale to w dobrym znaczeniu.-poruszyła sugestywnie brwiami.

-Mam takie pytanie.-zaczęła najmłodsza-Chcesz zobaczyć mój pokój i pobawić się ze mną chwilę?-zapytała, robiąc proszącą minke.

-Daj sobie spokój Isla.-mruknęła Ava.-Nicole nie ma czasu na te twoje zabawy.-dodała.

Mała bardzo posmutniała na komentarz siostry. Zrobiło mi się jej szkoda. Pamiętam jak Jonah nie chciał się ze mną bawić jak byłam mała, bo nie miał czasu, albo wychodził z kolegami.

-Chętnie z tobą pójdę.-uśmiechnęłam się, wyciągając do niej rękę.- Prowadź.

-Widzicie, ona jest najlepsza!-krzyknęła w stronę swoich sióstr i złapała mnie za rękę.

-Trochę z nią posiedzę i przyjdziemy.-powiedziałam do dziewczyn i dałam prowadzić się Isli.

Dziewczynka prowadziła mnie za sobą po schodach do góry. Miałyśmy parę drzwi, aż nie weszłyśmy do uroczego, różowego pokoju.

-Podoba ci się?-zapytała, kręcąc się na środku pokoju.

-Ślicznie tu masz.-powiedziałam, uśmiechając się ciepło.

-Gabbie nigdy nie chciała zobaczyć, trzymała się Jack'a jak rzep.-skrzywiła się nieznacznie.-Jesteś inna, bo nie zignorowałaś mnie od razu. Gabbie nie chciała też iść z Avą, ani Sidnie, a ty poszłaś bez protestów. Lubię cię Nicole.-wyznała i uśmiechnęła się do mnie promiennie.

Ta mała jest serio słodka i miła, chyba mnie polubiła, a ja polubiłam ją.

-Lubisz Jack'a, prawda?-zapytała nagle dziewczynka, a ja spojrzałam na nią i zaprzeczyłam.-Jak to nie? Przecież nie przyprowadziłby cię, gdybyście się nie lubili.-zmarszczyła niezrozumiale nos.

-Zależy od tego w jakim sensie widzisz słowo 'lubię'.-wyjaśniłam.-Możesz lubić po prostu, czyli tak jak swoje pluszaki.-wskazałam na zabawki.-Możesz lubić bardzo, tak jak ja ciebie-pstryknęłam ją w nos.-Ale ja tego, co mnie łączy z Jack'iem nie mogę nazwać 'lubieniem'.-zrobiłam palcami cudzysłów w powietrzu.

-To jak to jest?-zapytała, zaciekawiona moją wypowiedzią.-Jeśli go nie lubisz to, kochasz go?-zapytała z uśmiechem.

-Tak.-odwzajemniłam uśmiech, krzywiąc się lekko, bo poczułam kłucie w klatce piersiowej.

-Wszystko w porządku?-zapytała zmartwiona blondynka.-Czekaj zawołam Sidnie.-wstała szybko z łóżka, a ja na nie przysiadłam.

Nie wiedziałam, co się ze mną dzieje. Kłucie stawało się co raz mocniejsze i doszły do tego lekkie zawroty głowy.

-SYDNIE, CHODŹ TU SZYBKO!-usłyszałam jeszcze krzyk dziewczynki i położyłam się na jej łóżku, zamykając oczy i odpływając.

×

Otworzyłam lekko oczy i zobaczyłam, że znajduje się nadal w pokoju Isli. Na fotelu obok łóżka, siedział Jack i widocznie przysypiał.

-Połóż się lepiej, bo spadniesz z tego krzesła.-zachichotałam, krzywiąc się lekko na kolejne ukłucie w klatce.

-Nicole.-uśmiechnął się, przytulając do mnie natychmiast.-Nie strasz mnie tak.-mruknął, całując mnie w policzek.

-Nie wiem, co się stało.-złapałam się za głowę.-Gdzie Isla?-rozejrzałam się po pokoju.-Pewnie ją przestraszyłam. Nie chciałam, ale to stało się tak nagle i nie wiedziałam, co mi jest.-westchnęłam.

-Jeśli chcesz zaraz ją zawołam.-pogłaskał mnie po policzku.-Mama poprosiła, żebyśmy zostali i niedługo zrobi kolację, zamiast obiadu.-dodał z lekkim uśmiechem.

Jego mama jest serio fajna, a jeszcze jej nie poznałam. Może to dobry moment, żeby wypytać go o tą Gabbie?

-Um, Jack.-mruknęłam ciszej.-Mam do ciebie pytanie.

-Słucham uważnie kochanie.-ucałował wierzch mojej dłoni.

-Kim jest Gabbie?-zapytałam, a chłopak zrobił wielkie oczy.-Jeśli nie chcesz nie odpowiadaj. Isla o niej wspominała, a chciałam tylko wiedzieć kto to.-wzruszyłam ramionami.

-Opowiem ci.-westchnął-Gabbie była moją dziewczyną, ale nasze relacje były bardzo dziwne.-przeczesał włosy dłonią.-Przy ludziach była jak rzep i nie chciała odstępować mnie na krok, a sam na sam była dla mnie oschła i nie czuła.-spojrzał na mnie poważnie.-Najgorsze było to, że ja ją kochałem, a ona zostawiła mnie, bo stwierdziła, że jest ze mną tylko dla sławy, a nie ma na nasz zespół jakiegoś szału.-dodał, spoglądając znowu na dłonie.-Tylko, że teraz kocham ciebie i ten związek jest dla mnie najważniejszy i najlepszy na świecie.-skończył, całując mnie krótko w dłoń.

-Też cię kocham skarbie.-uśmiechnęłam się na jego szczerość.

Może tej Gabbie przypomniało się o Jack'u i zaczęła do niego wypisywać. Nie ma mowy, żeby tak po prostu z niczego sobie o nim przypomniała.

-Obudziła się?-usłyszałam cichy głosik przy drzwiach.

-Przepraszam, że cię przestraszyłam Isla.-uśmiechnęłam się lekko, wołając ją do nas dłonią.

-Mama prosiła, żebyście zeszli.-powiedziała dziewczynka.

-Wiesz, co ci powiem bracie?-zwróciła się do Jack'a.-Cieszę się, że to Nicole jest twoją dziewczyną.-puściła mu oczko i wybiegła z pokoju.

-Mała diablica.-pokręcił głową.-Ale ma rację też się cieszę.-podniósł mnie z łóżka.

-Yhym, ja też.-mruknęłam, całując chłopaka w usta.-Chodźmy na tą kolację, muszę poznać twoją mame.-zaśmiałam się i wyciągnęłam chłopaka z pokoju.

Mam nadzieję, że mnie polubi tak jak Isla.

******************************************
Zdjęcie w mediach: Bubusie z WDW

Piosenka w mediach: 8 letters- Why Don't We  (remix)

Witajcie!!

Wczoraj minęły dokładnie dwa lata naszego kochanego zespołu!!

Chłopcy tworzą razem już dwa latka!

Jestem z nich mega dumna i chciałabym, żeby dalej osiągali sukcesy!

A teraz tak ogólnie:

Komunikuje wam, że nie mam nic do Gabrielle, ale potrzebuje takiego czegoś do dalszej akcji, więc rozumiecie xd

Wróciłam do domku, żyje, nic mi nie jest. (Może oprócz zakwasów i kontuzji kolana)

Rozdziały będą raczej w miarę normalnie.

Wracam też do pisania shotów, ale to niedługo.

Mam mega dużo zaległości ze szkoły, więc muszę się chociaż trochu pouczyć, więc you know.

Mam nadzieję, że rozdział się podobał!

W następnym zobaczymy, co porabiają panowie podczas nieobecności naszego Jackole i pośmieszkujemy troszku hehe

To do następnego, wasza niezastąpiona, jedyna w swoim rodzaju, walnięta i chora na umyśle Crazy'erka!!

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen2U.Pro