Prolog

Màu nền
Font chữ
Font size
Chiều cao dòng


Słychać muzykę. Delikatny śpiew. To ta mała dziewczynka daje koncert swoim trzem kociakom. Dwa, jasne kucyki podskakują gdy siedmiolatka kiwa głową w rytm muzyki.

Maleńka jeszcze nie wie co wydarzy się za chwilę.

Krzyk. Płacz. Rozpacz. Właśnie to roznosi się po całym domu kilka minut później. Dźwięki pianina ustają podobnie jak głosik nucący słówka. Dziewczynka wstaje z krzesełka i zbiega na dół gdzie jej mama siedzi przy stole cała zapłakana. Obok niej w małym łóżeczku rozpacza niemowlę.

Zdziwiona blondyneczka patrzy na obie postacie z szokiem wymalowanym na twarzy. W końcu mamusia nigdy nie płacze, prawda? To najsilniejsza osoba na świecie.

Dwa dni później stoją razem z tatusiem na cmentarzu. Jest tu jeszcze więcej osób. Wielu z nich nawet nie zna. Ksiądz wymawia co chwilę imiona jej rodzeństwa. Dwójki wesołych piętnastolatków. Sympatycznej i zawsze uśmiechniętej Laury oraz jej bliźniaka- towarzyskiego i zabawnego Theo.

Po jakimś nie określonym czasie wszyscy po kolei podchodzą do niej i jej rodziców i mówią różne smutne rzeczy. Właśnie w tym momencie dziewczynka zdaje sobie sprawę co się wydarzyło. Wybucha płaczem i trwa on nieprzerwanie do późnych godzin nocnych.

W jej sercu na zawsze pozostanie ta parka brunetów o turkusowych oczach.

Tylko dlaczego jabłko pada niedaleko od jabłoni?!

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen2U.Pro